Dramat polskiej lekkoatletki. Ujawniła treść wiadomości. Nie oszczędzili nawet dziecka
O Adriannie Sułek-Schubert w kraju nad Wisłą głośno jest już od paru lat, a to wszystko za sprawą licznych sukcesów na jej koncie. Lekkoatletka jeszcze większy rozgłos zyskała tuż przed igrzyskami olimpijskimi. Najpierw przygotowywała się do kolejnych zawodów pomimo ciąży, a następnie zaliczyła kapitalny powrót do profesjonalnego sportu po urodzeniu dziecka. W nagrodę zaprezentowała się…
O Adriannie Sułek-Schubert w kraju nad Wisłą głośno jest już od paru lat, a to wszystko za sprawą licznych sukcesów na jej koncie. Lekkoatletka jeszcze większy rozgłos zyskała tuż przed igrzyskami olimpijskimi. Najpierw przygotowywała się do kolejnych zawodów pomimo ciąży, a następnie zaliczyła kapitalny powrót do profesjonalnego sportu po urodzeniu dziecka. W nagrodę zaprezentowała się na legendarnym Stade de France. Do pełni szczęścia zabrakło spektakularnego sukcesu.
Niestety zawodniczka w ostatnim czasie skupiała się nie tylko i wyłącznie na sporcie. To efekt internetowych frustratów, którzy zatruwali jej życie w wirtualnej przestrzeni. Gwiazda długo wszystko trzymała w sobie, nie dzieliła się swoim żalem ze światem. Aż wreszcie coś w niej pękło. W rozmowie z Weroniką Nowakowską powiedziała prosto z mostu o słowach jakie wyświetlały się w telefonie po włączeniu Facebooka czy Instagrama.
Skandaliczne wiadomości do Sułek-Schubert. To się nie mieści w głowie
“Nie wiem, dlaczego bałam się opinii mężczyzn, ale w jakimś stopniu odcisnęły one na mnie piętno. Takie stereotypowe zdania, że ja to dziecko “wytrzącham”, albo że urodzi się jakieś chore. Były też skrajne informacje, że ktoś życzył śmierci mojemu dziecku za to, co ja robię i to mu się nie podoba… To było obrzydliwe i bardzo dotknęło całą moją rodzinę” – przekazała brutalnie szczerze przed kamerami TVP Sport.
Wszystko co najgorsze ze strony hejterów prawdopodobnie za naszą rodaczką. Adrianna Sułek-Schubert snuje już powoli kolejne plany na przyszłość. Niekonieczne są one związane ze sportem. “Chciałabym nie mieć już kredytu, bo mi ciąży… a że dopiero go wzięłam, to czekają mnie jeszcze lata. Poza tym chciałabym mieć szczęśliwy dom wypełniony dziećmi. Z doświadczenia wiem, że to nie jest takie super, żeby być jedynakiem i nie chciałabym, żeby Leon dorastał sam, zdając się tylko na rodziców. Chciałabym, żeby ten dom był przepełniony śmiechem i rozgardiaszem” – zakończyła.
As Sportu 2024/INTERIA.PL/interia
As Sportu 2024. Iga Świątek kontra Aleksandra Mirosław. Kto powinien wygrać wielki finał plebiscytu? Zagłosuj!