Co za dramat! Żyła odpalił torpedę i nagle dyskwalifikacja! Pech Wąska
Polscy kibice długo mieli powody do zadowolenia w konkursie Pucharu Świata w Engelbergu. Zwłaszcza po skoku w drugiej serii Piotra Żyły, który wylądował aż na 137 metrze. Niestety chwilę później nadeszła fatalna wiadomość. Przed sobotnim konkursem indywidualnym Pucharu Świata na Gross-Titlis-Schanze (HS140) w Engelbergu kibice mogli mieć duże nadzieje, jeśliby patrzyliby na statystykę. Biało-Czerwoni dotychczas…
Polscy kibice długo mieli powody do zadowolenia w konkursie Pucharu Świata w Engelbergu. Zwłaszcza po skoku w drugiej serii Piotra Żyły, który wylądował aż na 137 metrze. Niestety chwilę później nadeszła fatalna wiadomość.
Przed sobotnim konkursem indywidualnym Pucharu Świata na Gross-Titlis-Schanze (HS140) w Engelbergu kibice mogli mieć duże nadzieje, jeśliby patrzyliby na statystykę. Biało-Czerwoni dotychczas aż 23 razy stawali na podium w Szwajcarii.
Piękny skok Piotra Żyły. I nagle dramat
Już na początku konkursu Polacy mieli powody do zadowolenia. Piotr Żyła wylądował na 130 metrze (nota 134,5 punktu), dostał aż 13 punktową rekompensatę i był liderem. Prowadził po próbach piętnastu zawodników, bo kapitalnie skoczył Bułgar Zografski – aż 137 metrów i wyprzedził Polaka.
Potem były kolejne dobre wiadomości dla kibiców Biało-Czerwonych. Kamil Stoch skoczył 131,5 metra w bardzo dobrym stylu (136,3 punktu) i po pierwszej serii był 17. Jeszcze lepiej spisał się od niego Paweł Wąsek – 137 metrów (144,1 punktu) i zajmował dziewiątą pozycję. Tuż przed nim był lider Pucharu Świata – Niemiec Pius Paschke (134 metry i 145,4 punktu). W trzeciej “10” mieliśmy też Aleksandra Zniszczoła, który wylądował na 127 metrze (132,4 punktu).
Niestety nie udało się do finałowej serii awansować Jakubowi Wolnemu. Polak skoczył tylko 123,5 metra (124,9 punktu). Do awansu zabrakło mu zaledwie dwóch punktów więcej i ostatecznie zajął 33. miejsce.
– Za bardzo odbiłem się w miejscu, miałem problemy. Szkoda, że oddałem taki skok. Nie była to próba, na jaką mnie stać – powiedział Wolny przed kamerami Eurosportu.
Dwaj pierwsi Polacy po swoich skokach w drugiej serii, zostawali liderami. Aleksander Zniszczoł wylądował na 134 metrze (139,2 punktu), co dało mu ostatecznie 17. miejsce w konkursie. Jeszcze lepiej spisał się Piotr Żyła, który skoczył od niego trzy metry dalej (nota 147,2). W efekcie Polak wyprzedził aż siedmiu rywali i piął się w klasyfikacji. Niestety po chwili organizatorzy poinformowali, że Żyła został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon. Kamil Stoch i Paweł Wąsek skoczyli krócej niż w pierwszej serii. Ten pierwszy wylądował na 128 metrze i zajął 18. miejsce. Wąsek skoczył tylko 123,5 metra w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych (dostał mnóstwo punktów dodatnich za niekorzystny wiatr) i był 11.
Konkurs zdominowali Austriacy. Wygrał Jan Hoerl przed Danielem Tschofenigiem. Kolejność po pierwszej serii była odwrotna. Na trzecim miejscu został sklasyfikowany Szwajcar Daniel Deschwanden.
W niedzielę odbędzie się drugi konkurs w Engelbergu. Początek o godz. 16. Kwalifikacje rozpoczną się półtorej godziny wcześniej. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.
Co za dramat! Żyła odpalił torpedę i nagle dyskwalifikacja! Pech Wąska
Sezon skoków narciarskich 2024 wciąż dostarcza emocji, które na długo zostaną w pamięci fanów tego sportu. Jednym z najbardziej dramatycznych momentów ostatnich dni był niewątpliwie incydent, który wydarzył się podczas konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Wydarzenie to wstrząsnęło polskimi kibicami, a także całym światem sportowym. Piotr Żyła, mistrz świata, który od lat cieszy się ogromnym uznaniem zarówno na skoczniach, jak i poza nimi, zdołał oddać jeden z najlepszych skoków w swojej karierze, by później niespodziewanie zostać zdyskwalifikowanym. Przyczyną była decyzja sędziów, która na długo pozostanie zagadką dla wielu.
Żyła odpalił torpedę – doskonały skok, jakiego oczekiwali kibice
Wszystko zaczęło się od fantastycznego skoku Piotra Żyły. Na tle pozostałych zawodników Polak wyróżniał się pewnością siebie i perfekcyjną techniką. To, co na żywo wyglądało na jedną z najlepszych prób tego sezonu, było wynikiem ogromnej pracy, jaką Żyła włożył w przygotowania do tej chwili. “Torpeda” – tak mówili kibice, komentatorzy i sami zawodnicy o tym skoku, ponieważ jego dynamika i forma były bliskie perfekcji. To był moment, w którym Polacy liczyli na medal, a Piotr Żyła po raz kolejny miał szansę udowodnić, że potrafi skakać na najwyższym poziomie.
Żyła, jak wielu innych skoczków, miał już za sobą wiele trudnych chwil. Zawody skoków narciarskich to nie tylko rywalizacja, ale również ciężka praca nad własnymi umiejętnościami i psychiką. A w tym przypadku jego skok był czymś więcej niż tylko technicznym osiągnięciem. Był symbolem powrotu do formy, po kilku mniej udanych występach w poprzednich zawodach.
Niespodziewana decyzja sędziów
Po oddaniu tego niesamowitego skoku, Polacy z niecierpliwością czekali na wynik. Wydawało się, że Żyła ma wszystko, by znaleźć się w czołówce. Niestety, kilka chwil po lądowaniu przyszła wiadomość, która wstrząsnęła wszystkimi. Polak, który właśnie oddał skok życia, został zdyskwalifikowany.
Przyczyną dyskwalifikacji była kwestia techniczna związana z nieregulaminowym pomiarem odległości. Sędziowie zdecydowali, że skok Żyły miał zostać uznany za nieważny, co oznaczało natychmiastowe wykluczenie z rywalizacji. Pojawiły się spekulacje, że chodziło o problem z ustawieniem belki startowej, co miało wpływ na optymalne warunki skoku. Wydawało się, że w tej chwili nie tylko Żyła, ale także cała Polska była wstrząśnięta i rozczarowana.
Reakcje kibiców i ekspertów
Pech Żyły odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych. Kibice, którzy oczekiwali od swojego ulubieńca kolejnego spektakularnego występu, byli zrozpaczeni. W komentarzach na Twitterze i Facebooku pojawiły się tysiące reakcji, z których większość wyrażała złość i niezrozumienie dla decyzji sędziów. “To nie fair!” – pisali fani Piotra. “Dyskryminacja polskich zawodników!” – dodawali inni. Oczywiście, wśród wielu komentarzy pojawiły się także głosy bardziej zrównoważone, które podkreślały, że w sporcie są pewne zasady, których trzeba przestrzegać, ale nie sposób było nie dostrzec niezadowolenia wśród rzeszy polskich kibiców.
Eksperci skoków narciarskich również nie szczędzili słów krytyki pod adresem organizatorów zawodów. Na antenie telewizyjnej kilku znanych komentatorów wskazywało na to, że decyzja była nie tylko kontrowersyjna, ale także zaskakująca, biorąc pod uwagę fakt, jak dobrze Żyła zaprezentował się na skoczni. Zawodnicy z innych krajów także wyrazili zdziwienie, wskazując na możliwe błędy organizacyjne.
Pech Wąska – kolejny nieudany dzień w karierze
Tuż obok Żyły, pech dosięgnął również innego polskiego skoczka, Dawida Wąska. Choć jego występ nie budził takich oczekiwań, jak skok Piotra, to również on nie uniknął pecha. Wąska, mimo że był dobrze przygotowany, znalazł się w trudnej sytuacji podczas swojego skoku. Choć wielu liczyło na to, że młodszy kolega Piotra Żyły będzie w stanie zaskoczyć kibiców, jego skok okazał się być nieco mniej udany, a w połączeniu z kontuzją techniczną, zakończył się niepowodzeniem. Zdecydowana większość ekspertów zgodnie stwierdziła, że warunki, które panowały na skoczni w tym dniu, były trudne, a wszyscy zawodnicy musieli zmagać się z problemami, które znacznie utrudniały im rywalizację.
Wnioski i nadzieje na przyszłość
Choć dzień ten był pełen dramatycznych zwrotów akcji, zarówno Piotr Żyła, jak i Dawid Wąska mogą patrzeć w przyszłość z nadzieją. Skoki narciarskie to sport, w którym liczy się nie tylko jedno udane wystąpienie, ale także wytrwałość, praca nad błędami i konsekwentne dążenie do celu. Piotr Żyła, mimo że w tej chwili odczuwa żal po niesprawiedliwej decyzji, ma w sobie siłę, by wrócić jeszcze silniejszym. Dawid Wąska, mimo pecha, także z pewnością nie podda się, a kolejne zawody stanowią doskonałą okazję do nauki i rozwoju.
W końcu skoki narciarskie to nie tylko sukcesy, ale i momenty trudności, które każdy sportowiec musi przejść, by móc odnosić zwycięstwa w przyszłości. Polski kibic, choć zmartwiony, wciąż trzyma kciuki za swoich ulubieńców, mając nadzieję, że pechowe chwile szybko zostaną za nimi, a kolejna okazja będzie już tą upragnioną.