Chwile grozy. Dron runął na skocznię, tuż po skoku Polaka. Niebywałe sceny
Dawid Kubacki startował w szóstej parze, rywalizując z reprezentantem Japonii – Renem Nikaido. Polak – zwłaszcza biorąc pod uwagę jego ostatnie problemy – spisał się nieźle, osiągając 128,5 m. Po jego skoku doszło natomiast do niebywałych scen. Choć nie było tego widać w przekazie telewizyjnym, po próbie Dawida Kubackiego na zeskok spadł wykorzystywany przez operatorów…
Dawid Kubacki startował w szóstej parze, rywalizując z reprezentantem Japonii – Renem Nikaido. Polak – zwłaszcza biorąc pod uwagę jego ostatnie problemy – spisał się nieźle, osiągając 128,5 m. Po jego skoku doszło natomiast do niebywałych scen.
Choć nie było tego widać w przekazie telewizyjnym, po próbie Dawida Kubackiego na zeskok spadł wykorzystywany przez operatorów dron, latający nad skocznią, o czym poinformował obecny na miejscu reporter Interii – Tomasz Kalemba. Jak dodał, sprzęt został zniesiony z zeskoku dopiero po próbie bezpośredniego rywala naszego reprezentanta, który pobił Dawida Kubackiego, lądując o siedem metrów dalej.
TCS: PŚ w Bischofshofen. Dron runął na skocznie. Kuriozalne sceny w trakcie konkursu
Przez powstałe zamieszanie konkurs został na moment przerwany. Odczuli to na własnej skórze Polacy – Piotr Żyła oraz Aleksander Zniszczoł, którzy właśnie oczekiwali na stoczenie wewnętrznego, “bratobójczego” pojedynku w naszej kadrze. Wygrał go drugi z wymienionych, skacząc 127,5 m przy zaledwie 121 m popularnego “Wewióra”.
Dziennikarz portalu Skijumping.pl Dominik Formela przedstawił nawet w sieci zdjęcie sprzętu podniesionego ze śniegu.
Cała sytuacja wydaje się kuriozalna, a przy tym niezwykle niebezpieczna. Aż strach pomyśleć, co mogłoby się wydarzyć, gdyby dron zaczął spadać w niezwykle niefortunnym momencie, tuż obok lecącego właśnie w powietrzu skoczka. Tym razem jednak wszystko zakończyło się w pełni bezpiecznie.