Pewna wygrana Polek z Rumunią. Tomasiak bohaterką meczu, Biało-Czerwone wracają do Dywizji A
Polskie piłkarki w znakomitym stylu zakończyły fazę grupową Ligi Narodów UEFA. W ostatnim meczu pokonały Rumunię 3:0, pieczętując awans do Dywizji A. Był to pokaz siły drużyny oraz koncertowa gra Pauliny Tomasiak, która miała udział przy wszystkich trzech golach. Biało-Czerwone kończą rozgrywki bez porażki i z dużym optymizmem patrzą na zbliżające się mistrzostwa Europy.
Misja: zakończyć bez porażki
Chociaż awans Polek do Dywizji A był już pewny przed tym spotkaniem, zawodniczki Niny Patalon miały jeszcze jeden cel – zakończyć rozgrywki bez przegranej. Był to także ostatni sprawdzian przed Euro, które rusza już w lipcu. Po drugiej stronie stanęła Rumunia, która wciąż walczyła o utrzymanie w Dywizji B.
Pełna kontrola i gol do szatni
Od pierwszego gwizdka inicjatywa należała do Polek. Dyktowały tempo gry, często gościły pod bramką rywalek i stwarzały liczne okazje. Rumunki ograniczyły się do kontrataków, jednak były one szybko rozbijane przez czujną defensywę Biało-Czerwonych. W pierwszej połowie aktywna była zwłaszcza Ewelina Kamczyk, która raz po raz szarpała lewym skrzydłem. Choć brakowało jej precyzji i odpowiedniego wykończenia, była dużym zagrożeniem dla przeciwniczek.
Mniej widoczna była Ewa Pajor, która przez cały mecz była ściśle kryta przez dwie rumuńskie obrończynie. Mimo to dobrze spisywała się w grze tyłem do bramki, rozciągając obronę i tworząc przestrzeń dla koleżanek z drużyny.
Pomimo wielu prób, brakowało skuteczności, a świetnie między słupkami spisywała się rumuńska bramkarka Andreea Paraluta, kilkukrotnie ratowana przez swoje obrończynie. W końcówce pierwszej połowy impas został przełamany – Paulina Tomasiak precyzyjnie dośrodkowała, a Ewelina Kamczyk przytomnie włożyła nogę, zaskakując golkiperkę Rumunii i dając Polsce prowadzenie tuż przed przerwą.
Druga połowa pod znakiem Tomasiak
Po zmianie stron Polki nadal kontrolowały przebieg meczu, choć tempo nieco spadło. Na boisku zabrakło Kamczyk i Pajor, które selekcjonerka postanowiła oszczędzić. Na pierwszy plan wysunęła się za to Paulina Tomasiak. Najpierw popisała się kapitalnym rajdem, mijając trzy rywalki w polu karnym i trafiając w poprzeczkę. Piłka spadła na linię bramkową, ale nie przekroczyła jej w całości.
W 82. minucie Tomasiak wreszcie dopięła swego. Idealnie ustawiła się przy dośrodkowaniu Kayli Adamek i z kilku metrów, niepilnowana, uderzyła głową, podwyższając prowadzenie na 2:0.
W doliczonym czasie gry przypieczętowała swój świetny występ. Przejęła piłkę po fatalnym rozegraniu Rumunek, stanęła oko w oko z bramkarką, ale uderzyła w słupek. Nie odpuściła jednak – dopadła do uciekającej piłki, a rozpędzona Paraluta faulowała ją w polu karnym. Rzut karny wykonała sama poszkodowana i pewnym strzałem w lewy róg ustaliła wynik spotkania.
Imponujące zakończenie i rekord frekwencji
Polki mogły zdobyć jeszcze więcej goli – groźne strzały z dystansu oddały Adriana Achcińska i Klaudia Słowińska, ale bramkarka Rumunii ponownie stanęła na wysokości zadania. Mimo to wynik 3:0 w pełni odzwierciedlał przebieg meczu.
Zespół Niny Patalon zakończył rozgrywki bez porażki, prezentując dojrzalszy, poukładany futbol. Co więcej, spotkanie obejrzało aż 10 685 widzów – rekord frekwencji na meczu kobiecej reprezentacji Polski.
Co dalej?
Przed Biało-Czerwonymi już tylko jeden sparing przed mistrzostwami Europy – 27 czerwca zmierzą się z Ukrainą. Potem czas na Euro, gdzie w fazie grupowej czeka je niezwykle trudne wyzwanie: rywalizacja z Niemcami, Danią i Szwecją. Po takim występie jak z Rumunią, jest jednak powód do optymizmu.