Dziwny komunikat z USA. Świątek i Sabalenka mogą być wściekłe
W tegorocznej edycji turnieju w Indian Wells niespodziewanie zmieniono zasady, a tenisistki znów dostały mniej pieniędzy niż tenisiści. W efekcie m.in. Iga Świątek zarobiła mniej niż Carlos Alcaraz, choć od 16 lat panowała tutaj równość zarobków. Skąd taka decyzja? Za nami turniej w Indian Wells, nazywany “piątą lewą Wielkiego Szlema”. Wśród singlistek zwyciężyła Rosjanka Mirra…
W tegorocznej edycji turnieju w Indian Wells niespodziewanie zmieniono zasady, a tenisistki znów dostały mniej pieniędzy niż tenisiści. W efekcie m.in. Iga Świątek zarobiła mniej niż Carlos Alcaraz, choć od 16 lat panowała tutaj równość zarobków. Skąd taka decyzja?
Za nami turniej w Indian Wells, nazywany “piątą lewą Wielkiego Szlema”. Wśród singlistek zwyciężyła Rosjanka Mirra Andriejewa, a wśród singlistów Brytyjczyk Jack Draper. Mimo zapowiadanych od lat zmian w kierunku wyrównywana nagród pieniężnych, pierwszy raz od 2009 r. mistrzyni otrzymała mniejszą sumę pieniężną niż mistrz.
Draper jako triumfator zarobił ponad 1,2 mln dol. W finale pokonał Duńczyka Holgera Rune, którzy dostał 638 tys. dol. Jak to wygląda u kobiet? Andriejewa za wygraną zgarnęła prawie 1,13 mln, a finalistka Aryna Sabalenka 599 tys.
Zaskakująca zmiana w Indian Wells. Dostaliśmy komunikat
Podobnie wygląda to na etapie półfinałów. Obrończyni tytułu Iga Świątek po przegranej w półfinale z Mirrą Andriejewą zyskała 333 tys. dol. – tyle samo Madison Keys, która okazała się gorsza od Aryny Sabalenki. Półfinaliści Danił Miedwiediew i Carlos Alcaraz zgarnęli z kolei po 354 tys.
Jedyna różnica na korzyść kobiet występuje w przypadku pierwszej i drugiej rundy. Tenisistki, które pożegnały się tak wcześnie z imprezą, zgarnęły odpowiednio 30 tys. dol. (panowie odpadający na samym starcie 25 tys.) oraz 43 tys. (37 tys.). Na kolejnych etapach przechył jest już wyłącznie w kierunku męskiej drabinki.
Jako Sport.pl zapytaliśmy biuro prasowe kalifornijskiego turnieju, skąd taka decyzja, by odejść od równych nagród. Otrzymaliśmy dość zaskakującą odpowiedź. “Całkowita pula nagród przyznana kobiecej i męskiej drabince przez turniej jest równa. Jednak to od decyzji WTA i ATP zależy, jak rozdzielą pieniądze na poszczególne rundy i stąd mogą być nieznaczne różnice” – czytamy.
Informacje podane przez federacje przeczą temu. Łączna pula nagród wyniosła 9,7 mln dol. w turnieju panów (dane ze strony ATP) oraz 8,9 mln w przypadku pań (dane ze strony WTA). Nagrody w kluczowych rundach były wyższe w męskiej drabince, a różnica w ogólnych sumach jest wyraźnie na korzyść mężczyzn.
Dla porównania w zeszłym roku mistrzowie w Indian Wells w singlu Iga Świątek i Carlos Alcaraz otrzymali po tyle samo – 1,1 mln dolarów. Pula nagród również była taka sama – po niemal 9 mln.
Tegoroczna zmiana jest tym bardziej zaskakująca, że ledwie półtora roku temu WTA, czyli Organizacja Kobiecego Tenisa ogłaszała wielki plan wyrównywania zarobków. Wskazywano wtedy, że siedem imprez – Indian Wells, Miami, Rzym, Madryt, Pekin, Toronto/Montreal (odbywają się na przemian) oraz Cincinnati – mają mieć zrównane nagrody u kobiet i mężczyzn do 2027 roku.
Djoković dostał o 10 euro więcej. To był początek zmian
Tymczasem w tym sezonie bez żadnego wytłumaczenia podczas turnieju w Kalifornii, który słynął z równych kwot pieniężnych, zaoferowano tenisistom i tenisistkom inne sumy. Nie są to oczywiście wielkie różnice – w przypadku największych gwiazd tenisa nie ma to takiego znaczenia, gdy mówimy o milionerach i milionerkach. Chodzi jednak o zasady i ciągłą walkę pań o docenienie, która niespodziewanie natrafiła na nowe problemy. Jak będzie za rok z nagrodami? Organizatorzy turnieju w Indian Wells nie tłumaczą.
“Cofamy się w rozwoju”, “Trudno to zrozumieć”, “Dziwna zmiana” – to tylko niektóre komentarze kibiców. Od wtorku w Miami ruszył kolejny turniej damsko-męski najwyższej kategorii po Wielkim Szlemie. Nagrody są tam wyrównane, tak jak w poprzednich latach.
Do lat 70. tenisistki zarabiały mniej od tenisistów i to bez względu na rangę imprez. Wiele zmieniło się w 1973 roku, gdy w Nowym Jorku zrównywano pierwszy raz pule nagród w singlu. US Open to był pierwszy turniej, który zdecydował się na taki krok. 28 lat musieliśmy czekać na podobną decyzję podjętą w Australian Open, a 34 lata w Paryżu oraz na Wimbledonie.
Równe nagrody obowiązują dziś także we wszystkich imprezach drużynowych: Pucharze Davisa oraz Billie Jean King Cud (dawny Puchar Federacji). W rozgrywkach ATP i WTA nie zawsze dochowywana jest równość nagród, a najgłośniejsza afera wybuchła pięć lat temu w Rzymie.
Mistrz Italian Open Novak Djoković otrzymał wówczas o symboliczne 10 euro więcej niż mistrzyni Simona Halep, a sytuację media nazwały “żenującą”. Od tego czasu trwały rozważania dotyczące kolejnych zmian, padały argumenty ze strony przeciwników i zwolenników wyrównywania zarobków. Turniej w Indian Wells stał się kolejnym pretekstem do żywej dyskusji w tym zakresie.