Gigantyczna sensacja w Sapporo! Polski skoczek czekał na to 2563 dni
Maciej Kot zaskakuje w kwalifikacjach PŚ w Sapporo – najlepszy z Polaków po siedmiu latach oczekiwania Maciej Kot osiągnął najlepszy wynik od 2018 roku Maciej Kot może mówić o sporym sukcesie – choć sam nie wydawał się do końca zadowolony, jego skok na 135,5 metra dał mu ósme miejsce w kwalifikacjach do zawodów Pucharu Świata…
Maciej Kot zaskakuje w kwalifikacjach PŚ w Sapporo – najlepszy z Polaków po siedmiu latach oczekiwania
Maciej Kot osiągnął najlepszy wynik od 2018 roku
Maciej Kot może mówić o sporym sukcesie – choć sam nie wydawał się do końca zadowolony, jego skok na 135,5 metra dał mu ósme miejsce w kwalifikacjach do zawodów Pucharu Świata w Sapporo. Tym samym był najlepszym z Polaków. Dla 32-letniego skoczka to szczególnie ważny moment, ponieważ do rywalizacji w elicie wrócił po 68 dniach przerwy, podczas której startował w Pucharze Kontynentalnym. Jego wynik w Japonii jest niemałą sensacją, ponieważ po raz ostatni tak wysoką pozycję w zawodach Pucharu Świata – kwalifikacjach lub konkursie – zajął 4 lutego 2018 roku w Willingen. Minęło od tego czasu dokładnie 2563 dni.
Kot skorzystał na sprzyjających warunkach, które pozwoliły mu na oddanie jednego z najdłuższych skoków serii. Średnia prędkość wiatru pod narty wynosiła 1,93 m/s, co było piątym najlepszym wynikiem wśród zawodników. Lepsze warunki mieli tylko Eetu Nousiainen (Finlandia), Tomofumi Naito (Japonia), Heung Chul Choi (Korea Południowa) i Felix Hoffmann (Niemcy). Polak wykorzystał jednak swoją szansę najlepiej, osiągając najlepszą odległość kwalifikacji.
Przez długi czas Kot utrzymywał się na prowadzeniu, ponieważ warunki pogodowe szybko uległy zmianie. Wiatr zaczął wiać w plecy skoczków, przez co wielu zawodników miało trudności z osiągnięciem choćby punktu K. Dopiero Domen Prevc zdołał wyprzedzić Polaka, a ostatecznie Kot zakończył kwalifikacje na ósmym miejscu.
Kwalifikacje pod dyktando Austriaków. Pełna reprezentacja Polski w konkursie
Najlepsi w piątkowych kwalifikacjach okazali się Austriacy. Zwyciężył Stefan Kraft, który skoczył 134,5 metra, wyprzedzając swoich rodaków: Daniela Tschofeniga i Jana Hoerla, którzy osiągnęli po 132 metry. Poza nimi w czołówce znaleźli się także Johann Andre Forfang (Norwegia), Maximilian Ortner (Austria), Domen Prevc (Słowenia) oraz Ryoyu Kobayashi (Japonia).
Maciej Kot był najlepszym z Polaków, ale do sobotniego konkursu głównego awansowało wszystkich czterech naszych reprezentantów. Kamil Stoch zajął 24. miejsce po skoku na 123,5 metra, natomiast Paweł Wąsek i Kacper Juroszek spisali się znacznie gorzej. Wąsek skoczył 107,5 metra, co dało mu dopiero 41. pozycję, a Juroszek z wynikiem 106 metrów uplasował się na 48. miejscu.
Problemy Kota po podróży do Japonii: osłabienie i problemy żołądkowe
Warto podkreślić, że dla Kota te kwalifikacje były szczególnie wymagające, ponieważ zmagał się z problemami zdrowotnymi po przyjeździe do Sapporo. Jak ujawnił jego trener Wojciech Topór, skoczek miał kłopoty żołądkowe i osłabienie organizmu.
– Maciek trochę nam przychorował i miał problemy żołądkowe – powiedział Topór w rozmowie z Eurosportem.
Sam Kot przyznał, że podróż do Japonii była dla niego trudna, a dzień kwalifikacji rozpoczął w złej kondycji fizycznej.
– Nie wchodząc w szczegóły, dzisiaj miałem trudny dzień. Rano czułem się lepiej, ale nadal brakowało mi energii. Wczoraj po przyjeździe odpuściłem trening, bo nie byłem w stanie wstać z łóżka. Podszedłem do kwalifikacji bardzo ostrożnie, rozgrzewka była delikatna, a moim celem było zdobycie kwalifikacji bez nadmiernego wysiłku – powiedział w wywiadzie dla Eurosportu.
Mimo osłabienia Kot zdołał poprawić swoje wyniki w ciągu dnia. W pierwszym treningu skoczył zaledwie 109 metrów, co dało mu 41. miejsce. W drugim treningu wypadł lepiej, lądując na 119. metrze, co pozwoliło mu zająć 26. miejsce. W kwalifikacjach udało mu się jednak oddać znacznie lepszy skok, co ostatecznie zapewniło mu ósme miejsce.
Kot w walce o Mistrzostwa Świata w Trondheim?
Jednym z tematów związanych z jego występem w Japonii jest potencjalny awans do kadry na Mistrzostwa Świata w Trondheim. Selekcjoner Thomas Thurnbichler zapowiedział, że zarówno Kot, jak i Kamil Stoch, mają szansę na powołanie, jeśli osiągną dobre wyniki w Sapporo.
Sam zainteresowany podchodzi do tej kwestii z dystansem.
– Zupełnie nie mam z tyłu głowy Mistrzostw Świata. Wiem, że jest taka opcja, ale to nic nie zmienia. Jeśli chciałbym teraz coś zmieniać w swoich skokach, to mogłoby się to skończyć gorzej. Muszę skakać tak jak w Lillehammer czy Kranju i robić swoje, a trener podejmie decyzję – skomentował Kot.
Jeśli Kot zostałby powołany do składu na MŚ w Trondheim, zmieniłoby to jego harmonogram startów – zamiast do Stanów Zjednoczonych na Puchar Kontynentalny w Iron Mountain, zostałby w Europie, by przygotowywać się do rywalizacji w Norwegii.
Przed nami dwa dni rywalizacji w Sapporo
Polskich kibiców czekają jeszcze dwa dni skoków w Japonii. W sobotę odbędzie się pierwszy konkurs indywidualny, który rozpocznie się o godzinie 7:10 czasu polskiego. Poprzedzi go seria próbna, zaplanowana na godzinę 6:00.
Dla Macieja Kota ten weekend to szansa na zdobycie pierwszych punktów Pucharu Świata w tym sezonie. Jego ostatni punktowany występ miał miejsce w marcu 2023 roku w Trondheim. W Sapporo Polak pokazał, że nadal stać go na dobre skoki – teraz pozostaje pytanie, czy zdoła je powtórzyć w konkursie i wrócić do czołowej trzydziestki.