Gigantyczna sensacja i rekord Polski na skoczni w USA. Nagle interweniowało jury
Gigantyczna sensacja i rekord Polski na skoczni w USA. Nagle interweniowało jury Co to był za skok na Beltowska Street?! Polka Pola Bełtowska zachwyciła w pierwszej serii konkursu Pucharu Świata w Lake Placid, bijąc rekord kraju oraz rekord skoczni. W swoim fenomenalnym locie osiągnęła aż 131 metrów, co oznaczało przekroczenie rozmiaru skoczni o trzy metry….
Gigantyczna sensacja i rekord Polski na skoczni w USA. Nagle interweniowało jury
Co to był za skok na Beltowska Street?! Polka Pola Bełtowska zachwyciła w pierwszej serii konkursu Pucharu Świata w Lake Placid, bijąc rekord kraju oraz rekord skoczni. W swoim fenomenalnym locie osiągnęła aż 131 metrów, co oznaczało przekroczenie rozmiaru skoczni o trzy metry. Choć jej wyczyn przeszedłby do historii, niestety nie został oficjalnie uznany – kilka minut później jury zawodów podjęło decyzję o anulowaniu pierwszej serii i powtórzeniu konkursu z powodu ekstremalnych warunków pogodowych.
Trudne warunki na skoczni – chaos i loteria pogodowa
Zawody w Lake Placid odbywały się w skrajnie trudnych warunkach atmosferycznych. Silny i zmienny wiatr, którego porywy sięgały nawet ponad ośmiu metrów na sekundę, sprawiał, że rywalizacja musiała być wielokrotnie przerywana. Śnieg wzbijany przez wichurę niemal przysypywał skoczkinie zmierzające na wieżę startową. Dodatkowo wiało z różnych kierunków, co oznaczało, że startujące zawodniczki brały udział w prawdziwej loterii wietrznej.
W takich warunkach jednak istniała szansa na szczęśliwy podmuch, który mógł znacząco pomóc zawodniczkom w osiągnięciu znakomitych wyników. Taki podmuch trafił się właśnie Poli Bełtowskiej – i Polka wykorzystała go w spektakularny sposób.
Rekordowy skok Bełtowskiej – wielka sensacja w Pucharze Świata
Startując jako szósta zawodniczka konkursu, Pola Bełtowska dostała niepowtarzalną okazję. Silny wiatr pod narty na całej długości zeskoku stworzył idealne warunki do dalekiego lotu. Co ciekawe, system rekompensat za wiatr nie uznał tych podmuchów za ekstremalne – Bełtowskiej odjęto jedynie 14,3 punktu za średni wiatr o wartości 1,69 m/s pod narty. To sporo, ale nie na tyle, by całkowicie podważyć jej rezultat.
A sam skok? To było coś niesamowitego! Bełtowska po wybiciu mocno i odważnie położyła się na narty, utrzymując agresywną pozycję w locie przez całą długość skoku. Przekroczyła rozmiar skoczni i osiągnęła 131 metrów, co oznaczało nowy rekord Polski oraz rekord skoczni.
Dla porównania, dotychczasowy rekord Polski należał do Kingii Rajdy, która w 2022 roku skoczyła 131 metrów na treningu przed zawodami PŚ w Willingen. Nieoficjalnie Rajda osiągnęła nawet 134 metry na jednym ze zgrupowań w 2019 roku, jednak takie skoki nie są uwzględniane w oficjalnych statystykach.
Idealne warunki pomogły, ale technika Bełtowskiej była imponująca
Nie da się ukryć, że ogromne znaczenie w osiągnięciu tak dalekiego skoku miały korzystne warunki atmosferyczne. Jednak trzeba było je jeszcze umiejętnie wykorzystać – a Bełtowska zrobiła to znakomicie.
Jej technika w locie była wręcz wzorcowa. Wykorzystała doskonałą pozycję aerodynamiczną i wytrzymała w niej do samego lądowania. Choć nie wykonała telemarku, w tej sytuacji było to absolutnie zrozumiałe – skok był tak daleki, że lądowanie na dwie nogi było jedyną opcją, by bezpiecznie go ustabilizować.
Gdyby konkurs został dokończony, Bełtowska miałaby szansę zdobyć swoje pierwsze punkty Pucharu Świata, a kto wie – może nawet walczyć o czołową pozycję. Jej wynik byłby gigantyczną sensacją, biorąc pod uwagę, że dotychczasowe starty w PŚ były dla niej dużym wyzwaniem. Ten skok mógł być przełomowym momentem w jej karierze.
Jury podejmuje decyzję – rekordowy skok anulowany!
Niestety, cała ta historia pozostanie jedynie ciekawostką, ponieważ jury zawodów podjęło decyzję o anulowaniu pierwszej serii i ponownym rozegraniu konkursu. Powodem były nieprzewidywalne warunki atmosferyczne, które nie pozwalały na sprawiedliwe przeprowadzenie rywalizacji.
Decyzja ta była brutalna dla Bełtowskiej, ale jednocześnie słuszna. Po skoku Polki zawody były dwukrotnie przerywane, a wiatr wciąż sprawiał, że kontynuowanie konkursu było niemal niemożliwe.
W erze przeliczników za wiatr i zmianę belki takie sytuacje zdarzają się coraz rzadziej. Dawniej restart konkursu był częstym zjawiskiem, ale obecnie unika się tego za wszelką cenę. W tym przypadku nie było jednak innego wyjścia. W przeciwnym razie wyniki konkursu byłyby kompletnie losowe i niesprawiedliwe dla zawodniczek, które nie miały tak korzystnych warunków jak Bełtowska.
Nowy plan zawodów – Polki walczą dalej
Ostatecznie konkurs kobiet został przełożony i ma się odbyć po zakończeniu kwalifikacji mężczyzn. O 23:00 czasu polskiego skoczkowie rozpoczną kwalifikacje, poprzedzone dwoma seriami treningowymi. W zawodach weźmie udział piątka Polaków z kadry Thomasa Thurnbichlera:
Dawid Kubacki,
Paweł Wąsek,
Jakub Wolny,
Aleksander Zniszczoł,
Piotr Żyła.
Dopiero po ich występach odbędzie się powtórzony konkurs kobiet.
W pierwszej serii, przed Bełtowską, swój skok oddała Nicole Konderla, która uzyskała 89,5 metra i wyprzedziła tylko zdyskwalifikowaną Słowenkę Luciję Jurgec oraz Słowaczkę Tamarę Mesikovą. Liderka polskiej kadry Anna Twardosz nie zdążyła wystartować przed przerwaniem zawodów.
Transmisje z rywalizacji w Lake Placid można śledzić na Eurosporcie, TVN i platformie Max.
Podsumowanie: wielki skok Bełtowskiej pozostanie tylko historią
To miał być przełomowy moment w karierze Poli Bełtowskiej – jej skok na 131 metrów mógł przejść do historii jako rekordowy i zapewnić jej znakomity wynik w Pucharze Świata. Niestety, warunki atmosferyczne były zbyt trudne, by konkurs mógł być dokończony w uczciwy sposób.
Choć decyzja jury była dla Bełtowskiej okrutna, była również jedyną słuszną. Teraz pozostaje liczyć na to, że Polka powtórzy swój wyczyn w drugiej serii konkursowej i udowodni, że jej lot nie był przypadkiem.