Fantastyczny Arsenal rozbił Real. Bardzo dobry mecz Polaka
Miazga? Deklasacja? Demolka. Arsenal rozbił Real Madryt 3:0 w pierwszym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów. To była magiczna noc z perspektywy “Kanonierów”, a pierwsze skrzypce zagrał Declan Rice, który strzelił dwa cudowne gole z rzutów wolnych. W 2002 roku powstał film “Podkręć jak Beckham”. Niewykluczone, że po wtorkowym meczu na Emirates Stadium powstanie druga część,…
Miazga? Deklasacja? Demolka. Arsenal rozbił Real Madryt 3:0 w pierwszym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów. To była magiczna noc z perspektywy “Kanonierów”, a pierwsze skrzypce zagrał Declan Rice, który strzelił dwa cudowne gole z rzutów wolnych.
W 2002 roku powstał film “Podkręć jak Beckham”. Niewykluczone, że po wtorkowym meczu na Emirates Stadium powstanie druga część, ale już o tytule “Podkręć jak Rice”.
Declan Rice jest ojcem zwycięstwa Arsenalu z Realem Madryt w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów. Reprezentant Anglii oddał nie jeden, a dwa fenomenalne strzały z rzutów wolnych. Zakręcił piłkę w taki sposób, że Thibaut Courtois nie miał absolutnie nic do powiedzenia.
A chwilę po drugim golu Rice’a “Królewskich” dobił jeszcze Mikel Merino.
Arsenal po pierwszym spotkaniu prowadzi 3:0. Wiadomo, zostaje jeszcze rewanż na Santiago Bernabeu, gdzie już wielokrotnie działy się rzeczy niewiarygodne, ale dziś naprawdę trudno sobie wyobrazić, by “Kanonierzy” mieli roztrwonić taką przewagę.
Zwłaszcza że to zwycięstwo jest w pełni zasłużone. Real zaprezentował się żałośnie w Londynie. Arsenal? Wyczekał i zadał potężne ciosy ze stałych fragmentów.
ZOBACZ WIDEO: Festiwal strzelecki w Ameryce Południowej. Dwa gole to arcydzieła!
Przez prawie godzinę mecz był dość wyrównany. Nikt nie chciał się odkryć i zbyt szybko zaryzykować. To jest dwumecz, w związku z czym oglądaliśmy coś w rodzaju piłkarskich szachów, a niekoniecznie emocjonujący spektakl z udziałem dwóch wielkich firm.
Każdy grał spokojnie, cierpliwie. Nie oznacza to, że nic się nie działo. Jedni i drudzy mieli swoje szanse, choć groźniej było pod bramką Courtois. Belg błysnął w końcówce pierwszej połowy, gdy w kilka sekund obronił groźny strzał Rice’a i dobitkę Gabriela Martinelliego. Parę razy było niebezpiecznie po płaskich dośrodkowaniach Bukayo Saki, natomiast brakowało środkowego pomocnika, który po prostu dołożyłby nogę.
Real miał tak naprawdę jedną wyborną okazję, lecz Kylian Mbappe w sytuacji sam na sam z Davidem Rayą strzelił w sam środek bramki. I to by było na tyle, jeśli chodzi o ekipę Carlo Ancelottiego.
Po przerwie Raya nie miał kompletnie nic do roboty. Co innego Courtois. Wynik jest wysoki, a przecież londyńczycy mieli jeszcze parę szans. Dość powiedzieć, że dwukrotnie piłkę z linii bramkowej wybijali David Alaba i Jude Bellingham.
Warto też podkreślić, że solidnie na tle Realu zaprezentował się Jakub Kiwior. Dostał szansę od Mikela Artety i na pewno nie zawiódł, choć wybierał głównie proste środki.
Arsenal FC – Real Madryt 3:0 (0:0)
1:0 Declan Rice 58′
2:0 Declan Rice 70′
3:0 Mikel Merino 75′
Składy:
Arsenal: David Raya – Jurrien Timber (90+1′ Ben White), William Saliba, Jakub Kiwior, Myles Lewis-Skelly – Martin Odegaard, Thomas Partey, Declan Rice (80′ Kieran Tierney) – Bukayo Saka (74′ Leandro Trossard), Mikel Merino, Gabriel Martinelli.
Real: Thibaut Courtois – Fede Valverde, Raul Asencio, Antonio Ruediger, David Alaba (79′ Fran Garcia) – Rodrygo (85′ Brahim Diaz), Luka Modrić (71′ Lucas Vazquez), Eduardo Camavinga, Jude Bellingham – Kylian Mbappe, Vinicius Junior.
Żółte kartki: Partey (Arsenal) oraz Camavinga (Real).
Czerwona kartka: Camavinga 90+4′ (Real, za drugą żółtą).
Sędzia: Irfan Peljto (Bośnia i Hercegowina).