Aleksander Śliwka wypada z gry. Kolejne problemy zdrowotne w kadrze Grbicia
Nikola Grbić nie ukrywał ostatnio, że jeszcze nigdy za jego kadencji reprezentacja Polski siatkarzy nie zmagała się z tyloma problemami zdrowotnymi, co w obecnym sezonie. Niestety, jak się okazało, czarny scenariusz nie dobiegł jeszcze końca. W nocy z wtorku na środę nadeszła kolejna fatalna wiadomość – kontuzji doznał Aleksander Śliwka i nie wystąpi w turnieju Ligi Narodów w Gdańsku.
Jeden z filarów kadry wypada z gry
Dla wszystkich, którzy uważnie śledzą losy reprezentacji od momentu objęcia jej przez Grbicia, jasne jest, jak dużym zaufaniem cieszy się Śliwka. Już w 2023 roku, pod nieobecność Bartosza Kurka, to właśnie on przejął rolę kapitana i poprowadził zespół do sukcesu. Taki sam scenariusz miał powtórzyć się teraz – Śliwka, jako lider drużyny, miał być podporą kadry podczas trzeciego turnieju Ligi Narodów. Niestety, podczas wtorkowego treningu doznał urazu stopy, który całkowicie wyklucza go z gry w Gdańsku.
Lakoniczny komunikat i niespełnione nadzieje
O godzinie 23:52 Polski Związek Piłki Siatkowej wydał krótki komunikat:
„Podczas wtorkowego treningu Aleksander Śliwka doznał urazu prawej stopy. Kontuzja wyklucza go z udziału w turnieju 3. tygodnia siatkarskiej Ligi Narodów, który odbywa się w Gdańsku. Aleksandrowi życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia”.
Zaledwie kilka godzin wcześniej Śliwka – jako kapitan – uczestniczył wraz z trenerem w konferencji prasowej w Ergo Arenie. Z entuzjazmem wspominał wcześniejsze występy w tej hali, gdzie w 2022 roku reprezentacja Polski sięgnęła po triumf w finałach Ligi Narodów, a on sam – również wtedy zastępując Kurka – odebrał trofeum w roli kapitana.
Kolejny cios w plany Grbicia
Śliwka miał prowadzić kadrę nie tylko w Gdańsku, ale i w turnieju finałowym w Chinach. Zastępował kontuzjowanego Kurka, który wciąż walczy z problemami z plecami i przygotowuje się do wrześniowych mistrzostw świata. Czy Śliwka zdąży wrócić do gry przed wyjazdem do Chin? Na razie nie wiadomo.
Pierwotnie 30-letni przyjmujący miał dołączyć do drużyny dopiero na trzeci turniej LN, ale po urazie Rafała Szymury – który już na pierwszym treningu w USA nabawił się kontuzji kolana – Śliwka musiał awaryjnie wejść do składu wcześniej. Szymura był pierwszym kapitanem w tym sezonie, pod nieobecność starszych graczy.
Lawina problemów kadrowych
Trener Grbić mierzy się w tym sezonie z bezprecedensową liczbą urazów. Norbert Huber ma dołączyć do zespołu dopiero po zakończeniu fazy zasadniczej Ligi Narodów. Bartosz Bednorz niedawno wznowił treningi po dłuższej przerwie. Kłopoty zdrowotne dotykały też m.in. Bartłomieja Bołądzia, Artura Szalpuka, Jakuba Kochanowskiego, Mateusza Porębę i Sebastiana Adamczyka.
– Problemy zdrowotne to nieodłączna część sportu. Zdarzają się każdemu zespołowi. W tym sezonie mamy ich jednak najwięcej, odkąd jestem trenerem. Robimy wszystko, co w naszej mocy – różne formy leczenia, regeneracji – by zawodnicy mogli grać trzy mecze z rzędu, a nie potrzebowali trzydniowej przerwy po jednym spotkaniu. Grając nie w pełni sił, ryzykują poważniejsze urazy – mówił Grbić.
Zmienne szczęście na przyjęciu
Choć sytuacja robi się coraz trudniejsza, Grbić jeszcze nie musi bić na alarm. Wciąż może korzystać z Wilfredo Leona i Tomasza Fornala, którzy mają za sobą bardzo udane sezony klubowe. Kamil Semeniuk prezentował zwyżkującą formę w drugim turnieju LN, a Artur Szalpuk – mimo pewnych mankamentów w przyjęciu – został doceniony przez trenera za swoje zaangażowanie i wszechstronność.
Ale strata Śliwki to nie tylko problem na przyjęciu. Trener widział go również jako awaryjnego atakującego w przypadku dalszych problemów Bartosza Kurka czy Bartłomieja Bołądzia. Alternatywą jest debiutant Kewin Sasak, ale to Śliwka – jako leworęczny gracz testowany już wcześniej na tej pozycji – był przewidziany do takiej roli rezerwowej. Korzystano z niej już nawet w tym sezonie.
Kibice znów muszą uzbroić się w cierpliwość
Obecna sytuacja kadry to prawdziwy test elastyczności sztabu szkoleniowego i wytrzymałości samych zawodników. Kibicom pozostaje trzymać kciuki za szybki powrót do zdrowia zarówno Aleksandra Śliwki, jak i pozostałych kontuzjowanych. Bo jeśli lista nieobecnych jeszcze się wydłuży, Grbić będzie musiał szukać rozwiązań już nie tylko awaryjnych, ale wręcz eksperymentalnych.