Madison Keys była o krok od porażki. Fizjoterapeuta pojawił się na korcie, ale nie pomógł rywalce
Madison Keys z dużym trudem przeszła przez pierwszą rundę Wimbledonu. Jej starcie z Gabrielą Ruse trwało ponad dwie i pół godziny, a emocji nie brakowało od pierwszych do ostatnich piłek. Amerykanka przegrała pierwszego seta po tie-breaku, potem długo walczyła o wyrównanie, a ostatecznie wygrała całe spotkanie 6:7(4), 7:5, 7:5.
Zmagania w Londynie Keys rozpoczęła w poniedziałek. Jej celem jest poprawienie najlepszego dotąd rezultatu na kortach Wimbledonu – ćwierćfinału, do którego dochodziła w 2015 i 2023 roku. Mecz z Rumunką od początku nie układał się jednak po jej myśli. Już w trzecim gemie została przełamana, a do tego popełniała zaskakująco dużo błędów, szczególnie przy własnym serwisie.
Pierwszy set był bardzo nierówny. Obie tenisistki miały trudności z utrzymaniem podania. Gdy było 3:3, Keys prowadziła 40:0, ale po chwili to Ruse wyszła na prowadzenie 5:3, oddając w dwóch gemach zaledwie jeden punkt. Mimo to nie zdołała utrzymać przewagi – przegrała trzy kolejne gemy, w tym jeden przy własnym serwisie do zera. Set zakończył się tie-breakiem, w którym Keys zupełnie się pogubiła. Szybko zrobiło się 0:5 i Rumunka pewnie zakończyła partię na swoją korzyść.
Początek drugiego seta przyniósł nieoczekiwany zwrot. Ruse zaczęła mieć problemy zdrowotne – pojawiły się skurcze i konieczna była interwencja fizjoterapeuty. Choć mógł on jedynie sprawdzić ciśnienie krwi, nie był w stanie złagodzić dolegliwości zawodniczki. Keys zaczęła wykorzystywać kryzys rywalki i objęła prowadzenie 5:3. Wydawało się, że zaraz wyrówna stan meczu, jednak sama straciła serwis. Ruse miała idealną okazję, by wrócić do gry, lecz ją zaprzepaściła – i to była jej ostatnia szansa w tym secie.
„Nie tak szybko” – skwitował to oficjalny profil WTA. Trzeci set miał być formalnością, jednak nie obyło się bez kolejnych zwrotów akcji. Już w pierwszym gemie Keys mogła przełamać do zera, a w trzecim miała dwa breakpointy – żadnego jednak nie wykorzystała. Gra się wyrównała, błędów było coraz mniej, a decydująca okazała się skuteczność Amerykanki przy pierwszym serwisie – zdobywała po nim aż 69 procent punktów.
Mimo że prowadziła 5:3 i serwowała na mecz, została przełamana. Nie załamało to jednak Keys, która wygrała dwa kolejne gemy i mogła cieszyć się z awansu do drugiej rundy.
Tam jej przeciwniczką będzie Olga Danilović. Serbka w pierwszym meczu bez większych problemów pokonała Shuai Zhang 6:2, 6:4. Ich spotkanie zaplanowane jest prawdopodobnie na środę 2 lipca.
Dzień wcześniej na kort wyjdzie Iga Świątek. Polka zmierzy się z Rosjanką Poliną Kudermietową w swoim pierwszym meczu tegorocznego Wimbledonu. Znamy już również godzinę rozpoczęcia tego pojedynku.
Przypomnijmy: podczas ich ostatniego starcia w Madrycie Madison Keys prowadziła ze Świątek już 5:0. Wtedy – jak relacjonował dziennikarz Sport.pl Łukasz Jachimiak – Polka nie wytrzymała nerwowo. „Po 20 minutach Iga Świątek rzuciła siarczyste przekleństwo, to najbardziej znane z polskich. Kilka sekund później rzuciła rakietą. Wtedy przegrywała już 0:5” – pisał.
Mecz zakończył się jednak całkowitym odwróceniem sytuacji. Polka wygrała 0:6, 6:3, 6:2. Od tamtej pory Amerykanka prezentuje się słabiej – nie zachwyciła ani w Rzymie, ani w Berlinie, ani teraz w Londynie.