Co za forma Wojciecha Szczęsnego. Ta parada będzie hitem sieci [WIDEO]
Wojciech Szczęsny błyszczy w bramce FC Barcelona. Niesamowita parada Polaka w meczu z Rayo Vallecano Wojciech Szczęsny coraz pewniej czuje się jako pierwszy bramkarz FC Barcelona i z każdym kolejnym tygodniem udowadnia, że decyzja o powrocie na boisko była słuszna. W ostatnim meczu “Blaugrany” przeciwko Rayo Vallecano w 24. kolejce La Liga Polak ponownie udowodnił…
Wojciech Szczęsny błyszczy w bramce FC Barcelona. Niesamowita parada Polaka w meczu z Rayo Vallecano
Wojciech Szczęsny coraz pewniej czuje się jako pierwszy bramkarz FC Barcelona i z każdym kolejnym tygodniem udowadnia, że decyzja o powrocie na boisko była słuszna. W ostatnim meczu “Blaugrany” przeciwko Rayo Vallecano w 24. kolejce La Liga Polak ponownie udowodnił swoją wartość, popisując się spektakularną podwójną interwencją. Dzięki jego doskonałemu refleksowi i opanowaniu Barcelona utrzymała prowadzenie do przerwy, a sam Szczęsny potwierdził, że znajduje się w coraz lepszej formie.
Jednak droga Szczęsnego do bramki Barcelony była niezwykle nietypowa i pełna zaskakujących zwrotów akcji. Pod koniec sierpnia 2024 roku ogłosił zakończenie kariery i odszedł na piłkarską emeryturę, pozostawiając po sobie wieloletni dorobek w barwach Juventusu Turyn oraz reprezentacji Polski. Wydawało się, że definitywnie zakończył swoją przygodę z profesjonalnym futbolem. Tym większym szokiem dla kibiców był fakt, że już na początku października 2024 roku ogłoszono jego transfer do Barcelony.
Przez pierwsze miesiące po powrocie Szczęsny pełnił rolę rezerwowego i poświęcał czas na aklimatyzację w nowym środowisku. Jednak od połowy stycznia trener Hans-Dieter Flick podjął zaskakującą decyzję, powierzając Polakowi rolę podstawowego bramkarza “Dumy Katalonii”. Wybór ten nie wszystkim przypadł do gustu – według doniesień medialnych część zawodników Barcelony miała wątpliwości co do formy i motywacji Szczęsnego, zwłaszcza że jeszcze kilka miesięcy wcześniej deklarował zakończenie kariery.
Początkowe trudności i stopniowy wzrost formy
Pierwsze występy Polaka w barwach Barcelony były dalekie od ideału. Widać było brak ogrania oraz konieczność ponownego dostosowania się do intensywnego rytmu gry w La Liga. Pojawiały się błędy – zarówno w ustawieniu, jak i w wyprowadzaniu piłki – które kosztowały drużynę nerwowe momenty. Jednak z każdym kolejnym tygodniem Szczęsny nabierał pewności siebie i stopniowo udowadniał, że jego doświadczenie i umiejętności nadal stoją na najwyższym poziomie.
Apogeum jego formy przypadło na mecz z Rayo Vallecano, gdzie udowodnił, dlaczego Flick powierzył mu rolę pierwszego golkipera. Barcelona prowadziła 1:0, gdy goście wyprowadzili groźną kontrę. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła piłka zmierzała wprost pod nogi napastnika Rayo, który miał przed sobą niemal pustą bramkę. W tym momencie Szczęsny popisał się niezwykłą interwencją – wyciągając jedną rękę, odbił futbolówkę na bok, uniemożliwiając rywalowi oddanie czystego strzału.
Na tym jednak nie koniec – odbita piłka trafiła do kolejnego zawodnika Rayo Vallecano, który natychmiast próbował ponownie uderzyć. Wtedy Szczęsny błyskawicznie rzucił się na futbolówkę i złapał ją, zanim przeciwnik zdążył wykonać skuteczny strzał. Dzięki tej podwójnej paradzie Barcelona utrzymała jednobramkowe prowadzenie do przerwy, a Polak zebrał zasłużone owacje zarówno od kibiców, jak i kolegów z drużyny.
Szczęsny udowadnia swoją wartość w Barcelonie
Wojciech Szczęsny, który jeszcze kilka miesięcy temu żegnał się z piłką nożną, dziś staje się jednym z kluczowych zawodników Barcelony. Jego droga do tego momentu była pełna zwrotów akcji, ale teraz coraz wyraźniej pokazuje, że wciąż ma wiele do zaoferowania na najwyższym poziomie. Jego doświadczenie, refleks i spokój mogą okazać się bezcenne dla “Blaugrany” w dalszej części sezonu.
Dla polskich kibiców to również doskonała wiadomość – bramkarz, który przez lata stanowił filar reprezentacji, udowadnia, że wciąż jest w stanie rywalizować z najlepszymi. Jeśli utrzyma obecną formę, może odegrać kluczową rolę w walce Barcelony o trofea w tym sezonie. Jedno jest pewne – o emeryturze Szczęsny już dawno zapomniał, a jego historia wciąż pisze nowe, zaskakujące rozdziały.