Iga Świątek w imponującym stylu rozgromiła Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, wygrywając 6:0, 6:0. Ten niezwykle efektowny triumf po raz kolejny udowodnił jej wielką klasę, ale Polka musiała ją zaprezentować także w zupełnie innym otoczeniu — na parkiecie podczas uroczystej Kolacji Mistrzów. Partnera do tańca poznała dopiero w niedzielny wieczór, zaledwie kilka godzin przed rozpoczęciem imprezy.
Sobotni finał przerodził się w jedno z najważniejszych wydarzeń w historii polskiego sportu. Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju niektórzy eksperci sugerowali Świątek wycofanie się z rywalizacji na trawie, a tymczasem ona w wielkim stylu zdeklasowała Amerykankę rosyjskiego pochodzenia, nie oddając jej nawet jednego gema. Dzięki temu została jedyną aktywną zawodniczką, która zdobyła wielkoszlemowy tytuł na każdej z trzech nawierzchni — trawiastej, ziemnej i twardej.
W niedzielę Świątek czekała już tylko na ogłoszenie partnera do tańca podczas tradycyjnego balu mistrzów, który od 1977 roku wieńczy Wimbledon. Na tym eleganckim przyjęciu obowiązują stroje galowe — zawodniczki ubierają renomowani styliści, natomiast panowie mają swobodę w wyborze garnituru czy smokingu. Jednym z kulminacyjnych momentów wieczoru jest wspólny taniec mistrzów gry pojedynczej. Po rozegranym finale panów okazało się, że partnerem Świątek został Jannik Sinner, który pokonał Carlosa Alcaraza w czterech setach (4:6, 6:4, 6:4, 6:4).
Dla obojga był to debiut w roli triumfatorów Wimbledonu, dlatego wspólny taniec był także dla nich zupełnie nowym doświadczeniem. Podczas pomeczowej konferencji prasowej Sinner z humorem odniósł się do tego wyzwania. — To może być problem. Nie jestem najlepszy w tańcu. Ale spokojnie… jakoś dam sobie radę — żartował Włoch.
W nocy z niedzieli na poniedziałek oficjalne media społecznościowe Wimbledonu opublikowały zdjęcia tańczącej pary. Sinner zaprezentował się w klasycznym, czarnym garniturze z ciemnym krawatem, natomiast Świątek wystąpiła w długiej, jasnofioletowej sukni sięgającej ziemi. Zdjęcia jasno pokazują, że oboje świetnie się bawili.
Nastroje z pewnością dopisywały — w końcu oboje zdobyli upragnione tytuły, a przy okazji zainkasowali pokaźne nagrody finansowe. Tegoroczni zwycięzcy gry pojedynczej otrzymali po trzy miliony funtów każdy.