Marta Kostiuk znów przyciągnęła uwagę na Wimbledonie. Tym razem nie grą, a… strojem
Marta Kostiuk odpadła już w pierwszej rundzie tegorocznego Wimbledonu, co było sporym zaskoczeniem i rozczarowaniem. Mimo to Ukrainka zapadła kibicom w pamięć – nie ze względu na występ na korcie, a dzięki swojemu stylowi. Jak co roku, także i tym razem zrobiła furorę swoim outfitem. “Kocham ten strój” – napisał jeden z internautów. Jaki model zaprezentowała tym razem?
Kostiuk znów błyszczy… ale modowo
Wimbledon nigdy nie był szczęśliwym turniejem dla Marty Kostiuk. Jej najlepsze osiągnięcia w singlu to dotarcie do trzeciej rundy – zarówno w 2023, jak i 2024 roku. Jednak niezależnie od wyników sportowych, Ukrainka regularnie zwraca na siebie uwagę w Londynie. I nie chodzi tu o tenis, lecz o modę. W poprzednim sezonie media na całym świecie pisały o jej sukience inspirowanej suknią ślubną. W tym roku również nie zawiodła.
„Pretendent do tytułu” – komentują internauci
Nowy strój Kostiuk od firmy Wilson został szeroko komentowany, m.in. przez portal tennis.com. Ukrainka postawiła na nietypowy krój, który odsłaniał sporo ciała. Jak opisano: „Kostiuk miała na sobie elegancki, biały zestaw – sukienkę z plisowaną spódnicą, z wycięciami po bokach tułowia i odkrytymi plecami, ozdobionymi krzyżującymi się ramiączkami. Całość łączyła funkcjonalność z wyrazistym stylem”.
Internauci byli zachwyceni. „Wilson nigdy nie zawodzi, a Marta Kostiuk ponownie założyła strój, który zasługuje na tytuł najlepszego outfitu turnieju”, „Ten strój jest niesamowity”, „Świetnie na niej wygląda” – czytamy w komentarzach na platformie X.
Szybkie pożegnanie z turniejem
Dziennikarze tennis.com wyrazili jedynie żal, że kreacją Kostiuk można się było nacieszyć tak krótko. Ukrainka niespodziewanie przegrała w pierwszej rundzie z kwalifikantką Veroniką Erjavec. Różnica w rankingu między zawodniczkami wynosiła aż 145 miejsc, a mimo to to niżej notowana Słowenka triumfowała nad 26. rakietą świata. Dla polskich kibiców ten wynik miał dodatkowe znaczenie – obie tenisistki znajdowały się w tej samej części drabinki co Iga Świątek.
Kostiuk: „Grałam po prostu fatalnie”
Po porażce Marta Kostiuk nie kryła rozczarowania. – Było mi bardzo ciężko fizycznie. W pewnych momentach się spieszyłam. Ale od pierwszego meczu na trawie w tym sezonie grałam po prostu fatalnie – przyznała szczerze. – Robiłam, co mogłam – na treningach i w meczach – by poczuć piłkę, by zacząć ją naprawdę dobrze uderzać. Ale w żadnym z trzech meczów na trawie w tym roku mi się to nie udało. Uwielbiam tę nawierzchnię, ale… – przerwała wypowiedź, wyraźnie poruszona.
Ukrainka nie zdołała obronić punktów z poprzedniego sezonu, co zapewne odbije się na jej pozycji w rankingu WTA.
Jeszcze nie koniec przygody z Wimbledonem
Choć Marta Kostiuk zakończyła udział w singlu, wciąż pozostaje w turnieju deblowym. W duecie z Gabrielą-Eleną Ruse awansowała do drugiej rundy, więc fani wciąż mają szansę zobaczyć ją – i jej styl – na londyńskich kortach.