24-letnia Amerykanka Amanda Anisimova (4. WTA), tegoroczna finalistka dwóch turniejów wielkoszlemowych: Wimbledonu oraz US Open będzie jedną z rywalek Igi Świątek (2. WTA) w fazie grupowej turnieju WTA Finals rozegranego w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej.
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Amanda Anisimova mówi przed WTA Finals i mecz z Igą Świątek. “Jest inaczej niż zazwyczaj”
Amanda Anisimova przed rozpoczęciem turnieju rozmawiała z Canal+Sport. Dostała m.in. pytanie co poczuła, gdy zobaczyła, że jej rywalką będzie Iga Świątek.
– Jest inaczej niż zazwyczaj. W typowym turnieju nie zagrałybyśmy ze sobą w I rundzie. To nie będzie łatwy mecz. Starcie z Igą w takich okoliczności wywołuje we mnie dużo emocji – powiedziała Anisimova.
Amerykanka podsumowała też ten rok.
– Początek sezonu nie był idealny, ale znalazłam swój rytm i styl. Ten sezon dał mi dużo radości. To był udany rok. Mam nadzieje, że w Rijadzie pójdzie mi dobrze – przyznała Amerykanka.
Wierzy, że w turnieju WTA Finals awansuje do finału.
– Ekscytuje mnie ten turniej, gra ze światową czołówką. To będzie na pewno wymagający tydzień. Dam z siebie wszystko. Mam nadzieję, że dotrę aż do samego finału – dodała Anisimova.
Całą rozmowę można zobaczyć tutaj.
Zobacz także: Amerykanin ostrzega Świątek przed WTA Finals. Ta rywalka sprawi jej problemy
Anisimova i Świątek swoje pierwsze mecze zagrają w sobotę. Polka o godz. 16 czasu polskiego zmierzy się z Madison Keys (USA, 7. WTA), a rywalką Amerykanki będzie Jelena Rybakina (Kazachstan, 6. WTA).
Podano nam również podstawę tej decyzji – to przepis wynikający z punktu 2D sekcji 2. Regulaminu WTA na 2025 rok. Jak czytamy z nim: “Jeśli tenisistka jest obecna na miejscu podczas turnieju WTA 500, wycofa się z głównej drabinki z powodu stanu zdrowia zgodnie z regulaminem i ukończy aktywności promocyjne dla turnieju określone przez WTA w ciągu pierwszych dwóch dni, wówczas ten turniej WTA 500 raz w roku zaliczany jest jej do wymogu dotyczącego udziału w imprezach WTA 500 w całym sezonie.”
Turniej WTA 500 w Adelajdzie odbywał się w dniach 6 – 11 stycznia. Dwa dni wcześniej Paolini ogłosiła w social mediach, że nie wystąpi w tej imprezie. WTA najwidoczniej potraktowała wycofanie, jak sytuację opisywaną w powyższym przepisie regulaminu.
Wszystko przez Adelajdę
Jest to o tyle zastanawiające, że 3 stycznia Paolini zagrała mecz z Karoliną Muchową w United Cup. Przegrała, a Włosi ulegli Czechom w ćwierćfinale 1:2. To dlatego chciała następnie wystąpić w Adelajdzie, gdy w jeszcze kolejnym tygodniu ruszał już turniej Australian Open (12 – 26 stycznia). Po meczu reprezentacyjnym Włoszka podjęła jednak decyzję, by zrezygnować ze startu w zawodach australijskich kategorii WTA 500.
W social mediach Paolini napisała wtedy jedynie: “Z przykrością ogłaszam, że rezygnuję ze startu w Adelajdzie. Potrzebuję trochę więcej czasu na odpoczynek i regenerację po intensywnym tygodniu w Sydney (gdzie rozgrywano United Cup – przyp. red.). Nie mogę się doczekać, aż spotkam wspaniałych fanów w Adelajdzie w przyszłym roku”. Ani słowa wprost o kontuzji, ale wygląda na to, że organizatorom turnieju i działaczom WTA musiała wówczas przekazać więcej szczegółów na temat swojego stanu zdrowia.
A dlaczego brak karnego zera dla Paolini ma aż takie znaczenie? Bo gdyby odebrano jej punkty za najsłabszy wynik zaliczony do rankingu, to wówczas straciłaby 10 punktów za drugą rundę imprezy WTA 1000 w Montrealu. Przegrała wtedy niespodziewanie już na samym starcie – w pierwszej rundzie miała tzw. wolny los jako jedna z rozstawionych zawodniczek – z Japonką Aoi Ito 6:2, 5:7, 6:7.
Paolini ma obecnie w rankingu WTA 4325 punktów. W przypadku utraty 10 punktów przy jej nazwisku widniałoby 4315 “oczek”. W takiej sytuacji spadłaby z ósmej na dziewiątą lokatę w zestawieniu kobiecego tenisa. To dlatego, że znajdująca się tuż za nią Mirra Andriejewa zdobyła 4319 punktów – zaledwie sześć mniej od Włoszki.
Co z wizą Andriejewej?
A co najważniejsze – tylko osiem najwyżej sklasyfikowanych tenisistek załapało się do nadchodzącego turnieju WTA Finals. O tym, że w Rijadzie zagra Paolini, a nie Andriejewa zadecydowało więc sześć punktów. Włoszka, mając już pewność awansu, zrezygnowała w tym tygodniu ze startu w Tokio, innych zawodach WTA 500. Gdyby nie omawiane zasady regulaminu, zapewne musiałby startować w stolicy Japonii i do końca drżeć o prawo startu w Turnieju Mistrzyń.
Ta historia ma też inny zaskakujący wątek – mimo otrzymania “dzikiej karty” od organizatorów Andriejewa nie pojawiła się na tokijskich kortach. Powód? Nie dostała wizy od Japończyków, nie wiadomo dlaczego. Brakuje także oficjalnej informacji w tej sprawie, o braku wizy dla Rosjanki napisała na portalu X Australijka Ellen Perez, czołową deblistka świata oraz – co w tym wypadku kluczowe – jedna z należących do Rady Tenisistek przy WTA. Można podejrzewać, że Perez ma sprawdzone informacje odnośnie do rozgrywek, zresztą nie ma powodu, by kłamała ws. Andriejewej, gdy sama podzieliła się tą wiedzą publicznie.
W tych zawiłych okolicznościach Paolini będzie mogła startować w Rijadzie w ramach singlowego WTA Finals. Zasady dotyczące imprez WTA 500 doprowadziły do sporego chaosu w rankingu. Federacja tak mocno chce zachęcić tenisistki do uczestniczenia w imprezach rangi 500, że wprowadziła instytucję karnych zer. Podobnego rozwiązania nie znajdziemy w odniesieniu do imprez WTA 1000, najważniejszych w kalendarzu po Wielkim Szlemie.