Iga Świątek już w sobotę stanie przed szansą zapisania się w historii tenisa – po raz pierwszy w karierze może triumfować na kortach Wimbledonu. Jeśli jej się to uda, będzie to jej szósty tytuł wielkoszlemowy, a zarazem pierwszy zdobyty na trawie. Polka zmierzy się w finale z Amandą Anisimovą – Amerykanką, która uchodzi za jedno z największych odkryć ostatnich miesięcy. Światowe media już teraz analizują ten pojedynek i przewidują jego możliwy przebieg.
Najlepsza Świątek na trawie – pora na Wimbledon?
Choć Świątek już w 2018 roku wygrała juniorski Wimbledon, przez wiele lat nie potrafiła przełożyć tego sukcesu na seniorskie zmagania na londyńskiej trawie. Do ubiegłego sezonu jej najlepszym wynikiem był ćwierćfinał z 2023 roku. Wtedy wciąż mówiło się, że ta nawierzchnia nie do końca jej odpowiada. Jednak rok 2025 pokazuje zupełnie inną Igę – bardziej wszechstronną, skuteczną i pewną siebie także na trawie. Spora w tym zasługa trenera Wima Fissette’a, pod którego okiem Polka znacznie poprawiła swoje poruszanie się, return i agresję na tej nawierzchni. Przed Wimbledonem dotarła do finału w Bad Homburgu, a teraz jest o krok od największego sukcesu w swojej karierze.
Anisimova – pogromczyni Sabalenki i czarny koń turnieju
Wielu kibiców i ekspertów spodziewało się w finale starcia Świątek z Aryną Sabalenką – pojedynku dwóch największych rywalek ostatnich lat. Tymczasem Białorusinka sensacyjnie odpadła w półfinale, przegrywając z Amandą Anisimovą. Amerykanka rozgrywa kapitalny turniej i imponuje siłą, pewnością siebie i skutecznością. Choć przystępowała do zawodów jako outsiderka, teraz znalazła się w centrum uwagi jako przeciwniczka liderki światowego rankingu.
Zagraniczne media typują wygraną Świątek, ale nie bez walki
Mimo świetnej formy Anisimovej, eksperci z zagranicznych portali nie mają wątpliwości, kto jest faworytką finału – to oczywiście Świątek. Ale przewidują też, że Polka nie będzie miała łatwej przeprawy.
Serwis lastwordonsports.com ocenia, że zobaczymy najlepszą wersję Świątek na trawie – opanowaną, błyskotliwą i agresywną. Mimo to redakcja podkreśla, że Anisimova może postawić liderce WTA twarde warunki. „Ma w sobie surową, naturalną siłę, z którą Świątek jeszcze się nie spotkała w tym turnieju. Może jej bardzo utrudnić grę” – czytamy. Ich przewidywanie? Finał rozstrzygnie się na korzyść Świątek, ale dopiero po trzysetowym boju.
Podobnie sytuację opisuje tenngrand.com – również wskazuje Polkę jako faworytkę, ale zauważa, że Amerykanka może zagrozić jej głównie za sprawą świetnego returnu i fizyczności. Jednak, jak zaznaczono, by realnie marzyć o zwycięstwie, Anisimova musi znacznie poprawić swój serwis. „Stanie naprzeciw jednej z najlepszych returnerek świata – to będzie największe wyzwanie jej kariery” – napisano.
Z kolei redakcja Sportskeeda twierdzi, że finał może zakończyć się w dwóch setach na korzyść Świątek. Ich zdaniem Polka zyskała dodatkowy atut dzięki szybkiemu zwycięstwu nad Belindą Bencić w półfinale – to sprawiło, że do sobotniego spotkania przystąpi bardziej wypoczęta niż Anisimova. Serwis podkreśla też dojrzałość mentalną Świątek i jej przewagę techniczną nad Amerykanką, choć zaznacza, że mogą pojawić się momenty, w których Świątek zostanie zmuszona do obrony.
„Jest faworytką nie tylko z racji rankingowej pozycji. Porusza się znakomicie, jej serwis zyskał na sile, a doświadczenie w finałach wielkoszlemowych to coś, czego Anisimova jeszcze nie ma. Świątek lepiej poradzi sobie z emocjami tego dnia” – pisze Sportskeeda.
Finał z historią w tle
Dla Igi Świątek sobotni finał Wimbledonu to nie tylko szansa na kolejny tytuł, ale także możliwość zapisania się w historii tenisa jako jedna z niewielu zawodniczek, które wygrały turnieje wielkoszlemowe na wszystkich trzech nawierzchniach: ceglanej, twardej i trawiastej. Anisimova natomiast zagra w swoim pierwszym finale wielkoszlemowym – i choć nie jest faworytką, to już teraz pokazała, że potrafi zaskoczyć największe gwiazdy.
Finał Wimbledonu z udziałem Igi Świątek rozpocznie się w sobotę, 12 lipca, o godzinie 17:00 czasu polskiego. Cała Polska trzyma kciuki za liderkę rankingu WTA – czy zostanie mistrzynią na trawie? Odpowiedź poznamy już wkrótce.