Co za mecz Polaków, co za walka! Biało-Czerwoni postawili się faworytom i byli o włos od sensacji
Włosi przyjechali do Chicago w swoim najmocniejszym składzie i mieli bez większych problemów poradzić sobie z młodszym, eksperymentalnym składem reprezentacji Polski. Tymczasem oglądaliśmy prawdziwy siatkarski thriller, zakończony dopiero po pięciu setach. Choć ostatecznie to Italia wygrała 3:2 (25:17, 23:25, 21:25, 25:20, 15:11), to Polacy zostawili na parkiecie serce i pokazali ogromny charakter.
Grbić stawia na młodzież. Trudny początek w Chicago
Na turniej w Stanach Zjednoczonych selekcjoner Nikola Grbić powołał wielu młodych graczy. Już na start czekało ich ekstremalne wyzwanie – pojedynek z naszpikowaną gwiazdami drużyną Italii.
Początek spotkania zwiastował kłopoty. Pierwszy set to dominacja rywali. Polacy popełniali błędy, Włosi wykorzystywali każdą okazję, a rezultat 17:25 mówi sam za siebie. Jednak mimo trudnego początku Biało-Czerwoni nie spuścili głów.
Odrodzenie i emocje w końcówkach
Druga partia również nie zaczęła się dla nas najlepiej. Włosi znów szybko zbudowali przewagę, ale Polacy odpowiedzieli świetną serią punktową – dzięki skuteczności Kamila Semeniuka i walce w obronie Kewina Sasaka. Gdy wydawało się, że znów przegrywamy z kretesem, nasi siatkarze pokazali niesamowitą determinację i wygrali 25:23 po emocjonującej końcówce.
Trzeci set był równie wyrównany, pełen długich akcji i walki punkt za punkt. W końcówce Włosi zaczęli się gubić, popełniali proste błędy, a Polacy to wykorzystali. Po ataku w aut Michieletto mieliśmy zwycięstwo 25:21 i prowadzenie w meczu 2:1!
Liderzy dają sygnał, ale Włosi wracają do gry
W czwartej odsłonie meczu Polacy znów dobrze zaczęli – wyróżniali się Artur Szalpuk, Semeniuk i Maks Granieczny. Jednak Włosi nie odpuszczali i odrobili straty, a potem wyszli na prowadzenie. Chociaż udało się jeszcze zdobyć kilka ważnych punktów, nie zdołaliśmy zatrzymać rozpędzonych rywali. Przegraliśmy 20:25 i potrzebny był tie-break.
Tie-break pełen zwrotów akcji. Polacy blisko sensacji
Decydujący set od początku był niesamowicie zacięty. Włosi zbudowali kilkupunktową przewagę, ale Polacy nie odpuszczali i po świetnych akcjach doprowadzili do remisu 10:10. Po chwili wyszli nawet na prowadzenie po bloku, ale końcówka należała do Włochów. Kluczowe błędy i niefortunne zagranie w siatkę sprawiły, że to rywale wygrali decydującego seta 15:11.
Przegrana z podniesioną głową
Choć wynik meczu to porażka 2:3, Biało-Czerwoni pokazali się z bardzo dobrej strony. Walczyli jak równy z równym z utytułowanym przeciwnikiem, mimo że zagrali w odmłodzonym składzie. Taki występ budzi nadzieje przed kolejnymi spotkaniami.
Przed Polakami teraz trzy trudne mecze: z Kanadą (28 czerwca), Stanami Zjednoczonymi (29 czerwca) i Brazylią (30 czerwca). Jeśli utrzymają poziom z meczu z Włochami – o kolejne zwycięstwa możemy być spokojni.