Taylor Fritz uchodził za zdecydowanego faworyta w starciu z Danielem Altmaierem w pierwszej rundzie Rolanda Garrosa. Amerykanin, obecnie czwarty w światowym rankingu, nie zdołał jednak sprostać oczekiwaniom i po niespełna trzech godzinach pożegnał się z turniejem. Znacznie niżej notowany Niemiec okazał się tego dnia zawodnikiem lepszym, a w decydującym secie zademonstrował prawdziwy pokaz siły i opanowania.
Choć Fritz nigdy nie osiągnął spektakularnych wyników na paryskiej mączce – jego najlepszym wynikiem była IV runda – większość ekspertów przewidywała, że spokojnie poradzi sobie z rywalem z szóstej dziesiątki rankingu ATP. Altmaier, klasyfikowany na 66. miejscu, sprawił jednak niemałą niespodziankę i wyeliminował faworyta po czterosetowym pojedynku.
Sensacja na otwarcie Rolanda Garrosa. Taylor Fritz odpada po jednym meczu
Pierwszy set, wygrany przez Niemca 7:5, nie zwiastował jeszcze sensacji – w męskim tenisie takie otwarcia nie należą do rzadkości. Gdy Fritz odpowiedział w drugiej partii zwycięstwem 6:3, wydawało się, że wszystko wraca do normy i Amerykanin spokojnie obejmie kontrolę nad meczem. Altmaier miał jednak inne plany.
W trzecim secie przełamał rywala na 3:1 i od tego momentu kontrolował przebieg wydarzeń na korcie. Utrzymał swoje podanie, nie pozwalając Fritzowi na powrót do gry, i wygrał 6:3, obejmując prowadzenie w meczu 2:1.
Czwarta odsłona spotkania rozpoczęła się od obustronnych wygranych gemów serwisowych, lecz w trzecim gemie Fritz po raz kolejny dał się przełamać. To był moment przełomowy. Altmaier grał coraz pewniej, znakomicie serwował i zaskakiwał rywala regularnością oraz tempem uderzeń. W efekcie wygrał czwartego seta aż 6:1 w zaledwie 32 minuty i cały mecz 3:1, kończąc starcie po dwóch godzinach i 45 minutach.
Dla Taylora Fritza oznacza to błyskawiczne pożegnanie z paryską imprezą i kolejną porażkę na kortach ziemnych, które zdecydowanie nie są jego ulubioną nawierzchnią.
Daniel Altmaier melduje się natomiast w drugiej rundzie, gdzie jego rywalem będzie Czech Vit Kopriva (86. ATP). Ten z kolei ma za sobą bardzo wymagające spotkanie – pokonał Brazylijczyka Thiago Monteiro (131. ATP) w czterech setach, spędzając na korcie aż cztery godziny i 20 minut.