Wimbledon 2025: Kamil Majchrzak bohaterem turnieju. Polak już w IV rundzie!
Wimbledon 2025 ma – jak na razie – jednego, wyrazistego bohatera z Polski. To Kamil Majchrzak, który w imponującym stylu awansował do czwartej rundy turnieju. W piątek pokonał faworyzowanego Arthura Rinderknecha 6:3, 7:6, 7:6, a jego gra zachwyciła nawet francuskich dziennikarzy. Na trybunach dominowali kibice rywala, ale to Majchrzak rozdawał karty na korcie. I robił to koncertowo.
Życiowy wynik Kamila
To zdecydowanie najlepszy wynik Majchrzaka w jego dotychczasowej karierze. Choć przyjeżdżał do Londynu bez większych oczekiwań, teraz jest już w IV rundzie jednego z najważniejszych turniejów na świecie. Wcześniej wyeliminował byłego finalistę Wimbledonu – Matteo Berrettiniego, a następnie bez większych problemów poradził sobie z Ethanem Quinnem. Starcie z Rinderknechem pokazało, że Polak jest nie tylko w świetnej formie fizycznej, ale i psychicznej.
Na korcie numer 12 atmosfera była gorąca – dosłownie i w przenośni. Francuscy kibice robili sporo hałasu, ignorując upomnienia sędzi. – Proszę nie rozmawiać między pierwszym a drugim podaniem – przypominała im przez mikrofon arbiter. Jednak doping, choć w teorii przeznaczony dla Rinderknecha, tylko mobilizował Majchrzaka. W pewnym momencie z trybun zamiast „Let’s go Arthur!” głośniejsze było „Let’s go KAMIL!”, co idealnie oddawało nastroje.
Koncentracja i siła spokoju
Majchrzak imponował spokojem, skupieniem i dojrzałością. Unikał prostych błędów, świetnie reagował w najważniejszych momentach i był niemal bezbłędny w wymianach. Jedna z jego akcji – gdy minął przy siatce Francuza – wywołała zachwyt nawet wśród francuskich dziennikarzy. „Ulala!” – dało się słyszeć w loży prasowej.
Rinderknech przez większość spotkania wyglądał na zagubionego. W pewnym momencie szukał winy wśród polskich kibiców, zarzucając im, że przeszkadzają mu w grze. Poprosił nawet sędzię o interwencję, ale ta nie była w stanie wskazać konkretnego winowajcy. Po meczu Francuz nie krył frustracji – długo wpatrywał się w trybuny, a potem opuścił kort ze spuszczoną głową.
Emocje po zwycięstwie
Po ostatniej piłce Majchrzak padł w objęcia swojego niemieckiego trenera – Christophera Kasa. – Jestem z niego taki dumny! Zrobił to! – mówił ze wzruszeniem szkoleniowiec. Najmocniejsze emocje pojawiły się jednak chwilę później, gdy Kamil podbiegł do swojej żony – Marty Majchrzak – i utonął w jej ramionach. Uczucie i radość były widoczne gołym okiem. Marta to nie tylko życiowa partnerka Kamila, ale też jego fizjoterapeutka. To właśnie ona wspierała go w najtrudniejszym okresie kariery.
Powrót po zawieszeniu
Przypomnijmy – w grudniu 2022 roku Majchrzak otrzymał szokujące wyniki testów antydopingowych. W jego organizmie wykryto śladowe ilości zakazanej substancji. Po analizie próbki B potwierdzono wynik. Polak przez siedem miesięcy walczył o oczyszczenie swojego imienia i w końcu udowodnił, że substancja dostała się do organizmu przez zanieczyszczony izotonik – nieświadomie. Został zawieszony na 13 miesięcy. Wrócił, odbudował formę i dziś jest w najlepszym momencie swojej kariery.
Kamil Majchrzak udowodnił, że determinacja, ciężka praca i wsparcie najbliższych potrafią zdziałać cuda. W IV rundzie Wimbledonu zagra o coś więcej niż tylko awans – zagra o spełnienie marzeń.