Chwila prawdy dla Igi Świątek w rankingu WTA. Nawet zwycięstwa nie pomogą
Przed Igą Świątek bardzo trudny czas. Polka właśnie zaczyna walkę o obronę tytułu w Katarze. W rankingu do połowy marca może zyskać bardzo niewiele, a do stracenia ma mnóstwo punktów. Za to Aryna Sabalenka może z optymizmem patrzeć na najbliższe tygodnie. Po poniedziałkowej aktualizacji zestawienia WTA zrównała się z Naomi Osaką w historycznej klasyfikacji. Aryna…
Przed Igą Świątek bardzo trudny czas. Polka właśnie zaczyna walkę o obronę tytułu w Katarze. W rankingu do połowy marca może zyskać bardzo niewiele, a do stracenia ma mnóstwo punktów. Za to Aryna Sabalenka może z optymizmem patrzeć na najbliższe tygodnie. Po poniedziałkowej aktualizacji zestawienia WTA zrównała się z Naomi Osaką w historycznej klasyfikacji.
Aryna Sabalenka rozpoczęła swój 25. tydzień w roli liderki rankingu WTA. Dla porównania Iga Świątek była liderką przez 125 tygodni (siódmy najlepszy wynik wszech czasów). Białorusinka zrównała się tym samym z Naomi Osaką i zajmuje 17. miejsce pod względem największej liczby tygodni na czele światowego notowania. Na tym na pewno się nie zatrzyma, bowiem jest pewna pozostania na szczycie przez następne tygodnie.
Choć dziś Sabalenka (8956) ma zaledwie 186 punktów przewagi nad Świątek (8770), specyfika tworzenia rankingu działa na jej korzyść. Nie ma co liczyć, że dojdzie do zmiany na czele rankingu. Polka przed rokiem zdobyła bowiem w Dausze (9-15 lutego), Dubaju (16-22 lutego) oraz Indian Wells (5-16 marca) 2390 pkt na 3000 możliwych. Może poprawić swój dorobek jedynie w Dubaju, o ile zajdzie dalej niż półfinał. W obu pozostałych imprezach wygrane nie pozwolą jej dopisać nawet punktu do konta. A każda strata będzie bolesna.
Sabalenka jest tymczasem w zupełnie innej sytuacji. Przed rokiem zrobiła sobie długi odpoczynek po Australian Open. Nie grała w Katarze, w Dubaju odpadła w pierwszym meczu, a w Indian Wells w czwartej rundzie. Broni zaledwie 130 punktów i z łatwością będzie mogła powiększyć przewagę nad Polką.
W następnych miesiącach wcale nie będzie polskiej tenisistce łatwiej, bowiem broni punktów za zwycięstwo w Madrycie, Rzymie oraz French Open. Dopiero druga połowa roku, gdy opuszczała azjatyckie turnieje ze względu na zawieszenie spowodowane wykryciem niedozwolonej substancji w jej organizmie, będzie dużą szansą na walkę z Sabalenką.
Do tego czasu Świątek musi również uważać na czającą się za jej plecami Coco Gauff, która do połowy marca broni 615 pkt, a jej strata do Polki wynosi 2232 pkt. Względem notowania sprzed miesiąca największy spadek zaliczyła Jelena Rybakina, która osunęła się z piątej na siódmą pozycję. Skorzystały na tym Jessica Pegula oraz Madison Keys.
Magdalena Fręch pozostała na 28. pozycji, a Magda Linette skoczyła o dwie pozycje na 36. miejsce.
Przed Igą Świątek bardzo trudny czas. Polka właśnie zaczyna walkę o obronę tytułu w Katarze. W rankingu do połowy marca może zyskać bardzo niewiele, a do stracenia ma mnóstwo punktów. Za to Aryna Sabalenka może z optymizmem patrzeć na najbliższe tygodnie. Po poniedziałkowej aktualizacji zestawienia WTA zrównała się z Naomi Osaką w historycznej klasyfikacji.
Aryna Sabalenka rozpoczęła swój 25. tydzień w roli liderki rankingu WTA. Dla porównania Iga Świątek była liderką przez 125 tygodni (siódmy najlepszy wynik wszech czasów). Białorusinka zrównała się tym samym z Naomi Osaką i zajmuje 17. miejsce pod względem największej liczby tygodni na czele światowego notowania. Na tym na pewno się nie zatrzyma, bowiem jest pewna pozostania na szczycie przez następne tygodnie.
Choć dziś Sabalenka (8956) ma zaledwie 186 punktów przewagi nad Świątek (8770), specyfika tworzenia rankingu działa na jej korzyść. Nie ma co liczyć, że dojdzie do zmiany na czele rankingu. Polka przed rokiem zdobyła bowiem w Dausze (9-15 lutego), Dubaju (16-22 lutego) oraz Indian Wells (5-16 marca) 2390 pkt na 3000 możliwych. Może poprawić swój dorobek jedynie w Dubaju, o ile zajdzie dalej niż półfinał. W obu pozostałych imprezach wygrane nie pozwolą jej dopisać nawet punktu do konta. A każda strata będzie bolesna.
Sabalenka jest tymczasem w zupełnie innej sytuacji. Przed rokiem zrobiła sobie długi odpoczynek po Australian Open. Nie grała w Katarze, w Dubaju odpadła w pierwszym meczu, a w Indian Wells w czwartej rundzie. Broni zaledwie 130 punktów i z łatwością będzie mogła powiększyć przewagę nad Polką.
W następnych miesiącach wcale nie będzie polskiej tenisistce łatwiej, bowiem broni punktów za zwycięstwo w Madrycie, Rzymie oraz French Open. Dopiero druga połowa roku, gdy opuszczała azjatyckie turnieje ze względu na zawieszenie spowodowane wykryciem niedozwolonej substancji w jej organizmie, będzie dużą szansą na walkę z Sabalenką.
Do tego czasu Świątek musi również uważać na czającą się za jej plecami Coco Gauff, która do połowy marca broni 615 pkt, a jej strata do Polki wynosi 2232 pkt. Względem notowania sprzed miesiąca największy spadek zaliczyła Jelena Rybakina, która osunęła się z piątej na siódmą pozycję. Skorzystały na tym Jessica Pegula oraz Madison Keys.
Magdalena Fręch pozostała na 28. pozycji, a Magda Linette skoczyła o dwie pozycje na 36. miejsce.
Przed Igą Świątek bardzo trudny czas. Polka właśnie zaczyna walkę o obronę tytułu w Katarze. W rankingu do połowy marca może zyskać bardzo niewiele, a do stracenia ma mnóstwo punktów. Za to Aryna Sabalenka może z optymizmem patrzeć na najbliższe tygodnie. Po poniedziałkowej aktualizacji zestawienia WTA zrównała się z Naomi Osaką w historycznej klasyfikacji.
Aryna Sabalenka rozpoczęła swój 25. tydzień w roli liderki rankingu WTA. Dla porównania Iga Świątek była liderką przez 125 tygodni (siódmy najlepszy wynik wszech czasów). Białorusinka zrównała się tym samym z Naomi Osaką i zajmuje 17. miejsce pod względem największej liczby tygodni na czele światowego notowania. Na tym na pewno się nie zatrzyma, bowiem jest pewna pozostania na szczycie przez następne tygodnie.
Choć dziś Sabalenka (8956) ma zaledwie 186 punktów przewagi nad Świątek (8770), specyfika tworzenia rankingu działa na jej korzyść. Nie ma co liczyć, że dojdzie do zmiany na czele rankingu. Polka przed rokiem zdobyła bowiem w Dausze (9-15 lutego), Dubaju (16-22 lutego) oraz Indian Wells (5-16 marca) 2390 pkt na 3000 możliwych. Może poprawić swój dorobek jedynie w Dubaju, o ile zajdzie dalej niż półfinał. W obu pozostałych imprezach wygrane nie pozwolą jej dopisać nawet punktu do konta. A każda strata będzie bolesna.
Sabalenka jest tymczasem w zupełnie innej sytuacji. Przed rokiem zrobiła sobie długi odpoczynek po Australian Open. Nie grała w Katarze, w Dubaju odpadła w pierwszym meczu, a w Indian Wells w czwartej rundzie. Broni zaledwie 130 punktów i z łatwością będzie mogła powiększyć przewagę nad Polką.
W następnych miesiącach wcale nie będzie polskiej tenisistce łatwiej, bowiem broni punktów za zwycięstwo w Madrycie, Rzymie oraz French Open. Dopiero druga połowa roku, gdy opuszczała azjatyckie turnieje ze względu na zawieszenie spowodowane wykryciem niedozwolonej substancji w jej organizmie, będzie dużą szansą na walkę z Sabalenką.
Do tego czasu Świątek musi również uważać na czającą się za jej plecami Coco Gauff, która do połowy marca broni 615 pkt, a jej strata do Polki wynosi 2232 pkt. Względem notowania sprzed miesiąca największy spadek zaliczyła Jelena Rybakina, która osunęła się z piątej na siódmą pozycję. Skorzystały na tym Jessica Pegula oraz Madison Keys.
Magdalena Fręch pozostała na 28. pozycji, a Magda Linette skoczyła o dwie pozycje na 36. miejsce.
Przed Igą Świątek bardzo trudny czas. Polka właśnie zaczyna walkę o obronę tytułu w Katarze. W rankingu do połowy marca może zyskać bardzo niewiele, a do stracenia ma mnóstwo punktów. Za to Aryna Sabalenka może z optymizmem patrzeć na najbliższe tygodnie. Po poniedziałkowej aktualizacji zestawienia WTA zrównała się z Naomi Osaką w historycznej klasyfikacji.
Aryna Sabalenka rozpoczęła swój 25. tydzień w roli liderki rankingu WTA. Dla porównania Iga Świątek była liderką przez 125 tygodni (siódmy najlepszy wynik wszech czasów). Białorusinka zrównała się tym samym z Naomi Osaką i zajmuje 17. miejsce pod względem największej liczby tygodni na czele światowego notowania. Na tym na pewno się nie zatrzyma, bowiem jest pewna pozostania na szczycie przez następne tygodnie.
Choć dziś Sabalenka (8956) ma zaledwie 186 punktów przewagi nad Świątek (8770), specyfika tworzenia rankingu działa na jej korzyść. Nie ma co liczyć, że dojdzie do zmiany na czele rankingu. Polka przed rokiem zdobyła bowiem w Dausze (9-15 lutego), Dubaju (16-22 lutego) oraz Indian Wells (5-16 marca) 2390 pkt na 3000 możliwych. Może poprawić swój dorobek jedynie w Dubaju, o ile zajdzie dalej niż półfinał. W obu pozostałych imprezach wygrane nie pozwolą jej dopisać nawet punktu do konta. A każda strata będzie bolesna.
Sabalenka jest tymczasem w zupełnie innej sytuacji. Przed rokiem zrobiła sobie długi odpoczynek po Australian Open. Nie grała w Katarze, w Dubaju odpadła w pierwszym meczu, a w Indian Wells w czwartej rundzie. Broni zaledwie 130 punktów i z łatwością będzie mogła powiększyć przewagę nad Polką.
W następnych miesiącach wcale nie będzie polskiej tenisistce łatwiej, bowiem broni punktów za zwycięstwo w Madrycie, Rzymie oraz French Open. Dopiero druga połowa roku, gdy opuszczała azjatyckie turnieje ze względu na zawieszenie spowodowane wykryciem niedozwolonej substancji w jej organizmie, będzie dużą szansą na walkę z Sabalenką.
Do tego czasu Świątek musi również uważać na czającą się za jej plecami Coco Gauff, która do połowy marca broni 615 pkt, a jej strata do Polki wynosi 2232 pkt. Względem notowania sprzed miesiąca największy spadek zaliczyła Jelena Rybakina, która osunęła się z piątej na siódmą pozycję. Skorzystały na tym Jessica Pegula oraz Madison Keys.
Magdalena Fręch pozostała na 28. pozycji, a Magda Linette skoczyła o dwie pozycje na 36. miejsce.