Dramat w Trondheim. Kibice pokazali, co myślą o skokach. Aż przykro patrzeć
Kwalifikacje do konkursu na normalnej skoczni w Trondheim oglądało zaledwie kilkudziesięciu widzów. Norwegów z Granasen zmył deszcz i ceremonia medalowa w centrum miasta. Woleli moknąć, świętując 10 zdobytych krążków na mistrzostwach świata, niż obserwować wydarzenia na skoczni bez większego znaczenia dla rywalizacji o medale. – W niedzielę trybuny powinny być pełne – mówił z nadzieją…
Kwalifikacje do konkursu na normalnej skoczni w Trondheim oglądało zaledwie kilkudziesięciu widzów. Norwegów z Granasen zmył deszcz i ceremonia medalowa w centrum miasta. Woleli moknąć, świętując 10 zdobytych krążków na mistrzostwach świata, niż obserwować wydarzenia na skoczni bez większego znaczenia dla rywalizacji o medale. – W niedzielę trybuny powinny być pełne – mówił z nadzieją trener Polaków Thomas Thurnbichler. Relacje z MŚ na Sport.pl, a transmisje w Eurosporcie, TVN i na platformie Max.
Sobota, 20:30. Pogoda w Trondheim też nie sprzyjała do skakania na nartach. Ani nawet do kibicowania na trybunach wokół skoczni kompleksu Granasen. Dlatego w deszczu zgromadziło się na nich niewielu fanów skoków, a kwalifikacje przed zawodami na normalnym obiekcie wydawały się wręcz bezużyteczne.
Startowało w nich tylko 61 zawodników, odpadło zatem tylko 11. Aż kusiło, żeby tej serii w ogóle nie rozgrywać. Albo zrobić to tuż przed konkursem, tego samego dnia. Wtedy dałoby się uniknąć przykrych obrazków, które towarzyszyły sobotnim skokom na MŚ. Kibice pokazali nimi, co myślą o skokach, gdy zawodnicy nie walczą o medale, a okoliczności nie sprzyjają, żeby oglądać wszystko na miejscu.
Jedna polska flaga na tle wielkiej, pustej trybuny. Ale skoczkowie i tak stawali do zdjęć
Na wprost dziennikarzy stała spora, ale niemal w pełni pusta trybuna. Niemal, bo ten wymowny widok, smutny krajobraz, zaburzała tylko jedna flaga. Oczywiście, że polska: żółto-czerwona, z napisem “Warszawa”.
W rozmowie z dziennikarzami w stronę kibica, który ją wniósł i rozwiesił spojrzał Piotr Żyła. – Szacunek dla niego – stwierdził z uśmiechem skoczek.
Na pozostałych miejscach dla kibiców też były pustki. Znalazło się kilku Norwegów, Słoweńców, a nawet osoby z amerykańskimi flagami. No i kolejni Polacy, których naprawdę nigdy nie brakuje. Skoczkowie kadry Thomasa Thurnbichlera nawet w takich okolicznościach dostali kilka próśb o wspólne zdjęcia.
Kubacki woli późne kwalifikacje niż wstawanie o siódmej. Polacy chcieliby tłumów na MŚ
– Polskich kibiców podejrzewam, że i tak na tyle, ile jest kibiców, to pewnie będzie z 50 procent, o ile nie więcej. To oczywiście bardzo miłe. Ogólnie organizatorzy zapowiadali, że skocznia ma być full, ale to może na dużej – mówił Jakub Wolny.
O późnej porze pierwszej ocenianej serii skoczków w Trondheim wypowiedział się też Dawid Kubacki. – Wolę to niż jakbym miał rano na siódmą wstawać, bo mógłby być problem. Już mniejszym jest iść się później położyć spać, niż jakby trzeba było wstać tak wcześnie – ocenił mistrz świata z normalnej skoczni w Seefeld z 2019 roku.
– Na pewno szkoda, bo chcielibyśmy skakać przy pełnym stadionie – wskazał Paweł Wąsek. Stwierdził jednak, że są do tego już dość przyzwyczajeni i to nie sprawia im problemu. – Mieliśmy już wiele konkursów, gdzie kibiców praktycznie w ogóle nie było. Mieliśmy przygotowanie podczas pandemii, gdzie w ogóle tych kibiców nie było, także nie jest to coś dla nas nowego. To nie coś dziwnego, ale na pewno wolelibyśmy skakać przy kibicach – ocenił.
Norwegowie pojechali na ceremonię medalową. Thurnbichler i Forfang się nie dziwią
Temu, co wydarzyło się na Granasen nie dziwi się trener Polaków, Thomas Thurnbichler. – To jednak tylko kwalifikacje, a nie zawody. Na mistrzostwach liczy się konkurs. Norwegowie pewnie byli na ceremonii medalowej, bo zdobyli ich sporo i pojechali świętować. W niedzielę trybuny powinny być pełne – mówił Austriak.
– Cóż, jesteśmy do tego w większości przyzwyczajeni. I nie jest to zbyt dziwne, biorąc pod uwagę ceremonię medalową na dole w mieście. Nie spodziewaliśmy się, że zbyt wiele osób pojawi się tu tego wieczora. Mamy nadzieję, że w dniu konkursu będzie lepiej. Mam dobre przeczucia – mówił zwycięzca kwalifikacji Johann Andre Forfang z Norwegii.
W niedzielę niestety warunki nadal nie będą sprzyjały tłumom, które miałyby się zgromadzić na skoczni: w Trondheim od sobotniego wieczoru mocno pada deszcz, a teraz do tego doszedł jeszcze silny wiatr. Ten utrzyma się do godzin rozgrywania konkursu i kto wie, czy w nim nie przeszkodzi. Serię próbną zaplanowano na 16:00, a start konkursu o 17:00. Relacje na żywo na Sport.pl, a transmisje w Eurosporcie, TVN i na platformie Max.
Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym 2025 w Trondheim miały być świętem sportu, jednak wydarzenia na skoczni przyniosły nieoczekiwane emocje. Kibice, którzy zjechali z różnych zakątków świata, wyrazili swoje niezadowolenie w sposób, który zaskoczył wielu obserwatorów.
Brak Kamila Stocha w składzie reprezentacji Polski
Decyzja trenera Thomasa Thurnbichlera o pominięciu Kamila Stocha w składzie na mistrzostwa wywołała szok wśród kibiców. Stoch, będący ikoną polskich skoków narciarskich, nie znalazł się w pięcioosobowej kadrze, którą tworzyli Dawid Kubacki, Paweł Wąsek, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła. To pierwszy raz od 2003 roku, kiedy Stoch nie wystąpił na mistrzostwach świata.
Wielu kibiców wyraziło swoje niezadowolenie z tej decyzji, uważając, że nawet mimo słabszej formy, doświadczenie Stocha mogłoby być kluczowe dla drużyny. W mediach społecznościowych pojawiły się liczne komentarze krytykujące wybór trenera.
Słaba forma reprezentacji Niemiec
Niemieccy kibice również mieli powody do rozczarowania. Mimo że trenerzy Stefan Horngacher i Heinz Kuttin nominowali do składu liderów, takich jak Pius Paschke i Katharina Schmid, ich forma w ostatnich tygodniach pozostawiała wiele do życzenia. Niemieccy skoczkowie, którzy niegdyś dominowali na światowych skoczniach, teraz borykają się z problemami formy, co nie umknęło uwadze ich fanów.
Problemy organizacyjne i warunki pogodowe
Trondheim, choć znane z organizacji zawodów na najwyższym poziomie, tym razem napotkało na trudności. Zmienne warunki pogodowe, typowe dla skandynawskich skoczni, wpłynęły na przebieg zawodów. Bliskość morza sprawia, że skocznia w Trondheim jest narażona na nieprzewidywalne podmuchy wiatru, co stanowiło dodatkowe wyzwanie dla zawodników.
Kibice, którzy przybyli, aby wspierać swoich ulubieńców, musieli zmierzyć się z opóźnieniami i przekładaniem konkursów. Niektórzy z nich wyrazili swoje niezadowolenie, opuszczając trybuny przed zakończeniem zawodów, co było smutnym widokiem dla organizatorów i samych skoczków.
Reakcje mediów i ekspertów
Media na całym świecie odnotowały niezadowolenie kibiców. Eksperci podkreślali, że takie sytuacje mogą negatywnie wpłynąć na wizerunek skoków narciarskich. Zwracano uwagę na potrzebę lepszej komunikacji między organizatorami a fanami oraz na konieczność uwzględnienia opinii kibiców przy planowaniu przyszłych imprez.
Nadzieje na przyszłość
Mimo trudności, jakie napotkały tegoroczne mistrzostwa w Trondheim, społeczność skoków narciarskich pozostaje pełna nadziei. Wielu wierzy, że wyciągnięte zostaną wnioski z obecnych doświadczeń, co pozwoli na lepszą organizację przyszłych imprez. Kibice, choć rozczarowani, nadal wierzą w swoich ulubieńców i liczą na ich powrót do formy w kolejnych sezonach.
Mistrzostwa Świata w Trondheim były pełne emocji, niekoniecznie tych pozytywnych. Jednak sport, jak życie, składa się z wzlotów i upadków. Ważne jest, aby z każdej sytuacji wyciągać wnioski i dążyć do ciągłego doskonalenia, zarówno na skoczni, jak i poza nią.