Category: Celebrities

  • Psycholog Świątek zdradziła nieznane kulisy. Tajniki współpracy. “To fundament”

    Psycholog Świątek zdradziła nieznane kulisy. Tajniki współpracy. “To fundament”

    Iga Świątek miała nadspodziewanie długą przerwę w występach. Po starcie w US Open rezygnowała z kolejnych turniejów i nie wybrała się czy to do Tokio, czy Pekinu. Kosztowało ją to utratę prowadzenia w rankingu WTA. Do gry wróciła na początku listopada podczas WTA Finals w Arabii Saudyjskiej. Występ w Rijadzie nie potoczył się po jej myśli.

    Reprezentantka Polski typowana była do zwycięstwa w całym turnieju. Niespodziewanie z zawodami musiała pożegnać się już po fazie grupowej, choć wygrała dwa spotkania. Świątek miała pecha, bo od dekad nie zdarzyło się, aby zawodniczka z dwoma zwycięstwami w fazie grupowej żegnała się z turniejem już po tym etapie rozgrywek. Decydującym czynnikiem była porażka Coco Gauff z Barborą Krejcikovą i to ten mecz zdecydował, że Świątek przedwcześnie musiała pożegnać się z zawodami.

    Daria Abramowicz o tajnikach swojej pracy. Na to zwraca uwagę

    Nieznacznym plusem jest to, że ma nieco więcej czasu na odpoczynek przed kolejnymi meczami. A te będą miały miejsce już w tym tygodniu. W Maladze zostaną rozegrane finały Pucharu Billie Jean King, a więc najważniejszego turnieju reprezentacyjnego w tenisie pań. W biało-czerwonej kadrze znalazły się Magdalena Fręch, Magda Linette, Maja Chwalińska, Katarzyna Kawa oraz właśnie Świątek. W Hiszpanii wraz z drugą tenisistką świata zameldowała się jej psycholog, Daria Abramowicz.

    Na czas Billie Jean King Cup pod swoją opiekę wzięła również inne polskie zawodniczki. W rozmowie z Polskim Związkiem Tenisowym Abramowicz ujawniła kulisy pracy z tenisistkami i opowiedziała, co należy do jej zadań. “Przede wszystkim staramy się wskazać mocne strony i zasoby, z których korzystamy w trakcie rywalizacji. One tak naprawdę są niezależne od tego, czy to jest mecz reprezentacyjny, czy kolejny mecz w tourze tenisowym. Na korcie wszystko toczy się tak samo, siatka jest taka sama, linie także, więc skupiamy się w dużej mierze na tym” – opowiada Abramowicz.

    “Po drugie skupiamy się na narzędziach treningu mentalnego, które pomagają regulować napięcie w bieżącym momencie. Techniki oddechowe i koncentracji. I przede wszystkim komunikacja i to żeby dbać o relacje. Przyjeżdżamy tu, jako zespół, mamy jeden cel. To fundamentalna cecha mistrzowskiego zespołu, ten wspólny cel” – podsumowała psycholog. Polki walkę w turnieju finałowym w Maladze rozpoczną od starcia z gospodyniami imprezy, Hiszpankami. W ćwierćfinale na jeden z tych zespołów czeka już reprezentacja Czech. Mecz Biało-Czerwonych odbędzie się w środę 13 listopada.

    Jakub Rękoś: Nowy trener Igi Świątek to człowiek opierający swoją wiedzę na doświadczeniu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

  • Iga Świątek na korcie, Polka od razu przykuła uwagę. I pokazała kilka efektownych zagrań

    Iga Świątek na korcie, Polka od razu przykuła uwagę. I pokazała kilka efektownych zagrań

    W sobotę zakończył się prestiżowy turniej WTA Finals, tradycyjnie wieńczący sezon w kobiecym tenisie. Najlepsza w Rijadzie okazała się Coco Gauff, która po drodze do finału pokonała m.in. Igę Świątek i Arynę Sabalenkę, a w starciu o trofeum okazała się lepsza od Qinwen Zheng. Koniec zmagań w Arabii Saudyjskiej nie oznacza jednak końca tenisowych emcocji – już 13 listopada w Maladze rozpoczną się finały rozgrywek Billie Jean King Cup.

    Do walki o triumf w turnieju przystąpią Polki, które już w środę rozpoczną rywalizację z Hiszpankami. Stawką starcia z gospodyniami turnieju będzie awans do ćwierćfinału, w którym już czekają rozstawione Czeszki. “Biało-Czerwone” rozegrają dwa starcia singlowe i jeden deblowy, a na korcie zobaczymy m.in. Igę Świątek, która zmierzy się z Paulą Badosą. Wiceliderka rankingu WTA podczas konferencji prasowej zwróciła uwagę, że jej najbliższa rywalka ma za sobą trudne miesiące.

    “Paula ma umiejętności i motywację, żeby wrócić na szczyt. Śledziłam to, jak przebiegał jej sezon i obawiałam się, czy da radę znów rywalizować na wysokim poziomie. Kontuzje skutecznie jej to uniemożliwiały. Niekiedy próbowała, ale to nie wystarczyło” – powiedziała. I dodała:

    Szczerze mówiąc, to bardzo się cieszę, widząc ją na korcie i biorącą udział w kolejnych turniejach, jak US Open. To niesamowicie miła osoba i czuję, że naprawdę walczy o to, żeby wrócić na dobre.

    Billie Jean King Cup. Iga Świątek trenuje przed meczem z Paulą Badosą

    Inauguracja zmagań w Maladze zbliża się wielkimi krokami, a organizatorzy już od kilku dni w mediach społecznościowych podgrzewają atmosferę wokół tego wydarzenia. Ostatnio głośno zrobiło się o grafice, w której zaprezentowano 12 gwiazd, na które warto zwrócić uwagę podczas turnieju. Pominięto na niej Igę Świątek, co jednak nie oznacza, że w Maladze zapomnieli o Polce.

    Odkąd wiceliderka rankingu WTA pojawiła się w Andaluzji, zaczęła skupiać na sobie uwagę. Organizatorzy uchwycili m.in. jej przylot do Malagi, w sieci pojawiło się także zdjęcie Polki na plaży. A gdy 23-latka w poniedziałek przyjechała na trening z koleżankami z kadry pod okiem kapitana Dawida Celta, na miejscu czekały na nią kamery.

    Na Instagramie pojawiło się zdjęcie zawodniczki z Raszyna, a także krótkie nagranie, na którym widać, jak ta trenuje z Magdą Linette. Świątek w obecności kamer pokazała kilka efektownych zagrań, sygnalizując, że na poważnie podchodzi i do treningu i do samego turnieju, w którym ma być liderką reprezentacji i zawodniczka, która pomoże Polkom osiągnąć dobry wynik.

    Masz na myśli, że to nie miało znaczenia?!”. Iga zaskoczona słowami dziennikarza. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press

  • Badosa ogłasza tuż przed meczem ze Świątek. Decyzja zapadła, nie ma odwrotu

    Badosa ogłasza tuż przed meczem ze Świątek. Decyzja zapadła, nie ma odwrotu

    awałnicy, która pod koniec października szalała na wschodzie Hiszpanii, zginęło ponad 200 osób. Dziesiątki tysięcy ludzi – głównie w regionie Walencji – zostało bez dachu nad głową. Skala zniszczeń popowodziowych jest ogromna. Usuwanie skutków kataklizmu potrwa wiele miesięcy.

    Paula Badosa była jedną z pierwszych postaci światowego sportu, która zaoferowała pomoc. Udostępniła na swoim profilu w serwisie X apel Hiszpańskiego Czerwonego Krzyża. I bezzwłocznie sama dokonała wpłaty na specjalnie utworzone konto.

    Badosa niesie pomoc poszkodowanym przez DANA. Odda 50 proc. premii z BJK Cup

    “Wiele osób cierpi i konieczne jest, byśmy połączyli siły, aby im pomóc. Przekazałam już moją darowiznę i zachęcam, abyście rozważyli zrobienie tego samego. Każda wpłata, niezależnie od jej wielkości, może znacząco zmienić życie tych, którzy tego potrzebują” – napisała wówczas zawodniczka, która za trzy dni skończy 27 lat.

    Na tym jednak nie poprzestała. Tuż przed startem finałów Billie Jean King Cup zadeklarowała gotowość dalszego wsparcia finansowego. Odda poszkodowanym połowę wysokości premii uzyskanej w turnieju, który w środę rozpoczyna się w Maladze.

    O jakich kwotach mowa? Tylko za udział w 1/8 finału (pierwsza faza zmagań) każda drużyna otrzyma 450 tys. dolarów. Ćwierćfinalista zainkasuje 520 tys., półfinalista – 960 tys. Awans do finału został wyceniony na 1,4 mln. Dla triumfatora przewidziano 2,4 mln.

    Tymczasem Państwowa Agencja Meteorologiczna ogłosiła pomarańczowy alarm… dla Malagi. Ten kolor alertu oznacza, że prognozowane anomalie pogodowe mogą zagrażać bezpieczeństwu ludzi. Ulewne deszcze i gwałtowne burze mają zaatakować region właśnie w środę.

    Szacuje się, że w ciągu 12 godzin suma opadów wyniesie 180 litrów na metr kwadratowy. A w ciągu jednej godziny przypadającej na kulminację nawałnicy – aż 30 litrów. To grozi paraliżem miasta, jeśli woda wystąpi z naturalnych zbiorników.

    Trudna sytuacja pogodowa potrwać może nawet do soboty. Potem żywioł przesunie się w kierunku zachodniej części Andaluzji. Dotknąć ma Huelvę, Kadyks i Sewillę.

    Hiszpania już w pierwszym dniu turnieju zmierzy się w meczu o ćwierćfinał z Polską. O awansie zadecydują dwa single i debel. Badosa stanie na korcie do rywalizacji z Igą Świątek.

    Paula Badosa vs. Donna Vekic. SKRÓT. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

    Paula Badosa/AFP/GETTY IMAGES NORTH AMERICA MATTHEW STOCKMAN/MS / MS

  • Popis Polek na start finałów Billie Jean King Cup. Biało-czerwone zachwyciły, co za styl

    Popis Polek na start finałów Billie Jean King Cup. Biało-czerwone zachwyciły, co za styl

    Reprezentacja Polski w składzie Iga Świątek, Magdalena Fręch, Magda Linette, Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa już w środę rozpocznie zmagania w finałach Billie Jean King Cup. Jeszcze kilka miesięcy temu udział wiceliderki rankingu WTA w rozgrywkach był mocno wątpliwy, ostatecznie zdecydowała się jednak wspomóc Biało-Czerwone i to ona jako pierwsza wyjdzie na kort, by zmierzyć się z reprezentantką gospodarzy, Paulią Badosą.

    Polki dały jednak popis w Maladze już na dwa dni przed inaugurującym rozgrywki spotkaniem. W poniedziałek wieczorem odbyła się bowiem impreza otwierająca całe wydarzenie, podczas której wszystkie zespoły miały okazję zaprezentować się na ściance. Zapozowały na niej także podopieczne Dawida Celta i zrobiły to w wyjątkowym stylu. Skradły show, ubrane w eleganckie garnitury w kolorze fuksji. Wśród nich wyróżniał się polski szkoleniowiec, który postawił na brązowy kolor. Zdjęcie od razu pojawiło się na oficjalnym koncie Billie Jean King Cup na Instagramie.

    W poniedziałek wieczór odbyła się impreza otwierająca Billie Jean King Cup 2024/ Instagram/Billie Jean King Cup

    Więcej informacji wkrótce.

    Finały BJKC 2024 rozpoczną się w środę. Polki zagrają na start z Hiszpankami/Angel Martinez/Getty Images for ITF

    Neto o Polsce przed meczem Portugalii w Lidze Narodów. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press

  • Ranking WTA. Iga Świątek zakończyła tenisowy sezon na drugim miejscu

    Ranking WTA. Iga Świątek zakończyła tenisowy sezon na drugim miejscu

    Iga Świątek zakończyła sezon w cyklu WTA na drugim miejscu ze stratą 1046 punktów do liderki Białorusinki Aryny Sabalenki. Trzecią pozycję utrzymała Amerykanka Coco Gauff, która triumfowała w WTA Finals. Magdalena Fręch spadła z 24. na 25. pozycję.

    TwitterFacebookWykop

    E-mail
    Ranking WTA. Iga Świątek zakończyła tenisowy sezon na drugim miejscu
    Iga Świątek zakończyła sezon na drugim miejscu w rankingu WTA. Foto: FAYEZ NURELDINE/AFP/East News

    W poniedziałkowym notowaniu rankingu WTA doszło do małych roszad w czołówce po tym, jak osiem najlepiej punktujących zawodniczek tego roku zakończyło rywalizację w Rijadzie w kończącym sezon turnieju WTA Finals.

    Aryny Sabalenka utrzymała pierwsze miejsce w rankingu, mimo że w grupie zanotowała jedną porażkę, a później odpadła w półfinale. Wszystko za sprawą porażki grupowej Igi Świątek z Coco Gauff. Przegrana kosztowała Polkę awans do półfinału i odzyskanie pozycji liderki zestawienia.

    Na najwyższe w karierze piąte miejsce awansowała Chinka Qinwen Zheng, która w Rijadzie dotarła do finału. W czołowej 10 zameldowała się natomiast Czeszka Barbora Krejcikova, która w WTA Finals odpadła w półfinale.

    Magdalena Fręch zanotowała mały spadek na 25. miejsce, a Magda Linette utrzymała 38. pozycję. Obie tenisistki zakończyły już rywalizację w cyklu WTA w tym roku.

    Czołówka rankingu tenisistek WTA Tour – stan na 11 listopada:
    1. (1) Aryna Sabalenka (Białoruś) 9416 pkt
    2. (2) Iga Świątek (Polska) 8370
    3. (3) Coco Gauff (USA) 6530
    4. (4) Jasmine Paolini (Włochy) 5344
    5. (7) Qinwen Zheng (Chiny) 5340
    6. (5) Jelena Rybakina (Kazachstan) 5171
    7. (6) Jessica Pegula (USA) 4705
    8. (8) Emma Navarro (USA) 3589
    9. (9) Daria Kasatkina (Rosja) 3368
    10. (13) Barbora Krejcikova (Czechy) 3214

    25. (24) Magdalena Fręch (Polska) 1928
    38. (38) Magda Linette (Polska) 1376
    165.(165) Maja Chwalińska (Polska) 456
    203.(207) Linda Klimovicova (Polska) 352
    258.(258) Katarzyna Kawa (Polska) 270
    308.(308) Gina Feistel (Polska) 205
    401.(401) Martyna Kubka (Polska) 151

    Czytaj także:

    /empe, PAP

  • Zbigniew Boniek grzmi w sprawie Szymona Marciniaka. “Kompromitacja!”

    Zbigniew Boniek grzmi w sprawie Szymona Marciniaka. “Kompromitacja!”

    “Nie do pomyślenia”, “totalna kompromitacja” – to tylko niektóre z określeń, które padły z ust Zbigniewa Bońka. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie zostawił suchej nitki na Szymonie Marciniaku. I nie chodzi o sędziowanie szlagieru Lech Poznań — Legia Warszawa, ale sposób dostania się na ten mecz.

    Szymon Marciniak, czołowy polski arbiter, ugrzązł w korku na autostradzie, przez co na stadion dotarł niemal w ostatniej chwili, o godzinie 16.50, czyli zaledwie 40 minut przed początkiem meczu Lech — Legia. Mimo przeciwności losu sędzia stanął na wysokości zadania, prowadząc potyczkę na najwyższym poziomie.

    Zobacz również: Lech Poznań obnażył wszystkie słabości Legii Warszawa

    Marciniak, który dzień wcześniej pełnił funkcję operatora systemu VAR podczas meczu Widzewa z Zagłębiem, wyruszył na niedzielne zmagania prosto z Płocka, gdzie mieszka. Nieprzewidziane komplikacje podróży wywołały burzliwą reakcję w środowisku futbolowym. Swojego niezadowolenia z sytuacji nie krył Zbigniew Boniek, wiceprezydent UEFA, który w programie Prawda Futbolu wyraził zdumienie zachowaniem sędziego.

    Dalszy ciąg materiału pod wideo

    — Dla mnie to niemożliwe, że sędzia jedzie bezpośrednio z domu na stadion — stwierdził i dodał: — To jest nie do pomyślenia! Marciniakowi nikt nic nie powie. To jest błąd! Szymon, ty jedziesz na mecz, który jest o 17.30. Ja chcę, żebyś był w Poznaniu o 11.00. Napij się kawki, weź sobie coś lekkiego na obiad, zrelaksuj się… Co by było, gdyby zamiast o 16.50 przyjechał o 17.45? Totalna kompromitacja! — komentował bardzo żywiołowo wiceprezydent UEFA.
    Zbigniew Boniek o Szymonie Marciniaku. “Pewne rzeczy trzeba przewidywać”

    Mimo potencjalnie ryzykownej sytuacji Szymon Marciniak dzięki swojemu doświadczeniu poradził sobie z prowadzeniem meczu. Boniek jednak zaznaczył, że gdyby doszło do błędów, dyskusja publiczna skupiłaby się nie na triumfie Lecha, lecz na spóźnionym przyjeździe sędziego.

    Zobacz również: Szykują się duże zmiany w Legii Warszawa. Znamy nazwiska

    — Pewne rzeczy trzeba przewidywać. Mądrość zarządzania polega na antycypacji. Nie wyobrażam sobie, że sędzia przyjeżdża na stadion 40 czy 30 minut przed meczem. Szymon jest na tyle dobry, że sobie dał radę. Ale przecież wcześniej miał problem z mięśniem, a w drodze był przez dwie godziny. Całe szczęście, że nic w tym meczu go nie zaskoczyło — podsumował Boniek.

    Mimo tych wszystkich perturbacji Szymon Marciniak wybrnął z opresji, nie dając po sobie poznać żadnych oznak stresu czy zmęczenia. Mecz zakończył się wygraną 5:2 dla Lecha, a polski sędzia międzynarodowy nie popełnił żadnych błędów.

  • Świątek już wyjechała z Arabii, a tu pilny komunikat WTA. Jest potwierdzenie

    Świątek już wyjechała z Arabii, a tu pilny komunikat WTA. Jest potwierdzenie

    Iga Świątek zakończyła sezon w cyklu WTA na drugim miejscu ze stratą 1046 punktów do liderki Białorusinki Aryny Sabalenki. Trzecią pozycję utrzymała Amerykanka Coco Gauff, która triumfowała w WTA Finals. Magdalena Fręch spadła z 24. na 25. pozycję.

    W poniedziałkowym notowaniu rankingu WTA doszło do małych roszad w czołówce po tym, jak osiem najlepiej punktujących zawodniczek tego roku zakończyło rywalizację w Rijadzie w kończącym sezon turnieju WTA Finals.

    ZOBACZ TAKŻE: Rywalka już czeka na Świątek, ma po swojej stronie wielki atut. Padła deklaracja

    Sabalenka utrzymała pierwsze miejsce w rankingu, mimo że w grupie zanotowała jedną porażkę, a później odpadła w półfinale. Wszystko za sprawą porażki grupowej Świątek z Gauff. Przegrana kosztowała Polkę awans do półfinału i odzyskanie pozycji liderki zestawienia.

    Na najwyższe w karierze piąte miejsce awansowała Chinka Qinwen Zheng, która w Rijadzie dotarła do finału. W czołowej 10 zameldowała się natomiast Czeszka Barbora Krejcikova, która w WTA Finals odpadła w półfinale.

    Fręch zanotowała mały spadek na 25. miejsce, a Magda Linette utrzymała 38. pozycję. Obie tenisistki zakończyły już rywalizację w cyklu WTA w tym roku.

  • Nieznane oblicze polskiej legendy. Córka po raz pierwszy odsłania kulisy

    Nieznane oblicze polskiej legendy. Córka po raz pierwszy odsłania kulisy

    — Tyle rzeczy pisało się o moim ojcu… Niektóre były wyolbrzymiane. A kto ma najlepiej znać jego historię, jak nie jego pierworodna córka? — powiedziała na łamach Przeglądu Sportowego Onet Janina Ciszewska-Szteliga, córka legendarnego komentatora.

    Jan Ciszewski był chodzącą legendą polskiego dziennikarstwa. Jego głos jest utożsamiany przede wszystkim z największymi sukcesami naszych piłkarzy (trzecie miejsce na mistrzostwach świata w 1974 i 1982 r.). Komentował także m.in. “zwycięski” remis na Wembley (1973 r.) czy tytuł mistrza świata na żużlu w wykonaniu Jerzego Szczakiela (1973 r.)
    Jego zainteresowania wykraczały jednak znacznie poza sport. Malarstwo, muzyka, taniec — to także zajmowało wielkiego “Cisa”. W pląsach na parkiecie nie przeszkadzało mu nawet to, że jego prawa noga była krótsza
    Talent artystyczny potrafił zaprezentować w niespodziewanych okolicznościach. — W pewnym momencie straciłam tatę z oczu, a po chwili ktoś zaczyna śpiewać przez mikrofon “The Shadow of Your Smile” Franka Sinatry. Patrzę na scenę, a to mój ojciec — wspomina Janina Ciszewska-Szteliga
    Miarą jego popularności jest także ogrom plotek, jaki narósł wokół niego jeszcze za życia. Przylgnęła do niego m.in. łatka hazardzisty. Jego córka nie ukrywa, że słynny komentator lubił obstawiać konie. Diabeł tkwił jednak w szczegółach
    We wtorek mija 42. rocznica śmierci Jana Ciszewskiego. Z tej okazji przypominamy materiał sprzed dwóch lat, w którym jego córka Janina po raz pierwszy zabrała głos na łamach mediów
    Więcej ciekawych historii przeczytasz w nowym serwisie PrzegladSportowy.Onet.pl. Sprawdź!

    Młodsze pokolenie pewnie już go nie pamięta, ale moje czy nawet to późniejsze ma w głowie jego głos. Często spotykam się z opiniami w stylu: “Oj, takiej atmosfery jak Ciszewski, to jeszcze nikt nie wytworzył”. I wspominają: a to Wembley, a to piłkarskie mistrzostwa świata, a to igrzyska olimpijskie. Miał to szczęście, że trafił na tak świetny okres w historii naszego sportu. I że potrafił to wykorzystać.

    Tata znał się na kilku dyscyplinach, głównie na piłce nożnej i żużlu. Koledzy po fachu nazywali go “Profesorem”. Całkiem możliwe, że po zakończeniu kariery komentatora kształciłby następne pokolenie dziennikarzy. Może doczekałby się swojego wychowanka. W pewnym sensie jego następcą został pan Szpakowski. Był później nawet taki mecz, gdy przedstawił się jako Dariusz Ciszewski.
    Krótko nacieszył się wnuczkami

    Co w pierwszej kolejności przychodzi mi na myśl o tacie? To, że był fajnym człowiekiem, z dużym poczuciem humoru. Żart miał raczej sytuacyjny. Stąd się brały niektóre stwierdzenia w trakcie komentowania, jak np. “wszystko w rękach konia”.

    Czego mnie nauczył? Odpowiedzialności, pogodnego podejścia do życia, zamiłowania do kultury i sztuki. Uwielbialiśmy chodzić razem do kina. Odziedziczyłam po nim też sposób prowadzenia samochodu. Mój mąż Andrzej zawsze powtarza, że to po ojcu mam ciężką stopę (śmiech).
    Jan Ciszewski z córką Janiną (1968 r.)
    Jan Ciszewski z córką Janiną (1968 r.) (Foto: Archiwum prywatne Janiny Ciszewskiej-Szteligi / omówienie)

    Moja mama Leonarda była pierwszą żoną taty. Rozeszli się, gdy miałam 13 lat. Później mama ponownie wyszła za mąż, za marynarza, i wyjechała do Gdańska. Wówczas opiekowali się mną ukochani moi dziadkowie Ciszewscy i siostra taty — ciocia Zosia. Jak byłam w szkole średniej, mój ojciec związał się z panią Anią która została jego drugą żoną i zamieszkaliśmy razem w Katowicach. Do dzisiaj mam z nią dobry kontakt.

    Z racji swojego zawodu, tata już wtedy często jeździł do Warszawy, a potem całkiem się do niej przeprowadził. Wbrew różnym dziwnym opowieściom, utrzymywaliśmy kontakt z moim tatą. Do końca jego życia mieliśmy bliskie relacje.
    Paweł Janas, Włodzimierz Smolarek, Grzegorz Lato i Jan Ciszewski podczas mistrzostw świata w Hiszpanii (1982 r.)
    Paweł Janas, Włodzimierz Smolarek, Grzegorz Lato i Jan Ciszewski podczas mistrzostw świata w Hiszpanii (1982 r.) (Foto: ADAM HAWAŁEJ / PAP/depesze)

    Tata krótko nacieszył się wnuczkami, Anią i Olą. Miał przecież 52 lata jak zmarł. W międzyczasie ożenił się po raz trzeci z panią Krystyną, a jego córka z tego związku jest mniej więcej w wieku moich córek. Swojej przyrodniej siostry nie widziałam od czasu pogrzebu taty, gdy ona miała 6 lat. A szkoda.

    Joanna Ciszewska wzięła kredyt, żeby zostać mistrzynią świata

    Tata potrafił się wzruszyć. Był bardzo uczuciowy. I kochliwy. Trzy żony, a w międzyczasie jakieś inne znajomości. Sam pan rozumie…
    Na językach

    Tyle rzeczy pisało się o moim ojcu… Niektóre były wyolbrzymiane. A kto ma najlepiej znać jego historię, jak nie jego pierworodna córka?

    Miał gest, to fakt. A czy był rozrzutny? Może trochę, bo jedno z drugim się wiąże. Wiedziałam, że jak tata wraca z wyjazdu zagranicznego, to zawsze przywiezie coś fajnego. I że zawsze trafi w gust. Świetnie znał się na damskiej modzie, więc jego prezenty z zagranicy zawsze były trafione. Na przykład jeansy, jakieś ładne buty czy kurtka. Przywoził też perfumy. Generalnie rzeczy, które u nas były do kupienia tylko w Peweksie. Ale czy pożyczał pieniądze od innych? Tego już nie wiem, ale zdaję sobie sprawę, że chodziły różne plotki.

    Często w artykułach o moim ojcu pojawiała się wzmianka, że był hazardzistą. Czy to prawda? To już zależy, co kto rozumie przez to słowo. To, że uwielbiał konie, bo sam komentował ich wyścigi na Służewcu, nie było żadną tajemnicą. I że sam na nie stawiał — też. Ale nie mam wiedzy, jak bardzo go to pochłaniało. Nie wiązało się to z jakimkolwiek uszczerbkiem na rodzinie. Wiadomo, że hazardzista od razu kojarzy się z kimś, kto obstawi zakład za ostatnią koszulę albo powynosi coś z domu. U taty tego nie było.

    Inne zainteresowania? Jego konikiem było malarstwo. Miał dużo pięknych obrazów, tak w mieszkaniu w Katowicach, jak i w Warszawie. Zazwyczaj byli to malarze ze szkoły holenderskiej, pojawiały się też dzieła Józefa Chełmońskiego, Fałata, Wyczółkowskiego, Cybisa, Urbanowicza i innych znanych polskich malarzy. Dostaliśmy nawet w ramach prezentu ślubnego ładny obraz Wojciecha Kossaka.
    Jan Ciszewski i Włodzimierz Lubański podczas mistrzostw świata w Argentynie (1978 r.)
    Jan Ciszewski i Włodzimierz Lubański podczas mistrzostw świata w Argentynie (1978 r.) (Foto: Zbigniew Matuszewski / PAP (zdjęcia) – PS.Onet.pl)

    Uwielbiał też muzykę, w domu miał dużą kolekcję płyt, głównie przeboje Franka Sinatry. Chodził też do opery. Dzięki temu narodziła się zażyła znajomość ze śpiewakiem Wiesławem Ochmanem. Jeśli chodzi o słynne postacie, tata przyjaźnił się przede wszystkim z Wojciechem Gąsowskim, Ryszardem Dyją, Tadeuszem Janikiem, Włodkiem Lubańskim. Potem kontynuowałam tę znajomość i jak mój mąż był na placówce w Brukseli, to państwo Lubańscy zaprosili nas do siebie w odwiedziny.

    Jan Ciszewski. Człowiek, który stał się legendą za życia

    Tata bardzo lubił dobrze zjeść, był koneserem różnych potraw. Wzięło się to pewnie z tego, że rodzice mojego taty prowadzili otwarty dom, który wyróżniał się dobrym jedzeniem. U niego zawsze królowała gęś. Jak jechaliśmy do Warszawy, czasami zatrzymywaliśmy się po drodze w Siewierzu, bo tam była taka słynna restauracja, gdzie serwowano dania z gęsiny. W hotelu Orbis Silesia szefem kuchni był pan Stanisław, który zawsze miał dla mojego ojca przygotowane coś specjalnego.

    Alkohol? Jeśli już, to wino białe albo czerwone, w zależności od tego, co podawało się do jedzenia. Lubił też whisky. Mówił wtedy, że idzie do niego “Jasio wędrowniczek” (śmiech).
    Fotografie ścienne przodków Janiny Ciszewskiej-Szteligi. Na górze Jan Ciszewski
    Fotografie ścienne przodków Janiny Ciszewskiej-Szteligi. Na górze Jan Ciszewski (Foto: Archiwum prywatne Janiny Ciszewskiej-Szteligi / omówienie)

    To z hotelem Orbis Silesia kojarzy mi się pewna anegdota. To było w sylwestra. Miałam już skończone 18 lat, więc mogłam uczestniczyć w takiej zabawie. W pewnym momencie straciłam tatę z oczu, a po chwili ktoś zaczyna śpiewać przez mikrofon “The Shadow of Your Smile” Franka Sinatry. Patrzę na scenę, a to mój ojciec. Wspaniała chwila.
    Cień jego uśmiechu

    Tata miał też duże wyczucie rytmu. Tańczył doskonale. Nie przeszkadzało mu nawet to, że jego prawa noga była krótsza. Nie miał zresztą w związku z tym żadnych kompleksów. Nie skarżył się na to. Nawet się na ten temat nie zająknął. Miał do tego dystans, tak jak do wielu innych rzeczy.

    Gdy jeszcze tu mieszkał, był młodym, zdrowym człowiekiem, więc nigdy się na nic nie uskarżał. Nigdy nie słyszałam z ust mojego taty, że się źle czuje czy że coś mu dolega. Natomiast jak był zaziębiony, mówił tylko: “Pamiętaj, ja za trzy godziny mam mecz na stadionie i muszę być zdrowy”. I w ruch szła herbata z cytryną czy miodem. Do tego pół godziny drzemki i już był gotowy do pracy.

    Gdy odchodzi część ciebie, pojawia się pytanie, czy dasz sobie radę sam

    Mój tata wręcz bał się lekarzy. Nigdy nie dopuszczał do siebie myśli, że jest na coś chory. W ogóle mało się badał. Po tym, jak wykryli mu za wysoki cukier, było już wiadomo, że trzeba przejść gruntowne badania. Ale wcześniej? Nigdy.
    Jan Ciszewski z siostrą Zofią (1980 r.)
    Jan Ciszewski z siostrą Zofią (1980 r.) (Foto: Archiwum prywatne Janiny Ciszewskiej-Szteligi / omówienie)

    Przyczyną śmierci była marskość wątroby. Do szpitala trafił na początku listopada 1982 r., po ataku woreczka żółciowego. Parę dni przed jego śmiercią odwiedziłam go z jego siostrą Zofią w szpitalu. Po operacji był w dobrej formie. Nic nie wskazywało na to, że coś złego może się stać. Normalnie z nami rozmawiał. Potem zapadł w śpiączkę cukrzycową i niebawem odszedł.

    Nie dopuszczał do siebie myśli, że może tak szybko umrzeć. Całe życie był optymistą, więc do pobytu w szpitalu podchodził na zasadzie, że przejdzie zabieg i wróci do normalnego życia. Powtarzał, że wszystko się ułoży, a co najwyżej będzie musiał trochę spasować i się oszczędzać albo przejść na wcześniejszą emeryturę. W każdym razie miał przed sobą jeszcze dużo życia.

    Tata odszedł niespodziewanie. To był ogromny cios. Nawet teraz, już po 40 latach, gdy słyszę w telewizji jego głos, ściska mnie coś w żołądku. Podobnie reagują moje córki, a nawet wnuczęta Alan i Laura.

    Wysłuchał Dariusz Dobek

    Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

    Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

    Źródło: Przegląd Sportowy Onet

    Data utworzenia:

    12 listopada 2024 06:16
    Dziennikarz PS Onet
    Wydarzenie dnia
    Przeczytaj także

    © 2024 Ringier Axel Springer Polska – Powered by Ring Publishing | Developed by RAS Tech

    Systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z tej strony internetowej (web scraping), jak również eksploracja tekstu i danych (TDM) (w tym pobieranie i eksploracyjna analiza danych, indeksowanie stron internetowych, korzystanie z treści lub przeszukiwanie z pobieraniem baz danych), czy to przez roboty, web crawlers, oprogramowanie, narzędzia lub dowolną manualną lub zautomatyzowaną metodą, w celu tworzenia lub rozwoju oprogramowania, w tym m.in. szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez uprzedniej, wyraźnej zgody Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. (RASP) jest zabronione. Wyjątek stanowią sytuacje, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe.

  • A Iga Świątek przecież ostrzegała. Tymczasem pojawił się kolejny problem

    A Iga Świątek przecież ostrzegała. Tymczasem pojawił się kolejny problem

    “Niezwykle rozczarowujące” — tak podsumował były lider rankingu ATP Tim Henman to, co wydarzyło się podczas zakończonego WTA Finals, który w tym roku odbył się w Rijadzie. O tym, że organizacja tak prestiżowego turnieju w Arabii Saudyjskiej nie jest dobrym pomysłem, kilka miesięcy temu mówiła choćby Iga Świątek, choć powody wówczas były inne. Polka wskazywała problemy związane m.in. z brakiem poszanowania praw kobiet w tym kraju. Jak się okazało po zmaganiach w Rijadzie, turniej miał jeszcze jeden problem, który bardzo się uwidocznił w trakcie jego trwania. O nim również Świątek mówiła, i to nie raz.

    Już sama organizacja turnieju WTA Finals w Arabii wzbudzała ogromne kontrowersje. Sprzeciwiała się Świątek, sprzeciwiały się legendy
    Po turnieju uwypuklił się kolejny problem. Okazało się, że największych gwiazd niewielu kibiców chce oglądać
    Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

    Zanim podjęto decyzję o tym, że tegoroczny WTA Finals ma się odbyć w Arabii Saudyjskiej, w tenisowym środowisku zawrzało, ponieważ kraj ten nie szanuje praw kobiet, a sport traktuje jako możliwość stworzenia sobie pozytywnego PR-u, mającego przykryć zarzuty. Na początku Iga Świątek dość stanowczo mówiła, że nie jest to najlepszy kierunek. Nie tylko Polka się sprzeciwiała.

    Czytaj więcej: Reprezentantki Polski błyszczą na ściance w Maladze. Iga Świątek już trenuje

    Legendy nie chciały WTA Finals w Arabii

    “W pełni uznajemy znaczenie respektowania różnych kultur i religii. Właśnie dlatego naszym zdaniem pozwolenie Arabii Saudyjskiej na organizację WTA Finals jest niezgodne z duchem i porządkiem kobiecego tenisa oraz WTA. Organizacja powinna reprezentować wartości, które są sprzeczne z tymi wyznawanymi w Arabii Saudyjskiej” — napisały na początku tego roku w oświadczeniu opublikowanym przez “Sports Illustrated” Martina Navratilova i Chris Evert, dwie legendarne tenisistki.

    Dalszy ciąg materiału pod wideo
    Krytyka nieco przycichła

    WTA jednak zdecydowała się przeczekać pierwsze oburzenie. Z czasem głosy sprzeciwu zaczęły cichnąć — również ze strony aktualnie rywalizujących zawodniczek. Iga Świątek, zapytana w pewnym momencie, co myśli o całej sytuacji, stwierdziła nieco zrezygnowana, że to pytanie powinno być kierowane do władz kobiecego tenisa.
    Brak kibiców uderzał po oczach

    W trakcie turnieju rozegranego w Rijadzie uwypuklił się kolejny problem. Rywalizacji najlepszych zawodniczek na świecie praktycznie nikt nie oglądał na trybunach. Całą sprawę skomentował w stacji Sky Sports Tim Henman — były lider rankingu ATP.

    Czytaj więcej: A jednak! Iga Świątek lepsza od Aryny Sabalenki.Wszystko policzyli

    “Wiele dyskutowano na temat tego, czy ten turniej powinien odbyć się w Arabii Saudyjskiej, ale jeśli fakt ten zaakceptujemy i przyjrzymy się tegorocznym finałom, to było niezwykle rozczarowujące wydarzenie, ponieważ najlepsze zawodniczki, jak Iga Świątek czy Coco Gauff, występowały przed taką publicznością” — stwierdził były tenisista, nawiązując wręcz do kompromitującej frekwencji, z którą wszystkie zawodniczki musiały się mierzyć przez znakomitą część turnieju. Dopiero bliżej weekendu trybuny zaczęły się wypełniać ludźmi.

    Problem z popularnością kobiecego tenisa Świątek nie raz poruszała. Niestety, nie dotyczy to tylko turnieju w Rijadzie. Polka bardzo często w początkowych etapach różnych turniejów — również tych bardziej prestiżowych — jak WTA 1000, apelowała do fanów, aby cię większą liczbą zapełniali trybuny. Tim Henman zwrócił uwagę na przynajmniej częściowe rozwiązanie takiego problemu. Wedle jego opinii dobrym pomysłem byłoby zapraszanie na początkowe etapy różnych turniejów lokalnej społeczności czy uczniów.
    Żałosny widok na meczu Igi Świątek. Wstyd dla WTA. Aż przykro było patrzeć

    Krytyczne słowa byłego zawodnika nie są dla nikogo zaskoczeniem. Podczas starcia Igi Świątek z Coco Gauff przykro było patrzeć na świecące pustkami sektory. Takie starcie z całą pewnością w wielu miejscach na świecie cieszyłoby się ogromnym zainteresowaniem i zgromadziłoby na widowni dziesiątki tysięcy kibiców. W Rijadzie, gdzie obie tenisistki rywalizowały ze sobą w fazie grupowej prestiżowego WTA Finals, publiczności po prostu brakowało. Co gorsze, nie był to jedyny taki przypadek.

  • Pierwsza taka okazja dla Polski. Decyzja Igi Świątek zmieniła wszystko

    Pierwsza taka okazja dla Polski. Decyzja Igi Świątek zmieniła wszystko

    Iga Świątek nigdy wcześniej nie miała takiej okazji, by osiągnąć sukces wraz z reprezentacją Polski. Dłuższa przerwa na finiszu sezonu 2024 otworzyła jej drogę do występu w finałach Billie Jean King Cup. Jej decyzja o występie w turnieju oznacza, że Polska staje się jednym z absolutnych faworytów do końcowego zwycięstwa. To byłby największy sukces w historii kobiecego tenisa w Polsce. Tak wielka szansa może się już nie powtórzyć.

    To będzie debiut w BJKC Finals dla Igi Świątek. Wcześniej nie pozwalał jej na to terminarz sezonu WTA
    Polska ma gigantyczną szansę na sukces w Maladze. Ranking jest ważną wskazówką, ale nie musi o niczym decydować
    Rok temu sensacyjny triumf wywalczyły Kanadyjki. A nie stawiał na nie prawie nikt
    Decyzja Igi Świątek o występie w Maladze sprawia, że nasze szanse na tytuł stają się znacznie większe. A wiceliderka będzie zdecydowaną gwiazdą całej rywalizacji w Hiszpanii
    Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

    Nawet bez udziału Igi Świątek Polska miałaby spore szanse na sukces podczas turnieju w hiszpańskiej Maladze. W niezłej formie w kończącym się sezonie były Magdalena Fręch i Magda Linette, które są w stanie powalczyć z każdą z rywalek w turnieju. Ostatecznie jednak wiceliderka rankingu WTA ogłosiła, że zanotuje swój debiut w turnieju Billie Jean King Cup Finals, co stanowi gigantyczne wzmocnienie naszej kadry. Jej decyzja sprawia, że turniej zyskał nową największą gwiazdę.

    Dotąd za taką uchodzić mogły Jasmine Paolini, Danielle Collins czy Paula Badosa. Każda z nich może równie dobrze wygrać wszystkie swoje mecze w Maladze, ale to może być zbyt mało. Kluczowe będzie to, jak będzie radzić sobie cały zespół, i właśnie to wyróżnia BJKC Finals na tle innych rywalizacji. Jak będzie wyglądać cała rywalizacja?

    Dalszy ciąg materiału pod wideo
    Iga Świątek zadebiutuje w nowym turnieju

    Polki awansowały do finałów poprzez wyjazdowy triumf ze Szwajcarią w pierwszej połowie 2024 r. Ten występ jednocześnie dał Idze Świątek ostateczną kwalifikację na igrzyska olimpijskie. Same finały w tym roku przeszły rewolucję, a zamiast fazy grupowej zespoły od razu stoczą boje w fazie pucharowej.

    Po losowaniu stało się jasne, że nasze tenisistki zmierzą się z Hiszpankami. Danego dnia obejrzymy dwa starcia singlowe oraz rywalizację deblową. Drużyna, która wygra minimum dwa z trzech spotkań, awansuje do kolejnej rundy. Na start obejrzymy najprawdopodobniej spotkania Magdaleny Fręch z Jessicą Bouzas Maneiro i Igi Świątek z Paulą Badosą, a po nim deblową rywalizację Katarzyny Kawy i Magdy Linette z Sarą Sorribes Tormo i Paulą Badosą.

    Zobacz także: Aż patrzyli na siebie z niedowierzaniem. Wywiad z Igą Świątek zaskoczy Polskę

    Co najważniejsze, Polki mogą czuć się faworytkami obu meczów singlowych. Już po nich nasze zawodniczki mogą być pewne awansu do ćwierćfinału, w którym na triumfatorki czekają już rywalki z Czech. W potencjalnym półfinale Biało-Czerwone mogą zagrać z Włochami, Japonią lub Rumunią, a w finale — z Kanadą, Niemcami, Wielką Brytanią, Australią, Słowacją lub Stanami Zjednoczonymi.

    Niestety, ze względu na rozczarowujący występ sprzed roku Polki nie są rozstawione i muszą zacząć występy już od 1/8 finału. Dopiero od ćwierćfinałów rywalizację zaczynają cztery najlepsze drużyny ostatniego turnieju, czyli Kanadyjki, Czeszki, Włoszki oraz Australijki. Każda z tych drużyn jest w zasięgu Polski. Mało tego — wydaje się, że nasze tenisistki byłyby faworytkami w każdym z tych starć.
    Takiej szansy może już nie być

    W rywalizacji z różnych względów brakuje czołowych tenisistek rankingu WTA. Awansu nie wywalczył Kazachstan Jeleny Rybakiny, Rosja i Białoruś pozostają wykluczone z rozgrywek reprezentacyjnych, dlatego zabraknie Aryny Sabalenki. Ze względu na zmęczenie w kadrze Amerykanek nie znalazły się Coco Gauff oraz Jessica Pegula. Polska ma realne szanse na to, by w Maladze dotrzeć do meczu o tytuł.

    Być może tak wielka okazja na reprezentacyjny triumf już się nie powtórzy. Tenisowy terminarz jest napięty do granic możliwości i trudno oczekiwać, by Iga Świątek była w stanie grać w tym turnieju co roku. W wyśmienitej formie są Magdalena Fręch i Magda Linette, które są dodatkowo wspierane przez Maję Chwalińską i Katarzynę Kawę.

    Zobacz również: Zapytali Igę Świątek o rywalkę. Zaskoczyła wyznaniem. “Martwiłam się”

    Tylko Polska oraz Czechy wystawiły w turnieju aż trzy tenisistki, które mieszczą się w czołowej pięćdziesiątce rankingu (choć w przypadku naszych sąsiadów mowa o tenisistkach z miejsc 26., 45. i 46. przy miejscach 2., 25. i 38. u Polek). Włosi mogą pokładać nadzieję w Jasmine Paolini, ale poza nią w kadrze są też zajmujące dopiero 54. i 78. miejsce Elisabetta Cocciaretto oraz Sara Errani.

    Jednak o tym, że ranking w rozgrywkach drużynowych nie musi mieć wielkiego znaczenia, przekonaliśmy się doskonale przed rokiem. W kadrze Kanady znajdowały się wtedy 35. Leylah Fernandez, 176. Rebecca Marino, 258. Marina Stakusic i 273. Eugenie Bouchard, a jednak to właśnie Kanadyjki wygrały w finale z Włoszkami.

    Turniej Billie Jean King Cup rusza już w środę 13 listopada i zobaczymy w nim 12 czołowych reprezentacji z całego świata. Każdy mecz reprezentacji składać się będzie z trzech spotkań: dwóch singlowych i jednym deblowym. Triumfatorki poznamy po finale, który zaplanowano na 20 listopada.
    Składy reprezentacji występujących w Billie Jean King Cup Finals 2024:

    Australia:

    Ajla Tomljanovic (85. miejsce w rankingu WTA)
    Olivia Gadecki (90. miejsce)
    Kimberly Birrell (115. miejsce)
    Daria Saville (120. miejsce)
    Ellen Perez (13. miejsce w rankingu deblowym)

    Kapitan: Samantha Stosur

    Kanada:

    Leylah Fernandez (31. miejsce)
    Rebecca Marino (103. miejsce)
    Marina Stakusic (127. miejsce)
    Gabriela Dabrowski (3. miejsce w rankingu deblowym)

    Kapitan: Heidi El Tabakh

    Czechy:

    Linda Noskova (26. miejsce)
    Marie Bouzkova (45. miejsce)
    Katerina Siniakova (46. miejsce w rankingu singlowym, 1. miejsce w rankingu deblowym)
    Sara Bejlek (142. miejsce)

    Kapitan: Petr Pala

    Niemcy:

    Laura Siegemund (84. miejsce w rankingu singlowym, 21. miejsce w rankingu deblowym)
    Jule Niemeier (92. miejsce)
    Tatjana Maria (101. miejsce)
    Eva Lys (130. miejsce)
    Anna-Lena Friedsam (440. miejsce w rankingu singlowym, 245. miejsce w rankingu deblowym)

    Kapitan: Rainer Schuettler

    Wielka Brytania:

    Katie Boulter (24. miejsce)
    Emma Raducanu (58. miejsce)
    Harriet Dart (88. miejsce)
    Heather Watson (140. miejsce w rankingu singlowym, 57. miejsce w rankingu deblowym)
    Olivia Nicholls (39. miejsce w rankingu deblowym)

    Kapitan: Anne Keothavong

    Włochy:

    Jasmine Paolini (4. miejsce w rankingu singlowym, 10. miejsce w rankingu deblowym)
    Elisabetta Cocciaretto (54. miejsce)
    Lucia Bronzetti (78. miejsce)
    Sara Errani (105. miejsce w rankingu singlowym, 8. miejsce w rankingu deblowym)
    Martina Trevisan (126. miejsce)

    Kapitan: Tathiana Garbin

    Japonia:

    Moyuka Uchijima (56. miejsce)
    Ena Shibahara (135. miejsce w rankingu singlowym, 41. miejsce w rankingu deblowym)
    Nao Hibino (152. miejsce)
    Eri Hozumi (45. miejsce w rankingu deblowym)
    Shuko Aoyama (47. miejsce w rankingu deblowym)

    Kapitan: Ai Sugiyama

    Polska:

    Iga Świątek (2. miejsce)
    Magdalena Fręch (25. miejsce)
    Magda Linette (38. miejsce)
    Maja Chwalińska (165. miejsce)
    Katarzyna Kawa (258. miejsce w rankingu singlowym, 93. miejsce w rankingu deblowym)

    Kapitan: Dawid Celt

    Rumunia:

    Jacqueline Cristian (73. miejsce)
    Anca Todoni (113. miejsce)
    Ana Bogdan (116. miejsce)
    Elena-Gabriela Ruse (128. miejsce w rankingu singlowym, 62. miejsce w rankingu deblowym)
    Monica Niculescu (33. miejsce w rankingu deblowym)

    Kapitan: Horia Tecau

    Słowacja:

    Rebecca Sramkowa (43. miejsce)
    Anna Karolina Schmiedlova (110. miejsce)
    Viktoria Hruncakova (241. miejsce)
    Renata Jamrichova (375. miejsce)
    Tereza Mihalikova (42. miejsce w rankingu deblowym)

    Kapitan: Matej Liptak

    Hiszpania:

    Paula Badosa (12. miejsce)
    Jessica Bouzas Maneiro (55. miejsce)
    Nuria Parrizas Diaz (98. miejsce)
    Sara Sorribes Tormo (106. miejsce w rankingu singlowym, 46. miejsce w rankingu deblowym)
    Marina Bassols Ribera (155. miejsce)

    Kapitan: Anabel Medina Garrigues

    Stany Zjednoczone:

    Danielle Collins (11. miejsce)
    Peyton Stearns (48. miejsce)
    Ashlyn Krueger (65. miejsce)
    Taylor Townsend (69. miejsce w rankingu singlowym, 5. miejsce w rankingu deblowym)
    Caroline Dolehide (82. miejsce w rankingu singlowym, 14. miejsce w rankingu deblowym)

    Kapitan: Lindsay Davenport