Były trener Świątek przejął inną tenisistkę i już sukces. Pasjonująca walka o tytuł WTA
Dalma Galfi wraca do gry. Podopieczna Piotra Sierzputowskiego znów w finale WTA 125 po niemal trzech latach Pod koniec ubiegłego roku tenisowe środowisko w Polsce i na Węgrzech obiegła interesująca wiadomość: Piotr Sierzputowski, były trener Igi Świątek, rozpoczął współpracę z nową zawodniczką. Tym razem jego wybór padł na Dalmę Galfi – 26-letnią tenisistkę z Węgier,…
Dalma Galfi wraca do gry. Podopieczna Piotra Sierzputowskiego znów w finale WTA 125 po niemal trzech latach
Pod koniec ubiegłego roku tenisowe środowisko w Polsce i na Węgrzech obiegła interesująca wiadomość: Piotr Sierzputowski, były trener Igi Świątek, rozpoczął współpracę z nową zawodniczką. Tym razem jego wybór padł na Dalmę Galfi – 26-letnią tenisistkę z Węgier, która niegdyś uchodziła za jedną z największych nadziei światowego tenisa juniorskiego. Obecnie, jako 159. rakieta świata, Węgierka próbuje odnaleźć swoje miejsce na zawodowych kortach, a pierwsze miesiące pracy z nowym trenerem już przynoszą widoczne efekty.
Po 34 miesiącach przerwy Galfi ponownie dotarła do finału imprezy rangi WTA 125. Tym razem miało to miejsce na kortach ziemnych w hiszpańskiej miejscowości La Bisbal d’Emporda. W niedzielnym finale zmierzyła się z Łotyszką Darją Semenistają, aktualnie notowaną na 165. miejscu w rankingu WTA. Choć pojedynek zakończył się porażką Węgierki, sama obecność w finale była dla niej ogromnym krokiem naprzód i potwierdzeniem, że współpraca z polskim trenerem przynosi pozytywne rezultaty.
Od juniorskiej gwiazdy do trudnej rzeczywistości zawodowej
Dalma Galfi nie jest postacią anonimową dla kibiców tenisa. W 2015 roku przebojem wdarła się do czołówki światowego tenisa juniorskiego, wygrywając US Open w grze pojedynczej oraz Wimbledon w deblu. Sezon zakończyła jako mistrzyni świata juniorek według ITF. Wydawało się, że jej przejście do seniorskiego tenisa będzie jedynie formalnością. Rzeczywistość okazała się jednak znacznie bardziej wymagająca.
Na poziomie zawodowym Galfi miała trudności z utrzymaniem wysokiej formy. Jej najwyższe miejsce w rankingu to 79. pozycja, którą zajmowała 12 września 2022 roku. W tamtym sezonie zanotowała również swój jak dotąd największy sukces w grze pojedynczej, docierając do finału turnieju WTA 125 w Contrexeville. Tam po emocjonującym meczu przegrała z doświadczoną Włoszką Sarą Errani 4:6, 6:1, 6:7(4).
Nowy etap z polskim trenerem
Pod koniec 2024 roku Galfi postanowiła spróbować czegoś nowego i związała się z Piotrem Sierzputowskim – szkoleniowcem, który poprowadził Igę Świątek do jej pierwszego wielkoszlemowego triumfu w Roland Garros 2020. To nie jedyny polski akcent w jej życiu. Od pewnego czasu jej partnerem prywatnym jest Jan Zieliński, czołowy polski deblista, który odnosi sukcesy na światowych kortach.
Choć ich współpraca trwa stosunkowo krótko, już przynosi wymierne efekty. Awans do finału turnieju WTA 125 w La Bisbal d’Emporda to pierwszy taki sukces Galfi od niemal trzech lat. Co ciekawe, rok wcześniej miała również szansę na tytuł w tej samej lokalizacji, tyle że w grze podwójnej. Wówczas jednak, grając z Timeą Babos, zmuszone były oddać finał walkowerem.
Droga do finału pełna wyzwań
Aby dostać się do finału, Galfi musiała pokonać kilka trudnych rywalek. Już w początkowych rundach pokazała solidną formę, eliminując między innymi doświadczoną Aliaksandrę Sasnowicz, powracającą po przerwie Alize Cornet oraz swoją rodaczkę, Pannę Udvardy. Każdy mecz stanowił dla niej cenną lekcję i okazję do budowania pewności siebie, która była jej potrzebna w najważniejszym starciu turnieju.
Trzysetowy bój o największy tytuł w karierze
W finale Dalma Galfi zmierzyła się z Darją Semenistają, która choć sklasyfikowana była nieco niżej w rankingu, stanowiła niezwykle wymagającą przeciwniczkę. Mecz miał dramatyczny przebieg i zakończył się po trzech setach.
Początek meczu był obiecujący dla Węgierki. Choć Semenistaja miała break pointa już w pierwszym gemie, Galfi zdołała się obronić i objąć prowadzenie. Wkrótce wyszła na 3:0, ale rywalka zdołała odrobić straty. Pierwszy set zakończył się po zaciętej walce 7:5 dla Galfi, która wykorzystała trzeciego setbola.
Druga partia to jednak zupełnie inna historia. Semenistaja od początku przejęła inicjatywę, błyskawicznie przełamując serwis Węgierki. Galfi miała aż cztery szanse na przełamanie, lecz nie wykorzystała żadnej z nich. Efektem był jednostronny wynik – 0:6.
Decydujący set znów przyniósł wiele emocji. Semenistaja zdobyła przewagę, wychodząc na 4:2. Galfi nie zamierzała się poddawać i doprowadziła do wyrównania 4:4. Niestety, od tego momentu straciła rytm – przegrała siedem kolejnych punktów, co dało Łotyszce trzy piłki meczowe. Semenistaja wykorzystała drugą i zwyciężyła 5:7, 6:0, 6:4.
Mimo porażki – ważny krok naprzód
Choć Galfi nie udało się zdobyć upragnionego tytułu WTA, cały tydzień może uznać za udany. Powrót do finału po niemal trzech latach to wyraźny sygnał, że forma rośnie, a współpraca z Piotrem Sierzputowskim może zaowocować kolejnymi sukcesami. Węgierka awansowała również w rankingu – w notowaniu „na żywo” zameldowała się już na 150. miejscu.
Dla 26-letniej zawodniczki to może być początek nowego rozdziału w karierze. Jeśli utrzyma formę i dalej będzie rozwijać się pod okiem polskiego trenera, pierwsze trofeum na poziomie WTA może być tylko kwestią czasu.