Iga Świątek już nie odpoczywa. Po wakacjach nadszedł czas na ciężką pracę. Polka szykuje się do walki o kolejne trofea
Iga Świątek jeszcze do niedawna dzieliła się z fanami radosnymi ujęciami z wakacyjnych wojaży, ale wszystko wskazuje na to, że okres błogiego relaksu dobiegł końca. Najlepsza polska tenisistka wróciła do intensywnych przygotowań przed drugą częścią sezonu. Jej aktywność w mediach społecznościowych nie pozostawia złudzeń – Polka przestawiła się w tryb pełnej mobilizacji i ciężkiego treningu.
Choć jeszcze 22 lipca Świątek zamieściła na Instagramie serię zdjęć z wakacji, podpisując je słowami: „Naładowana, uśmiechnięta, z niesamowitymi wspomnieniami. Rozpocznijmy kolejny rozdział tego sezonu”, to już dzień później pokazała, że odpoczynek to przeszłość. Na relacji opublikowanej 23 lipca widać, jak trenuje na siłowni, wykonując martwy ciąg ze specjalnie przystosowaną do tego sztangą. Co więcej, obciążenie, z jakim ćwiczyła, mogło wynosić nawet 80 kilogramów – każde z czterech założonych talerzy wygląda na 20-kilogramowe. Mimo tego imponującego ciężaru, Świątek z łatwością wykonywała kolejne powtórzenia, zachowując pełną kontrolę nad ruchem i wyglądając na w pełni skoncentrowaną.
Ten fragment nagrania robi duże wrażenie i pokazuje, w jakiej formie fizycznej znajduje się obecnie liderka światowego rankingu. Jej determinacja i skupienie nie są przypadkowe – stawka w nadchodzących tygodniach będzie ogromna.
Złoty dzień polskiego tenisa. Triumf w Wimbledonie na historyczną skalę
12 lipca 2025 roku na zawsze zapisze się w annałach polskiego sportu. To właśnie tego dnia Iga Świątek rozegrała jeden z najbardziej imponujących meczów w swojej karierze. W finale Wimbledonu rozbiła Amandę Anisimovą 6:0, 6:0 – wynik, który ostatni raz padł w meczu finałowym tego turnieju ponad sto lat temu, w 1911 roku! Jej wyczyn nie tylko przyniósł Polsce pierwszy tytuł na trawiastych kortach Wimbledonu, ale też uciszył wszystkich sceptyków, którzy przed turniejem wątpliwie widzieli Polkę w roli faworytki.
Zwycięstwo to na nowo rozpaliło emocje wokół kariery Świątek, ale też postawiło przed nią kolejne wyzwania. Teraz liderka światowego rankingu musi udowodnić, że nie był to jednorazowy błysk, a początek kolejnej dominującej serii.
Cel: US Open. Najpierw przystanek w Kanadzie
Jak zdradziła sama tenisistka, jej najbliższy przystanek to Kanada, gdzie już 28 lipca rozpocznie się prestiżowy turniej WTA 1000 w Montrealu. W relacji opatrzonej hasłem „Wkrótce”, Świątek dodała symbol kanadyjskiej flagi, jasno wskazując swoje plany. Po Montrealu kolejnym etapem będzie turniej w Cincinnati, jednak głównym celem pozostaje US Open – ostatni wielkoszlemowy turniej sezonu, który ruszy 25 sierpnia w Nowym Jorku.
Polka ma już na koncie jedno zwycięstwo w tej imprezie – w 2022 roku sięgnęła po tytuł na kortach Flushing Meadows. Wówczas był to ważny krok w umocnieniu jej pozycji jako dominującej siły w kobiecym tenisie. Teraz, po wielkim triumfie w Londynie, Świątek może ponownie sięgnąć po tytuł w Nowym Jorku i tym samym zakończyć sezon w wielkim stylu.
Nie ma wątpliwości, że Iga Świątek jest dziś jedną z najbardziej pracowitych i zmotywowanych zawodniczek w tourze. Jej zaangażowanie, profesjonalizm i determinacja są imponujące, a forma fizyczna – jak widać na nagraniach z siłowni – robi ogromne wrażenie. Wszystko wskazuje na to, że Polka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w tym sezonie. Wręcz przeciwnie – dopiero się rozkręca.