Gigantyczne zagrożenie przed Igą Świątek. Od lat nie było takiej presji
Niecały miesiąc temu młoda Filipinka Alexandra Eala wprawiła w osłupienie cały świat. Sensacyjnie wyrzuciła w ćwierćfinale swoją idolkę Igę Świątek, która tego dnia była kompletnie bezradna. Nerwy puszczały jej na tyle, że wdała się w dyskusję ze swoim boksem. Teraz Polka już w drugiej rundzie turnieju w Madrycie, gdzie broni tytułu, będzie miała szansę na…
Niecały miesiąc temu młoda Filipinka Alexandra Eala wprawiła w osłupienie cały świat. Sensacyjnie wyrzuciła w ćwierćfinale swoją idolkę Igę Świątek, która tego dnia była kompletnie bezradna. Nerwy puszczały jej na tyle, że wdała się w dyskusję ze swoim boksem. Teraz Polka już w drugiej rundzie turnieju w Madrycie, gdzie broni tytułu, będzie miała szansę na rewanż, a ewentualna porażka będzie ją kosztować bardzo wiele. W najgorszym scenariuszu nawet spadek poza podium rankingu WTA.
Trwa pierwszy w tym sezonie “tysięcznik” na mączce. W Madrycie do gry wchodzi czołówka rankingu WTA. W czwartek swoje mecze rozegrają m.in. Coco Gauff, Madison Keys czy Iga Świątek. Oczy całego tenisowego świata zwrócone będą z pewnością na tą ostatnią. Polka w stolicy Hiszpanii broni tytułu, a już w drugiej rundzie będzie mieć okazję na rewanż za bolesną porażkę w marcu.
Wtedy w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Miami rywalką Polki była 140. zawodniczka na świecie Alexandra Eala, która do drabinki głównej dostała się dzięki dzikiej karcie. Dla Filipinki było to wyjątkowe spotkanie, bo nie dość, że o półfinał prestiżowego turnieju, to na dodatek przeciwko swojej idolce. W 2023 r. na zakończeniu roku w Akademii Rafaela Nadala nastolatka zrobiła sobie wspólne zdjęcie z hiszpańskim mistrzem i właśnie Świątek.
Powiedzieć, że tamto spotkanie w wykonaniu Świątek było słabe, to jak nic nie powiedzieć. Polka była bardzo nerwowa, popełniała masę niewymuszonych błędów, co sprawiło, że pierwsza partia sensacyjnie padła łupem Eali (6:2). W drugim secie było trochę lepiej, druga rakieta świata prowadziła nawet 4:2, lecz wtedy wszystko się posypało i sensacyjnie przegrała 2:6, 5:7.
Nieznane oblicze Igi Świątek
W marcu kibice zobaczyli nieznane dotąd oblicze Polki, która wdawała się w dyskusje ze swoim boksem. — Musisz ją zmusić do biegania, dodaj więcej rotacji i musi być szybka ręka — wykrzykiwał Wim Fissette, a swoje kilka groszy dorzucał też Maciej Ryszczuk, trener przygotowania fizycznego, który zazwyczaj w trakcie meczów milczy. Świątek w końcówce drugiej partii nie wytrzymała i odkrzyknęła głośno: “Próbuję!”, lecz to nie zdało się na wiele.
W Miami szwankowało praktycznie wszystko, a w szczególności serwis. W spotkaniu z Ealą Świątek wygrała zaledwie 46.7 proc. punktów po pierwszy podaniu i zaledwie 24 proc. po drugim. To jej najgorszy wynik w karierze.
Teraz jednak wszystko ma się zmienić. Jak zdradził trener Polki, od Miami najwięcej pracy Świątek poświęciła właśnie serwisowi. — Po Miami wprowadziliśmy korektę w przygotowaniu serwisu. (…) Element ten więc faluje i to normalne, że przykładamy do niego wiele uwagi, spędzamy nad nim dużo czasu. To definitywnie coś, w czym wszyscy chcielibyśmy zobaczyć poprawę — powiedział Belg w rozmowie z TVP Sport.
Gigantyczne zagrożenie dla Igi Świątek
Świątek musi jednak uważać, bo ewentualna porażka już w drugiej rundzie może ją kosztować naprawdę wiele. Nie dość, że straci 1000 pkt za ubiegłoroczny triumf, to może też zostać wyprzedzona Jessicę Pegulę i Coco Gauff. Pierwsza, żeby tak się stało, musi dojść, co najmniej do półfinału, a druga przynajmniej do finału. A to możliwe, bo Amerykanki znajdują się po dwóch stronach turniejowej drabinki, więc mogą się ze sobą zmierzyć dopiero w meczu o tytuł.
Spotkanie Alexandra Eala — Iga Świątek już w czwartek 24 kwietnia około godz. 14.30. Relację z tego starcia będzie można śledzić na stronie Przeglądu Sportowego Onet.