Coco Gauff znokautowana na korcie. Amerykanka nie zagra w półfinale
Coco Gauff walczy w Madrycie o półfinał singla. Debel już za nią – i zakończony porażką Coco Gauff była jedną z dwóch zawodniczek – obok Mirry Andriejewej – którym udało się w poniedziałek rozegrać i wygrać swoje mecze singlowe przed wielką awarią energetyczną, która sparaliżowała rozgrywki w Hiszpanii. Dzięki temu Amerykanka zapewniła sobie awans do…
Coco Gauff walczy w Madrycie o półfinał singla. Debel już za nią – i zakończony porażką
Coco Gauff była jedną z dwóch zawodniczek – obok Mirry Andriejewej – którym udało się w poniedziałek rozegrać i wygrać swoje mecze singlowe przed wielką awarią energetyczną, która sparaliżowała rozgrywki w Hiszpanii. Dzięki temu Amerykanka zapewniła sobie awans do ćwierćfinału i mogła we wtorek w pełni skupić się na grze podwójnej. Co ciekawe, był to jej pierwszy występ deblowy w tym sezonie.
Gauff zdecydowała się zagrać w duecie z Robin Montgomery, rówieśniczką z rocznika 2004, z którą nigdy wcześniej nie tworzyła pary. Stawką spotkania był awans do półfinału prestiżowego turnieju WTA 1000 w Madrycie. Obie Amerykanki uległy jednak parze Wiktoria Azarenka/Ashlyn Krueger 6:7(5), 4:6. Gauff w tym meczu przeżyła też mało przyjemny incydent – w trakcie jednego z gemów Montgomery trafiła ją piłką w tył głowy przy serwisie. Na szczęście skończyło się tylko na strachu.
Tegoroczny Mutua Madrid Open ma dla Gauff szczególne znaczenie. W środę stanie przed szansą powrotu na trzecią pozycję w rankingu WTA – wystarczy jej do tego zwycięstwo w ćwierćfinale nad Mirrą Andriejewą. Bilans meczów z Rosjanką ma korzystny (2:0), jednak obie wygrane miały miejsce dwa lata temu, gdy Andriejewa dopiero rozpoczynała swoją przygodę z wielkim tenisem. Dziś to już uznana zawodniczka z ambicjami sięgającymi fotela liderki światowego rankingu.
Równoległe starty w singlu i deblu były kiedyś znakiem rozpoznawczym Gauff – niemal na każdym turnieju próbowała sił w obu konkurencjach. Z czasem jednak eksperci zaczęli poddawać to w wątpliwość, zwracając uwagę na możliwe przemęczenie i stratę energii w najważniejszych momentach. Obecnie tylko nieliczne zawodniczki, jak Jasmine Paolini, Diana Sznajder czy okazjonalnie sama Andriejewa, próbują łączyć obie formy rywalizacji.
Gauff nie występowała w deblu od igrzysk olimpijskich w Paryżu, a jej ostatnim wielkim sukcesem było zwycięstwo w Roland Garros – wspólnie z Kateriną Siniakovą sięgnęły po trofeum niespełna 11 miesięcy temu. Teraz wróciła na korty deblowe w Madrycie i choć wspólnie z Montgomery sprawiły dwie sensacje – pokonując wysoko rozstawione pary Dolehide/Krawczyk (nr 4) oraz Perez/Hunter – to wtorkowa przeszkoda okazała się za trudna.
Azarenka, choć deblowe sukcesy ma już raczej za sobą, w przeszłości była finalistką wielkoszlemową. Z kolei Krueger próbowała swoich sił w parze z Jessicą Pegulą, jednak bez większych rezultatów. Mimo tego właśnie ten duet okazał się lepszy w starciu o półfinał.
Pierwszy set był bardzo wyrównany. Gauff i Montgomery przegrywały już 3:5, ale udało im się wyrównać. W tie-breaku znowu musiały gonić wynik – od stanu 3:6 obroniły dwa setbole, ale trzeciego już nie. W drugim secie Azarenka i Krueger szybko wyszły na prowadzenie 5:1. Amerykanki zdołały jeszcze przedłużyć mecz, broniąc jedną piłkę meczową, ale kilka minut później rywalki dopięły swego – 7:6(5), 6:3.
Teraz Coco Gauff może skupić się już tylko na singlu. Jej środowy mecz z Mirrą Andriejewą rozpocznie się nie wcześniej niż o godzinie 15:00. Stawka? Awans do półfinału i powrót na trzecie miejsce w światowym rankingu.