Category: Tennis

  • Navratilova udostępniła wpis o Nawrockim. “Polacy zapomnieli”

    Navratilova udostępniła wpis o Nawrockim. “Polacy zapomnieli”

    Martina Navratilova udostępniła krytyczny wpis o Karolu Nawrockim. “Polacy zapomnieli”

    Martina Navratilova, legendarna tenisistka i 18-krotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych, znana jest ze swojego zaangażowania w sprawy społeczne i polityczne. Często komentuje bieżące wydarzenia, zwłaszcza w USA, gdzie regularnie krytykuje Donalda Trumpa. „Przecież on doprowadził kasyno do bankructwa!” – to jeden z jej głośniejszych komentarzy.

    Tym razem Navratilova zwróciła uwagę na sytuację w Polsce. W serwisie X (dawniej Twitter) udostępniła wpis opublikowany przez Project Syndicate – międzynarodową organizację non-profit z siedzibą w Pradze, zrzeszającą media z całego świata. Wpis dotyczy wyboru Karola Nawrockiego na nowego prezydenta Polski i zawiera cytat ze Sławomira Sierakowskiego.

    „Polacy najwyraźniej zapomnieli, że ich kraj kiedyś zniknął z mapy Europy, a ich bezpieczeństwo narodowe zależy od kompetentnego, odpowiedzialnego rządu” – napisał Sierakowski na łamach Project Syndicate.

    W swoim tekście ostro krytykuje wybór Polaków, określając nowego prezydenta mianem „skandalicznego prawicowego ekstremisty”. Podkreśla, że taki wybór naraża kraj na ośmieszenie i może mieć poważne konsekwencje w kontekście przyszłych wyborów parlamentarnych zaplanowanych na 2027 rok.

    „Liberalna koalicja rządząca musi przez najbliższe lata przypominać wyborcom, że bezpieczeństwo narodowe opiera się na zdrowym, kompetentnym zarządzaniu. Przez kolejne pięć lat prezydentura będzie w rękach populistycznych sił prawicowych, które sympatyzują z sojusznikami Władimira Putina, takimi jak Wiktor Orbán” – czytamy w opublikowanym wpisie.

    Navratilova, udostępniając ten materiał, wyraziła swoje poparcie dla krytycznego stanowiska wobec wyboru Polaków, jednocześnie sugerując, że niepokój o kierunek, w jakim zmierza Polska, jest uzasadniony.

  • Cały świat zobaczył, jak Sabalenka potraktowała Świątek po meczu

    Cały świat zobaczył, jak Sabalenka potraktowała Świątek po meczu

    Iga Świątek odpada z Roland Garros. Jedno słowo idealnie oddaje zachowanie Sabalenki po meczu

    Nie będzie czwartego z rzędu triumfu Igi Świątek w paryskim Roland Garros. Najlepsza polska tenisistka zakończyła tegoroczną przygodę z turniejem na etapie półfinału, przegrywając z Aryną Sabalenką. Choć spotkanie było emocjonujące, jego zakończenie było trudne do przełknięcia dla kibiców Polki. Po ostatniej piłce zawodniczki spotkały się przy siatce – ich gesty zostały uchwycone przez kamery, a jedno słowo idealnie opisało ten moment.

    Świątek i Sabalenka stworzyły w czwartek widowisko godne półfinału wielkoszlemowego turnieju. Przez dwa pierwsze sety trwała zacięta walka, w której obie tenisistki prezentowały wysoki poziom. Ostatecznie Sabalenka wygrała 7:6, 4:6, 6:0. Decydująca partia była jednak jednostronnym popisem Białorusinki, która dominowała na korcie i zakończyła mecz efektownym returnem, po którym Świątek nie podjęła nawet próby obrony.

    Polska zawodniczka wyglądała na przybitą i zrezygnowaną. W decydującej odsłonie meczu nie była w stanie nawiązać walki z rywalką, co dla jej fanów było trudnym widokiem. Jednak mimo sportowego rozczarowania, ostatnie chwile meczu pokazały coś więcej niż tylko rywalizację.

    Gdy obie zawodniczki podeszły do siatki, doszło do serdecznego gestu ze strony Aryny Sabalenki. Białorusinka przytuliła Igę, podziękowała za grę i wyraźnie okazała jej wsparcie. Mimo że przez lata rywalizują na największych tenisowych arenach, nie ma między nimi wrogości – wręcz przeciwnie, łączy je wzajemny szacunek. To właśnie to słowo – „respekt” – pojawiło się w komentarzu profilu “Z kortu – informacje tenisowe” na platformie X, który udostępnił nagranie z zakończenia spotkania.

    Wielu fanów również zwróciło uwagę na ten moment, podkreślając klasę Sabalenki i trudne emocje, z którymi mierzyła się Świątek.

    W finale Aryna Sabalenka zmierzy się ze zwyciężczynią drugiego półfinału, w którym Coco Gauff zagra z sensacyjną Lois Boisson – młodą Francuzką, sklasyfikowaną w czwartej setce rankingu WTA.

    Spotkanie Świątek z Sabalenką szeroko opisała Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl:
    „Aryna Sabalenka schodziła już z kortu, a Iga Świątek jeszcze nie mogła uwierzyć, że właśnie straciła kolejnego gema. Potem role się odwróciły – to Sabalenka krzyczała, złościła się, przewracała… Ale ostatecznie to ona okazała się mentalną skałą. Wygrała 7:6, 4:6, 6:0. Na ten dzień czekała 1000 dni!” – podkreśliła dziennikarka.

    Dla Świątek to bolesna porażka, ale też ważna lekcja. Dla kibiców – przypomnienie, że w sporcie, poza wynikami, liczy się również postawa.

  • Tak Sabalenka podsumowała Świątek po meczu. Poszło w świat

    Tak Sabalenka podsumowała Świątek po meczu. Poszło w świat

    Sabalenka pokonała Świątek w półfinale Roland Garros: “To był niemal idealny tenis”

    Iga Świątek nie sięgnie w tym roku po czwarty z rzędu, a piąty w karierze tytuł mistrzyni Roland Garros. Polska liderka przegrała w półfinale turnieju z Aryną Sabalenką 6:7, 6:4, 0:6 po niezwykle emocjonującym meczu, który rozpoczął się wyrównaną walką, a zakończył dominacją Białorusinki.

    Po zakończeniu spotkania Sabalenka udzieliła wywiadu na korcie Matowi Wilanderowi, byłemu znakomitemu tenisistowi. Zapytana o swoje odczucia po awansie do pierwszego w karierze finału Roland Garros, nie kryła radości.

    – Czuję się niesamowicie. To mój pierwszy finał tutaj, ale wiem, że jeszcze nie skończyłam pracy. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Dziękuję kibicom – ich wsparcie było fantastyczne – powiedziała z uśmiechem.

    Gdy Wilander poruszył temat gry przeciwko Świątek na kortach ziemnych, Sabalenka nie szczędziła komplementów pod adresem Polki.

    – Z Igą zawsze trudno się gra, a na mączce w Paryżu to już w ogóle. Ona dobrze zna ten turniej, wygrywała go kilka razy. Dzisiaj to był trudny, pełen pułapek mecz. W trzecim secie odnalazłam swój serwis, zagrałam niemal perfekcyjnie. Nie mogło być lepiej – oceniła.

    Białorusinka została także zapytana, z kim wolałaby się zmierzyć w sobotnim finale. Nie wskazała jednoznacznie rywalki, ale przyznała, że gra przeciwko Francuzce mogłaby być trudniejsza ze względu na wsparcie publiczności.

    – Mój zespół obejrzy drugi półfinał, ja pewnie też go jutro zobaczę. Zapowiada się świetny mecz, więc kibice mają na co czekać. Trudno powiedzieć, z kim wolałabym zagrać. Jeśli wygra Francuzka, będzie mi trudniej – jej kibice będą głośni – przyznała szczerze.

    Ostatecznie przeciwniczką Sabalenki w finale będzie Amerykanka Coco Gauff (2. WTA), która bez większych problemów pokonała rewelację turnieju, Francuzkę Lois Boisson (361. WTA) 6:1, 6:2.

    Tysiąc dni zemsty Sabalenki: pokonała Świątek na jej terenie

    “Sabalenka wyszła na kort jak tygrys wypuszczony z klatki – z niesamowitą agresją. Po 28 minutach ryknęła z radości, przekonana, że prowadzi 5:1. Ale popełniła błąd. Królowa Roland Garros czekała właśnie na taki moment. Wtedy zaczęło się prawdziwe widowisko” – relacjonował Łukasz Jachimiak z portalu Sport.pl.

    Po dwóch setach pełnych walki, w decydującej partii Świątek nie była już w stanie dotrzymać kroku rywalce. Sabalenka narzuciła swoje tempo i całkowicie zdominowała wydarzenia na korcie, triumfując 6:0 i meldując się w wielkim finale turnieju w Paryżu.

    To wielki moment w karierze Białorusinki i symboliczna zemsta – na ten triumf nad Świątek na mączce Sabalenka czekała niemal tysiąc dni.

  • Tak wygląda ranking WTA po porażce Świątek w Roland Garros. Niestety

    Tak wygląda ranking WTA po porażce Świątek w Roland Garros. Niestety

    Iga Świątek nie obroni tytułu w Paryżu. Katastrofa rankingowa po porażce z Sabalenką

    Iga Świątek nie zdołała awansować do finału tegorocznego Roland Garros. W półfinale musiała uznać wyższość Aryny Sabalenki, przegrywając 6:7, 6:4, 0:6. Ta porażka będzie miała poważne konsekwencje – nie tylko emocjonalne, ale również rankingowe. Polka zanotuje spadek w klasyfikacji WTA i znacznie oddali się od czołówki.

    Choć Świątek zdołała przebrnąć przez kilka trudnych spotkań i dotrzeć do półfinału, w czwartek czekała ją wyjątkowo wymagająca rywalka – Aryna Sabalenka. Spotkanie rozpoczęło się dla Polki nie najlepiej. Grała nerwowo, popełniała wiele niewymuszonych błędów i miała trudności z utrzymaniem serwisu, co Białorusinka skrupulatnie wykorzystywała. Sabalenka prowadziła już 4:1, jednak Iga odpowiedziała imponującą serią czterech gemów z rzędu (5:4). O losach pierwszej partii zdecydował tie-break, w którym Sabalenka zdominowała Świątek, wygrywając 7-1.

    Drugi set to zupełnie inna odsłona. Świątek przejęła inicjatywę, grała zdecydowanie lepiej i pewniej. Tym razem to ona kontrolowała przebieg wydarzeń i wygrała 6:4. Wydawało się, że wraca na właściwe tory. Niestety decydujący, trzeci set był kompletną dominacją Sabalenki – Polka nie zdołała ugrać nawet gema i przegrała 0:6.

    Dramat w rankingu WTA

    Porażka z Sabalenką oznacza dla Świątek nie tylko koniec marzeń o kolejnym tytule na kortach Rolanda Garrosa, ale też poważne kłopoty w rankingu WTA. Przed turniejem Polka zajmowała 5. miejsce, jednak wiadomo już, że w najnowszym notowaniu spadnie na 7. pozycję, z dorobkiem 4618 punktów.

    Co gorsza, czołówka odjeżdża. Sabalenka – liderka rankingu – po awansie do finału ma już 11 553 punkty, a jeśli wygra turniej, jej przewaga nad Świątek wyniesie aż 7635 punktów. To gigantyczna różnica, która jeszcze kilka miesięcy temu wydawała się nierealna – przypomnijmy, że we wrześniu 2024 roku to Polka była liderką światowego rankingu.

    Również strata do drugiej w zestawieniu Coco Gauff jest znacząca. Obecnie to 2245 punktów, ale jeśli Amerykanka wygra zarówno półfinał, jak i finał, różnica wzrośnie do 3465 punktów. Do trzeciej Jessiki Peguli Świątek traci natomiast 1865 punktów.

    Aktualny ranking WTA Live (stan na 5 czerwca, godz. 17:30):

    1. Aryna Sabalenka – 11 553 pkt (maksymalnie może mieć 12 253 pkt)

    2. Coco Gauff – 6863 pkt (maksymalnie 8083 pkt)

    3. Jessica Pegula – 6483 pkt

    4. Jasmine Paolini – 4805 pkt

    5. Qinwen Zheng – 4668 pkt

    6. Mirra Andriejewa – 4636 pkt

    7. Iga Świątek – 4618 pkt

    8. Madison Keys – 4484 pkt

    9. Paula Badosa – 3684 pkt

    10. Emma Navarro – 3649 pkt

    Co dalej?

    Teraz przed Igą Świątek krótka przerwa. Na kort najprawdopodobniej wróci podczas turnieju w Bad Homburg, zaplanowanego na 22–28 czerwca. Następnie czeka ją występ na Wimbledonie, gdzie również będzie chciała udowodnić, że potrafi się podnieść po trudnych chwilach. Jednak obecna sytuacja rankingowa jasno pokazuje, że droga powrotna na szczyt nie będzie łatwa.

  • Brzydkie zachowanie na meczu Świątek – Sabalenka. Granice przekroczone

    Brzydkie zachowanie na meczu Świątek – Sabalenka. Granice przekroczone

    Iga Świątek poza finałem Roland Garros! Emocjonujący półfinał z Sabalenką zakończył się porażką Polki

    Iga Świątek nie zagra w tegorocznym finale Roland Garros. Polka przegrała w półfinale z Aryną Sabalenką 6:7, 6:4, 0:6 po niezwykle emocjonującym meczu. Atmosfera na trybunach była gorąca – kibice wiwatowali, dopingowali Igę, czasem nawet przekraczając granice sportowego fair play. Mimo ogromnego wsparcia i walki, Świątek nie zdołała zatrzymać rozpędzonej Białorusinki, która w decydującym secie była już poza zasięgiem.

    Pojedynek, na który wszyscy czekali

    Od początku turnieju zapowiadano, że ten półfinał może być hitem całej imprezy. Czterokrotna mistrzyni z Paryża kontra liderka rankingu WTA. Gdy tylko rozlosowano drabinkę, wiadomo było, że jeśli obie spełnią oczekiwania, spotkają się w walce o finał – i tak też się stało. Czwartkowy wieczór w Paryżu nie rozpieszczał pogodą. Wiało, padało, a słońce nieśmiało próbowało przebić się przez chmury. Do ostatniej chwili nie było pewne, czy dach nad kortem centralnym zostanie zamknięty – ostatecznie zapadła decyzja, by go zsunąć.

    Nerwowy początek Świątek, dominacja Sabalenki

    Lepiej w mecz weszła Sabalenka. Agresywna, płaska gra, szybkie przełamanie i dominacja od początku. Iga była wyraźnie spięta – spóźniona do uderzeń, serwis nie funkcjonował, pojawiały się złe decyzje. Białorusinka bez litości wykorzystywała każdą szansę, zdobywając punkty bezpośrednio z returnów.

    Wśród publiczności nie brakowało Polaków, którzy głośno wspierali Świątek. Gdy tylko pojawiła się na ekranie przed wyjściem na kort, trybuny zareagowały skandowaniem „Iga, Iga!”. Po wyjściu na kort – owacja na stojąco. Kibice robili wszystko, by dodać jej sił: okrzyki „Dajesz, Iga!”, „Jedziesz z nią!” czy „Kto, jak nie Ty?” niosły się po stadionie.

    Punkt zwrotny i emocje na trybunach

    Po początkowej przewadze Sabalenki Świątek zdołała się otrząsnąć. W końcu doczekała się break pointów, a po jednym z błędów rywalki, udało jej się przełamać. Wtedy jeden z kibiców nie wytrzymał i krzyknął „Jeszcze jeden!” w trakcie drugiego serwisu Białorusinki – nieeleganckie zachowanie spotkało się z odpowiedzią Sabalenki, która zdobyła punkt i wyraźnie cieszyła się z przewagi.

    Emocje narastały, a publiczność była niemal całkowicie po stronie Igi. Każdy zdobyty przez nią punkt powodował wrzawę, niektórzy kibice cieszyli się jeszcze w trakcie wymian, co mogło rozpraszać obie zawodniczki. Atmosfera była napięta, ale spektakularna.

    Szarpany tie-break i lepsza Sabalenka

    Po znakomitym powrocie Polki i odrobieniu strat w pierwszym secie (z 1:4 na 5:4), losy partii rozstrzygnął tie-break. Niestety, Iga znów miała problemy z serwisem. Do tego doszło zamieszanie z kibicem, który zareagował za wcześnie po trafionym podaniu, co mogło wybijać z rytmu. Polka przegrała tie-breaka, mimo że wcześniej była na dobrej drodze, by wrócić do gry.

    Odrodzenie w drugim secie

    Po przerwie toaletowej Świątek wróciła bardziej skoncentrowana. Zaczęła serwować szybciej i skuteczniej – przekraczała nawet 180 km/h. Zdobywała punkty z asa, skrótu, półwoleja – grała zdecydowanie lepiej i szybciej. Publiczność była w ekstazie. Mimo spięcia z sędzią, który nie zszedł z krzesełka, by obejrzeć ślad po kontrowersyjnym serwisie Sabalenki, Iga zachowała zimną krew i wygrała seta 6:4.

    Katastrofalny trzeci set i nokaut Sabalenki

    Początek trzeciej partii nie zapowiadał dramatu. Iga zachwyciła, broniąc smecza i zagrywając efektowne minięcie, co wywołało eksplozję radości na trybunach. Jednak chwilę później przegrała gema, a potem kolejne – i było już 0:4. Kluczowy był drugi gem, kiedy nie wykorzystała szansy i zagrała w siatkę. Sabalenka w tym fragmencie była niemal bezbłędna – serwowała fantastycznie, grała odważnie i skutecznie, dominując całkowicie końcówkę meczu.

    Nie presja, lecz genialna rywalka

    Przed meczem Caroline Wozniacki podkreślała w rozmowie z „Sport.pl”, że kluczowa będzie psychika Igi – czy poradzi sobie z presją, czy wykorzysta doświadczenie i pewność siebie z poprzednich triumfów. Trudno jednak uznać, że Świątek przegrała z presją. Po bardzo trudnym pierwszym secie pokazała ogromną wolę walki i wygrała drugą partię. W decydującym secie zabrakło skuteczności i zimnej głowy, ale też trzeba oddać Sabalence – zagrała niemal perfekcyjnie i zasłużenie awansowała do finału.

    Tam zmierzy się z lepszą z pary Coco Gauff – Lois Boisson. Amerykanka już trzeci raz dotarła do półfinału w Paryżu, a trzy lata temu przegrała w finale z Igą Świątek. Boisson, rewelacja turnieju i 361. rakieta świata, gra z „dziką kartą”, ale wyeliminowała już m.in. Jessicę Pegulę i Mirrę Andriejewą. Przed takim rywalem nie można jej lekceważyć.

  • Sabalenka tysiąc dni czekała na to, co zrobiła ze Świątek. Wielka zemsta

    Sabalenka tysiąc dni czekała na to, co zrobiła ze Świątek. Wielka zemsta

    Sabalenka pokonała Świątek w półfinale Roland Garros. Epicki bój, dramatyczny koniec

    Aryna Sabalenka rozpoczęła półfinał z Igą Świątek jak dziki drapieżnik wypuszczony z klatki. Już po 28 minutach ryknęła z radości, sądząc, że prowadzi 5:1. Ale popełniła błąd – punkt trzeba było powtórzyć. To był moment, na który czaiła się Świątek – i od tego zaczęła się prawdziwa batalia. Choć Polka wyrównała stan rywalizacji i wygrała drugiego seta, w decydującej partii zupełnie się rozsypała. Przegrała 6:7, 6:4, 0:6 i po raz pierwszy od pięciu lat nie zagra w finale swojego ukochanego turnieju.

    Równo tysiąc dni temu Świątek pokonała Sabalenkę w półfinale US Open 2022 i sięgnęła później po tytuł. W piątek w Paryżu doszło do ich 13. starcia (dotychczasowy bilans 8:4 dla Igi), dopiero drugiego w turnieju wielkoszlemowym. Od kwietnia 2022 roku to właśnie te dwie zawodniczki nieprzerwanie wymieniają się pozycją liderki rankingu. Razem zdobyły osiem szlemów – Świątek pięć, Sabalenka trzy. Dlatego oczekiwania przed półfinałem były gigantyczne.

    Z piekła do nieba – pierwszy set pełen zwrotów

    Na początku meczu to Sabalenka dominowała w każdym elemencie. Po zaledwie 10 minutach Świątek przegrywała 0:3, popełniła już 11 błędów, podczas gdy Białorusinka tylko jeden. Grała agresywnie, mocno, a zamknięty dach nad kortem dodatkowo premiował jej ofensywny styl. Świątek nie mogła liczyć na korzystny wiatr, który zwykle działa na jej korzyść. Ale z czasem zaczęła się dostosowywać. Z wyniku 1:4 odrobiła straty i wyszła na prowadzenie 5:4, korzystając z nerwów Sabalenki, która czuła, że wymyka jej się kontrola.

    Gdy przy stanie 4:1 Sabalenka cieszyła się z asa na 5:1, sędzia Nouni ogłosił net. Trzeba było powtórzyć serwis. Iga wygrała tego gema, potem kolejne – aż doprowadziła do 5:4. To był pokaz odporności mentalnej i taktycznej dojrzałości.

    Niestety, po chwili Sabalenka odzyskała rytm. Choć Świątek przełamała ją jeszcze raz i doprowadziła do tie-breaka, to tam Białorusinka wróciła do swojej piorunującej gry. Tie-break wygrała aż 7:1. Statystyki nie kłamały: 16 winnerów Sabalenki przy 15 Świątek i 15 niewymuszonych błędów przy aż 22 po stronie Polki. Serwis Białorusinki działał znacznie lepiej – 64 proc. wygranych punktów po pierwszym podaniu (Świątek tylko 43 proc.).

    Reakcja godna mistrzyni

    Mimo przegranej pierwszej partii Świątek nie poddała się. Od początku drugiego seta ruszyła do odrabiania strat. Po sześciu minutach przełamała Sabalenkę po długiej walce, ale po chwili rywalka odpowiedziała przełamaniem zwrotnym. Na korcie znów zapanował chaos – wymiany przełamań, intensywna gra, wiele emocji. Przy stanie 3:1 dla Świątek oglądaliśmy być może najpiękniejszego gema w całym meczu – Polka zagrała fantastycznie, kończąc punkt efektownym skrótem.

    Choć Sabalenka nie odpuszczała, a nawet momentami dominowała swoim serwisem, Świątek była żelazna w koncentracji. W końcówce seta przełamała na 5:4, a chwilę później wykorzystała pierwszego setbola – skutecznym atakiem przy siatce. Tym samym wyrównała stan meczu.

    Drugi set był popisem Świątek – 12 winnerów, zaledwie 8 błędów, bardzo dobre procenty przy serwisie (74% po pierwszym i 67% po drugim). Jej forhend, według wyliczeń AI, osiągnął wartość 9,5 na 10, podczas gdy u Sabalenki był to zaledwie poziom 6,8. Na tym etapie wydawało się, że Polka kontroluje grę.

    Zaskakujący upadek w trzecim secie

    Początek trzeciego seta to jednak zupełnie inna historia. Sabalenka znów rozpoczęła agresywnie i skutecznie, a Świątek nie potrafiła odpowiedzieć. Po 11 minutach Polka przegrywała już 0:3. Po stronie Białorusinki – zero niewymuszonych błędów. Po stronie Świątek – już pięć.

    Z każdą kolejną wymianą Polka coraz bardziej się gubiła. Popełniała kolejne błędy, nie trafiała w kort, nie nadążała za tempem narzuconym przez Sabalenkę. Przy stanie 0:4 i trzech breakpointach Świątek znów się pomyliła. A komentatorzy nie mieli wątpliwości – zabrakło chłodnej głowy, za dużo nerwów, za szybko chciała odrabiać straty.

    Przy wyniku 0:5 było już jasne, że mecz się wymyka. Trzeci set trwał zaledwie 22 minuty – i był to najboleśniejszy fragment spotkania. Sabalenka wygrała go 6:0, nie pozwalając Świątek na zdobycie nawet jednego gema.

    Nowa finalistka, koniec marzeń Świątek

    Aryna Sabalenka pokonała Świątek 7:6(1), 4:6, 6:0 i awansowała do swojego pierwszego finału Roland Garros w karierze. Dla Świątek to koniec imponującej serii w Paryżu – po triumfach w 2020, 2022, 2023 i 2024 roku tym razem odpadła krok przed finałem. Choć pokazała wielką wolę walki, koncentrację i taktyczną mądrość, w decydującej fazie meczu nie wytrzymała presji.

    Wielka rywalizacja trwa. Tym razem to Sabalenka była górą. Ale jeśli historia uczy nas czegokolwiek – to że to starcie z pewnością jeszcze nie raz się powtórzy.

  • Roland Garros: Aryna Sabalenka – Iga Świątek [RELACJA NA ŻYWO]

    Roland Garros: Aryna Sabalenka – Iga Świątek [RELACJA NA ŻYWO]

    Mecz roku na kortach Rolanda Garrosa! Iga Świątek i Aryna Sabalenka walczą o awans do wielkiego finału w Paryżu.

    Na takie starcie świat czekał od 2022 roku, kiedy to Polka po trzech setach pokonała Sabalenkę w półfinale US Open i sięgnęła później po tytuł. Dziś znów liczymy na powtórkę z tamtego sukcesu! Bilans Igi z obecną liderką rankingu WTA wygląda naprawdę obiecująco – Polka wygrała aż osiem z dotychczasowych dwunastu spotkań z Białorusinką, w tym pięć na kortach ziemnych, a przegrała na tej nawierzchni tylko raz.

    Świątek znakomicie spisuje się w tegorocznej edycji Roland Garros. W pierwszych trzech rundach pokonała kolejno Rebeccę Šramkovą, Emmę Raducanu i Jaqueline Cristian – i to bez straty seta. Pierwsze większe kłopoty pojawiły się w starciu z Jeleną Rybakiną. Polka przegrała pierwszego seta aż 1:6, ale wróciła w wielkim stylu, pokonując groźną Kazaszkę i meldując się w ćwierćfinale. Tam, w efektownym meczu, poradziła sobie z Eliną Switoliną, wygrywając 6:1, 7:5.

    24-letnia raszynianka, choć obecnie sklasyfikowana na piątym miejscu w rankingu WTA, już wie, że jej pozycja nie ulegnie pogorszeniu po turnieju. Pomogła jej w tym m.in. Mirra Andriejewa, która odpadła na etapie ćwierćfinału. Co więcej, Świątek nadal ma szansę obronić komplet 2000 punktów za triumf na paryskiej mączce w 2024 roku. To byłby jej już piąty wielkoszlemowy tytuł i czwarty w Paryżu – cel jak najbardziej realny.

    Aryna Sabalenka jako pierwsza zapewniła sobie miejsce w półfinale. W starciu z Qinwen Zheng miała chwilowy kryzys w pierwszym secie, ale w kluczowym momencie zagrała świetnego tie-breaka, a potem nie pozostawiła złudzeń i wygrała 7:6(3), 6:3. 27-letnia Białorusinka już teraz poprawiła swój dorobek rankingowy względem poprzedniego sezonu, gdy odpadła w ćwierćfinale.

    Pytanie brzmi: która z nich zagra w finale? Czy to będzie Iga Świątek, pewna siebie, skuteczna i głodna kolejnego sukcesu? A może Aryna Sabalenka, która marzy o przełamaniu francuskiej dominacji Polki?

    Początek meczu zaplanowano na godzinę 15:00. Trwa już relacja na żywo – pierwszy set zakończył się zwycięstwem Sabalenki 7:6, a w drugim Białorusinka prowadzi 3:1. Walka trwa!

  • Sensacja w meczu Gauff na Roland Garros? “Nie wyglądała najlepiej”

    Sensacja w meczu Gauff na Roland Garros? “Nie wyglądała najlepiej”

    Mats Wilander zachwycony Lois Boisson. “Ma wszystko, żeby pokonać Gauff”

    Lois Boisson to bez wątpienia największa sensacja tegorocznego Rolanda Garrosa, a być może nawet ostatnich kilku lat w kobiecym tenisie wielkoszlemowym. Francuzka, która do turnieju przystępowała jako 361. zawodniczka rankingu WTA, zachwyciła cały świat swoją grą. Jej styl oczarował również legendarnego Matsa Wilandera, który nie tylko nie skreśla jej przed półfinałem z Coco Gauff, ale wręcz widzi w niej kandydatkę do awansu do finału.

    — Technicznie, gdy się patrzy na jej grę, widać, że jest niesamowicie silna. Ma potężny forehand, którym nadaje piłce więcej rotacji niż niektórzy zawodnicy z czołowej pięćdziesiątki ATP, a to wymaga ogromnej siły — zachwycał się Wilander w rozmowie z Eurosportem.

    Francuzka w drodze do półfinału odprawiła m.in. dwie tenisistki z pierwszej dziesiątki rankingu WTA — Jessicę Pegulę (3. WTA) oraz Mirrę Andriejewą (6. WTA). Choć na papierze każda z jej wcześniejszych rywalek była faworytką, to właśnie Boisson wychodziła z tych spotkań zwycięsko.

    — Ona płynie na fali i gra tak, jakby to był dla niej zwyczajny turniej. Myślę, że naprawdę ma realną szansę, by pokonać Coco Gauff, która w swoim ćwierćfinałowym meczu z Madison Keys (7:6, 4:6, 6:1) nie zaprezentowała się zbyt dobrze — ocenił Wilander.

    Na pytanie, co wyróżnia młodą Francuzkę, były lider rankingu ATP odpowiedział bez wahania:

    — Jest genialna. Poza potężnym forehandem, świetnie się porusza po korcie, ma bardzo efektowny backhandowy slice, potrafi posyłać asy serwisowe. Ona naprawdę ma pełen pakiet umiejętności — wymieniał.

    Czy Lois Boisson przez lata ukrywała potencjał?

    Tym bardziej zaskakuje fakt, że dotychczasowe osiągnięcia Boisson były raczej skromne. Wygrała osiem turniejów rangi ITF i jeden turniej WTA125 w zeszłym roku. Obecnie ma 22 lata, czyli o rok mniej niż Coco Gauff, która ma już na koncie zwycięstwo w US Open 2023 oraz finał Rolanda Garrosa z 2022 roku, gdzie przegrała z Igą Świątek.

    — Zaczynamy się zastanawiać, czy to kontuzje wstrzymywały jej rozwój, czy może chodziło o problemy mentalne. Mam jednak nadzieję, że ten występ doda jej pewności siebie. Dla mnie to zawodniczka, która aktualnie prezentuje poziom pierwszej dwudziestki świata na każdej nawierzchni — dodał Wilander.

    Lois Boisson i Coco Gauff zagrają w czwartek w półfinale turnieju Rolanda Garrosa. Spotkanie zaplanowano na godzinę 16:30, choć może dojść do przesunięcia, ponieważ wcześniej, o 15:00, swój półfinałowy pojedynek rozegrają Aryna Sabalenka (1. WTA) i Iga Świątek (5. WTA).

    Tekstowa relacja na żywo z meczu Polki z Białorusinką będzie dostępna na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

  • “Nie prosiłam cię”. Amerykanie żyją sytuacją z meczu Rybakina – Świątek

    “Nie prosiłam cię”. Amerykanie żyją sytuacją z meczu Rybakina – Świątek

    „Nie prosiłam cię”. Amerykanie żyją sytuacją z meczu Rybakina – Świątek

    Forma Igi Świątek na kortach Rolanda Garrosa zdecydowanie może napawać optymizmem – Polka rozegrała pięć bardzo solidnych spotkań i z każdym kolejnym prezentuje coraz wyższy poziom. Jedynie w starciu z Jeleną Rybakiną pojawiły się poważniejsze problemy – Iga straciła seta. To właśnie ten mecz przykuł uwagę amerykańskich mediów, które szczegółowo przeanalizowały jedną sytuację, mogącą – przynajmniej na pierwszy rzut oka – uchodzić za niesportową.

    Odbudowana Świątek, ale z jedną kontrowersją

    W tym sezonie Iga Świątek miewała momenty słabszej gry – bywała rozbita, miała trudności z utrzymaniem koncentracji i odporności psychicznej. Jednak podczas tegorocznego Rolanda Garrosa pokazuje zupełnie inną twarz – przypomina siebie z czasów triumfu w Australian Open czy z pierwszej części ubiegłego sezonu. W Paryżu niemal nie do zatrzymania, z jednym wyjątkiem – meczu z Rybakiną, w którym doszło również do jednej kontrowersyjnej sytuacji.

    Sports Illustrated wraca do meczu Świątek – Rybakina

    Amerykański magazyn Sports Illustrated szczegółowo opisał przebieg pojedynku 1/8 finału między Świątek a Rybakiną. Pierwszy set zupełnie nie wyszedł Polce – przegrała go 1:6. Jednak w kolejnych partiach wróciła do gry i ostatecznie zwyciężyła 6:3, 7:5, awansując do ćwierćfinału.

    Punktem zapalnym stała się sytuacja z trzeciego seta, przy stanie 4:4 i 40:15 dla Świątek, gdy serwowała Rybakina. Kazachska tenisistka popełniła podwójny błąd serwisowy, który oznaczał przełamanie i dał Idze szansę na zakończenie meczu przy własnym podaniu. Wtedy jednak sędzia główny Kader Nouni zdecydował się samodzielnie sprawdzić ślad piłki, mimo że nie było protestu ze strony zawodniczek. Po konsultacji z liniowymi i obejrzeniu śladu, uznał, że piłka minimalnie zahaczyła linię i punkt został przyznany Rybakinie.

    W tym momencie Świątek, wyraźnie zaskoczona, powiedziała do arbitra: „Nie prosiłam cię, żebyś sprawdzał linię serwisową”. Mimo początkowego niezadowolenia, szybko jednak zaakceptowała jego decyzję i wróciła do gry.

    SI: „To nie był brak szacunku”

    Sports Illustrated zauważa, że wypowiedź Świątek mogła zostać uznana za kontrowersyjną, jednak nie dopatrzono się w niej braku szacunku wobec arbitra ani niesportowego zachowania. Polka nie zakłóciła rytmu meczu, nie wyprowadziła z równowagi ani sędziego, ani rywalki.

    Ostatecznie to Rybakina wygrała tamtego gema, lecz na więcej nie było jej stać – przegrała trzy kolejne gemy i pożegnała się z turniejem.

    Sytuacja, choć głośno komentowana, nie miała realnego wpływu na końcówkę spotkania.

    Przed Igą wielki półfinał

    Już w czwartek Świątek stanie przed kolejnym wielkim wyzwaniem – w półfinale Roland Garros zmierzy się z liderką światowego rankingu Aryną Sabalenką. To starcie zaplanowano na godzinę 15:00 i zapowiada się jako prawdziwy hit turnieju.

  • Wybitna postać “New York Times” wskazała faworytkę meczu Świątek – Sabalenka

    Wybitna postać “New York Times” wskazała faworytkę meczu Świątek – Sabalenka

    Na półfinałowe starcie Igi Świątek z Aryną Sabalenką na kortach Roland Garros czeka cały tenisowy świat. To najgorętszy mecz turnieju, który wielu ekspertów określa mianem „przedwczesnego finału”. W rozmowie ze Sport.pl legendarny dziennikarz tenisowy Christopher Clarey – przez lata związany z „New York Timesem”, dziś prowadzący własną stronę Tennis&Beyond – wskazuje, co przemawia na korzyść Polki, a co może być atutem Białorusinki. Ma też swój typ. – 55 do 45. Aryna to mała faworytka – ocenia.

    Paryż, czyli terytorium Świątek

    Iga Świątek i Aryna Sabalenka po raz pierwszy zmierzą się na paryskiej mączce, choć ich ostatni pojedynek miał miejsce w sierpniu ubiegłego roku w Cincinnati – wówczas górą była Sabalenka, wygrywając pewnie 6:3, 6:3. Teraz stawka jest znacznie wyższa – awans do finału Roland Garros. Clarey nie ma wątpliwości: warunki w stolicy Francji sprzyjają Idze.

    – Iga od lat pokazuje, jak dobrze czuje się na ceglanej nawierzchni. W Paryżu ponownie widać u niej ogromne skupienie, szczególnie w decydujących momentach meczu. Gra konsekwentnie, kontroluje wymiany, wygląda lepiej niż w ostatnich miesiącach – zauważa amerykański dziennikarz.

    Na drodze do półfinału Świątek pokonała kolejno: Rebeccę Sramkovą, Emmę Raducanu, Jaqueline Cristian, Jelenę Rybakinę i Elinę Switolinę. Sabalenka z kolei poradziła sobie z Kamillą Rachimową, Jil Teichmann, Olgą Danilović, Amandą Anisimovą i Qinwen Zheng.

    – Świątek zaprezentowała się bardzo dobrze, ale starcie z Sabalenką to zupełnie inne wyzwanie. To walka do ostatniej piłki, żadna z nich nie odpuści nawet na chwilę – podkreśla Clarey.

    Sabalenka coraz lepsza na mączce

    Choć korty ziemne nigdy nie były ulubionym środowiskiem Aryny Sabalenki, ostatnie miesiące pokazały, że i na tej nawierzchni potrafi być groźna. Wygrała turniej w Madrycie, była finalistką w Stuttgarcie, a rok temu dotarła do finałów w Rzymie i ponownie w Madrycie.

    – Sabalenka przez lata dostosowywała swój styl gry do ziemi. Dziś lepiej zarządza siłą, wie, kiedy przycisnąć, a kiedy zwolnić tempo. Gra bardziej urozmaiconie – potrafi używać skrótów, wchodzić do siatki, lepiej porusza się po korcie. To była kiedyś jej pięta achillesowa, dziś radzi sobie znacznie lepiej – analizuje Clarey.

    Mentalność może zadecydować

    W ocenie dziennikarza kluczowy może być aspekt psychiczny. – Jeśli obie zagrają na sto procent, moim zdaniem Iga wygra. Ale pytanie brzmi: czy Świątek będzie w stanie utrzymać najwyższy poziom przez większość spotkania? – zastanawia się ekspert.

    Zwraca uwagę, że Polka od dawna nie dotarła do finału turnieju – często kończyła udział na etapie ćwierć- lub półfinału. – Pod tym względem Sabalenka może czuć się nieco pewniej. W tym sezonie prezentuje stabilniejszą formę – zauważa Clarey, choć przypomina też o porażkach Białorusinki w ważnych momentach – jak w finale Australian Open z Keys czy w Indian Wells i Stuttgarcie.

    – Gdybym miał wskazać faworytkę, to jednak lekko skłaniam się ku Arynie. Stawiam 55 do 45. Od miesięcy to ona gra najrówniej w całym kobiecym tourze – mówi.

    Dlaczego nie wieczorem?

    Mecz rozpocznie się o godzinie 15. Część kibiców i ekspertów uważa, że tak duże spotkanie powinno zostać rozegrane wieczorem, w najlepszym czasie antenowym. Clarey jednak zauważa, że francuscy organizatorzy nie zawsze kierują się logiką globalnych transmisji.

    – 15 to wcale nie taka zła pora dla kibiców na miejscu. Gorsza dla reszty Europy, ale Francja myśli lokalnie. Spójrzmy na ćwierćfinał Gauff – Keys. Dwie wielkoszlemowe mistrzynie zagrały o 11 rano, czyli 2 w nocy w Kalifornii. A przecież rynek amerykański to ogromna widownia, a nadawca – TNT Sports – zapłacił za transmisje Roland Garros 650 milionów dolarów – przypomina Clarey.

    Pożegnanie króla Paryża

    W rozmowie z Sport.pl Clarey nawiązuje też do Rafaela Nadala, którego pożegnanie w Paryżu nazwał „najbardziej wzruszającym momentem tegorocznego turnieju”. Dziennikarz niedawno wydał książkę „Wojownik. Rafael Nadal i jego królestwo”, która ukazała się również w Polsce.

    – Dla mnie Nadal zakończył karierę dopiero teraz, na korcie centralnym w Paryżu, w obecności największych rywali: Federera, Djokovicia, Murraya. Malaga, gdzie rozegrał ostatni oficjalny mecz, była bez atmosfery, bez bliskich, bez znaczenia. Tamto pożegnanie wypadło blado – wspomina Clarey.

    Przypomnijmy, że Nadal swój ostatni mecz zagrał w listopadzie podczas finałów Pucharu Davisa w Hiszpanii. – To była tandeta – skwitował wówczas trener Carlos Moya. Clarey całkowicie się z nim zgadza: prawdziwe pożegnanie zasłużonego mistrza miało miejsce dopiero na paryskiej mączce.