Co za metamorfoza Świątek! Przyjaciółka kładła lód na jej głowę, trener zachwycony!
Niesamowity mecz Igi Świątek: Polka pokonuje Jelenę Rybakinę i zapewnia Polsce finał United Cup! Przez pierwsze 40 minut meczu Iga Świątek nie mogła znaleźć swojego rytmu. Popełniała błąd za błędem, a jej trener, Wim Fissette, cierpliwie owijał rączki kolejnych rakiet. „Problem jest we mnie, nie w rakiecie” – przyznała w pewnym momencie nasza najlepsza tenisistka….
Niesamowity mecz Igi Świątek: Polka pokonuje Jelenę Rybakinę i zapewnia Polsce finał United Cup!
Przez pierwsze 40 minut meczu Iga Świątek nie mogła znaleźć swojego rytmu. Popełniała błąd za błędem, a jej trener, Wim Fissette, cierpliwie owijał rączki kolejnych rakiet. „Problem jest we mnie, nie w rakiecie” – przyznała w pewnym momencie nasza najlepsza tenisistka. I od tego momentu gra Igi zaczęła się zmieniać. To, co wydarzyło się później, było prawdziwym pokazem siły, determinacji i niezwykłej przemiany. W starciu z jedną z najtrudniejszych rywalek, Jeleną Rybakiną, Świątek odniosła zwycięstwo 7:6, 6:4, zapewniając Polsce awans do finału United Cup!
Dominacja Hurkacza, dramatyczny pierwszy set Świątek
Kilka godzin wcześniej Hubert Hurkacz z łatwością pokonał Aleksandra Szewczenkę 6:3, 6:2, zamykając mecz w zaledwie 59 minut. Tymczasem pierwszy set pojedynku Świątek z Rybakiną trwał aż o 15 minut dłużej niż cały mecz panów.
Przy stanie 2:2 w pierwszym secie Świątek serwowała i prowadziła 40:15. Nagle Rybakina zdobyła cztery punkty z rzędu, przełamała Polkę i zaczęła dominować. Gdy Iga przegrywała 3:5, liczba jej niewymuszonych błędów sięgnęła już 16. Dla porównania Kazaszka miała ich tylko sześć. Wim Fissette, klęcząc przy Polce podczas przerw, cierpliwie tłumaczył jej kolejne zagrania, choć jego słowa często ginęły w muzyce puszczanej przez didżeja.
Świątek zmieniała rakiety niemal co chwilę, a jej trener nieustannie przygotowywał nowe owijki. W końcu jednak Iga zrozumiała, że problem tkwi nie w sprzęcie, lecz w jej nastawieniu. Ta zdrowa, sportowa złość pozwoliła jej znaleźć właściwy rytm.
Kluczowy moment – przełamanie w pierwszym secie
Przy stanie 4:5, serwując na pozostanie w secie, Świątek rzuciła na kort wszystko, co miała najlepszego. Wypracowała cztery breakpointy i wykorzystała ostatni z nich. To był moment przełomowy – od tego gema Kazaszka zaczęła czuć coraz większy napór Polki. Iga pewnie wygrała swojego gema serwisowego na 6:5, a w kolejnym – trwającym aż 14 minut – walczyła jak lwica. Po ośmiu równowagach Rybakina doprowadziła do tie-breaka, ale to Świątek wyszła z tej walki zwycięsko, wygrywając 7:6 (7-5).
Drugie starcie – zimna głowa i gorące serce
Po przerwie Rybakina próbowała odzyskać kontrolę, ale Świątek nie dała się zdominować. W drugim secie obie zawodniczki pewnie wygrywały swoje gemy serwisowe aż do stanu 3:3. Wtedy Polka przycisnęła i przełamała rywalkę do zera. Emocje w polskim boksie sięgnęły zenitu, a Wim Fissette wielokrotnie wstawał, by oklaskiwać swoją podopieczną.
Przy stanie 5:4 Świątek musiała jeszcze bronić breakpointa, ale dzięki zimnej głowie i precyzyjnym zagraniom zdobyła trzy punkty z rzędu, kończąc mecz po dwóch godzinach i dwóch minutach walki.
Triumf mimo trudnych początków
Pierwsze 40 minut meczu było dla Świątek wyjątkowo trudne, ale jej późniejsza postawa zasługuje na najwyższe uznanie. Opanowanie, wyciągnięcie wniosków i koncentracja w kluczowych momentach pozwoliły jej odnieść jedno z najważniejszych zwycięstw na australijskich kortach.
Finał przed nami!
Dzięki temu zwycięstwu Polska awansowała do finału United Cup, w którym zmierzy się z USA lub Czechami. Świątek zrezygnowała z udziału w mikście, aby oszczędzać siły – odczuwa bowiem skutki przeciążenia, które pojawiło się już podczas wcześniejszego meczu z Brytyjką Katie Boulter.
Przed nami finałowe emocje, a Polacy mogą być dumni z postawy swoich reprezentantów, którzy walczą na najwyższym światowym poziomie.