Godzina i po meczu! Dramat Peguli w WTA Finals. Doskonałe wieści dla Świątek
Barbora Krejcikowa pokonała Jessikę Pegulę 6:3, 6:3 w drugiej kolejce fazy grupowej WTA Finals. To świetne wieści dla Igi Świątek, która już dzisiaj może sobie zapewnić awans do półfinału imprezy. Pegula i Krejcikova nieudanie zaczęły WTA Finals i ich mecz był spotkaniem “o wszystko”. Pegula w pierwszym meczu przegrała z Coco Gauff, a Krejcikova z…
Barbora Krejcikowa pokonała Jessikę Pegulę 6:3, 6:3 w drugiej kolejce fazy grupowej WTA Finals. To świetne wieści dla Igi Świątek, która już dzisiaj może sobie zapewnić awans do półfinału imprezy.
Pegula i Krejcikova nieudanie zaczęły WTA Finals i ich mecz był spotkaniem “o wszystko”. Pegula w pierwszym meczu przegrała z Coco Gauff, a Krejcikova z Igą Świątek. W roli faworytki stawiano Amerykankę. Podczas transmisji kibice mogli zobaczyć procentowe przewidywania analityków, którzy dawali Peguli 64 procent szans na zwycięstwo.
Krejcikova górą w meczu z Pegulą. Świątek może awansować już dziś
Pierwszy set przez większość czasu był bardzo wyrównany. Obie zawodniczki nie popełniały błędów przy swoim serwisie. Nie było nawet ani jednego break pointa aż do siódmego gema. Potem set został zdominowany przez Krejcikovą. Przełamała Pegulę i wygrała gema przy swoim serwisie i zrobiło się 5:3 dla Czeszki. I jakby tego było mało, to w gemie dziewiątym Krejcikova ponownie przełamała Amerykankę i wygrała pierwszą partię 6:3.
A to nie był koniec dramatu Peguli. Już na początku drugiego seta Krejcikowa wyszła na prowadzenie 2:0. Wtedy szanse procentowe na wygraną, o których wspomnieliśmy wyżej, drastycznie się zmieniły. Tym razem algorytm dawał 86 procent szans na wygraną Krejcikowej. Akurat wtedy doszło do małego zwrotu akcji, bo Pegula przełamała Czeszkę, ale zaraz potem znowu straciła swoje podanie i przegrywała 1:4 w drugim secie. Do końca meczu nie była już w stanie odwrócić losów spotkania. Drugi set zakończył się tak samo jak pierwszy – Krejcikova wygrała 6:3.
Wygrana Krejcikovej to dobre wieści dla Igi Świątek. Jednak żeby w pełni cieszyć się z takiego obrotu spraw, Polka musi wygrać z Coco Gauff. Jeżeli to się stanie, to wiceliderka rankingu będzie już miała zapewniony awans do półfinału. Mecz planowo ma się rozpocząć o godzinie 16. Relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Godzina i po meczu! Dramat Peguli w WTA Finals. Doskonałe wieści dla Świątek
WTA Finals to jedno z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu tenisowym, a każda z zawodniczek marzy o tym, by zapisać swoje nazwisko na liście mistrzyń tego prestiżowego turnieju. W 2024 roku emocje były jeszcze większe, gdyż rozgrywki odbywały się w Chinach, a atmosfera była wyjątkowo napięta, zwłaszcza dla tych, którzy walczyli o miejsce w półfinałach. Jednak niewielu spodziewało się, że jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń turnieju miało miejsce już na początku rywalizacji.
Szybka porażka Peguli: Przewaga Świątek
Amerykanka Jessica Pegula, jedna z czołowych zawodniczek świata, stanęła naprzeciwko wschodzącej gwiazdy polskiego tenisa, Igi Świątek. Mecz zapowiadał się na emocjonującą konfrontację dwóch mocnych rywalek, jednak to, co wydarzyło się na korcie, zaskoczyło wszystkich – już po godzinie Pegula była na kolanach, a Świątek mogła cieszyć się z efektownego zwycięstwa.
Zdominowanie przez Świątek: Przewaga od początku
Od samego początku meczu Iga Świątek pokazała, że jest w doskonałej formie. Zdominowała rywalkę zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Grając z pełną pewnością siebie, Polka przejęła kontrolę nad wymianami już od pierwszego gema. Jej returny były perfekcyjnie umiejscowione, a serwis solidny, co utrudniało Peguli jakąkolwiek próbę przełamania.
Jessica Pegula, która zwykle potrafi narzucić swój rytm gry i zdominować przeciwniczki, tym razem nie mogła znaleźć sposobu na rozmontowanie defensywy Świątek. Amerykanka próbowała zmieniać tempo gry, licząc na to, że Świątek popełni błąd, jednak Polka była jak skała – pewna siebie, opanowana, z niesamowitym zmysłem do kontrolowania gry. Jej forehandy z dużą siłą i precyzją wbijały się w kort, zmuszając Pegulę do biegania po całym korcie.
Dramatyczny rozwój wydarzeń
W pierwszym secie Pegula wyglądała na zagubioną. Choć starała się wracać do gry, jej uderzenia były coraz mniej celne, a jej reakcji na ruchy Świątek nie było tak szybkie, jak zazwyczaj. Świątek nie marnowała żadnej okazji i wykorzystywała każde niedociągnięcie rywalki. Po kilkunastu minutach gry Polka przełamała Pegulę, a wynik wskazywał już na ogromną przewagę: 5:1.
Amerykanka jeszcze raz spróbowała wrócić do gry, ale na nic to się zdało. Świątek domknęła pierwszego seta 6:2, a wszystko wskazywało na to, że jeśli coś się nie zmieni, mecz może zakończyć się szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał. Atmosfera na korcie była pełna napięcia, ale to Świątek była w stanie utrzymać zimną krew i wykorzystywać każdą szansę.
Drugi set: Mniej dramatyczny, ale wciąż dominacja Polki
W drugim secie Pegula próbowała zbudować swoją grę na nowo. Niby bardziej aktywna, z większymi próbami ataku, ale znów nie była w stanie złamać rytmu Świątek. Polka była jak maszyna, której jedynym celem było wygraną. Zrobiła to, co umiała najlepiej – precyzyjnie rozgrywała każdy punkt, nie dając Peguli najmniejszych szans. W drugiej części seta, Pegula miała kilka okazji, by zbliżyć się do wyniku, ale każde jej zagranie wydawało się być odpowiedzią na coś, co Świątek wymyśliła kilka ruchów wcześniej. Po około godzinie gry Świątek zamknęła mecz wynikiem 6:2, 6:1.
WTA Finals i jej znaczenie dla Świątek
Dla Igi Świątek wygrana w takim stylu w WTA Finals była potwierdzeniem jej dominacji na światowym poziomie. Zawody te, które gromadzą najlepsze tenisistki świata, zawsze są wyzwaniem, ale dla Polki stały się kolejnym dowodem na to, że jej obecność w czołówce nie jest przypadkiem. Triumf w pierwszym meczu tej fazy pozwalał jej zyskać przewagę psychologiczną przed kolejnymi spotkaniami i niechybnie wpłynął na postrzeganą przez innych jej wartość w turnieju.
Dobre wieści dla Świątek
Rewelacyjna forma Świątek w tym meczu oznaczała również świetne wieści dla polskich kibiców. Po zwycięstwie nad tak mocną rywalką, jaką jest Jessica Pegula, Świątek była na najlepszej drodze do wyjścia z grupy i walki o medale. Wydaje się, że z każdym kolejnym meczem jej pewność siebie rośnie, a coraz trudniej znaleźć rywalkę, która mogłaby jej zagrozić w tym sezonie.
Świątek udowodniła, że potrafi grać na najwyższym poziomie niezależnie od sytuacji. W ostatnich miesiącach, po zmianach w jej zespole trenerskim, Polka poprawiła nie tylko technikę, ale także swoje podejście mentalne do gry. Jej przygotowanie fizyczne, niezachwiana koncentracja na każdym punkcie oraz zdolność do szybkiej adaptacji w grze czyniły ją bezsprzecznie jedną z najbardziej niebezpiecznych zawodniczek w tym turnieju.
Co czeka Iga Świątek w kolejnych rundach?
Po tak dominującym zwycięstwie, Iga Świątek na pewno czuje się pewnie, ale w WTA Finals nie ma miejsca na lekceważenie rywalek. Zawodniczki, które czekają na Polkę w kolejnych rundach, także należą do absolutnej czołówki, więc Świątek musi utrzymać wysoką koncentrację i formę. Niezależnie od tego, co wydarzy się w kolejnych spotkaniach, jedno jest pewne – Świątek jest w znakomitej dyspozycji i ma ogromne szanse na triumf w całym turnieju.
Podsumowanie
Szybka porażka Jessici Peguli w meczu z Igą Świątek w WTA Finals była prawdziwym dramatem dla Amerykanki, ale jednocześnie doskonałymi wieściami dla polskich kibiców. Świątek pokazała swoją klasę, wygrywając w imponującym stylu 6:2, 6:1, co potwierdziło jej status jednej z najlepszych tenisistek na świecie. Z każdą wygraną jej pewność siebie rośnie, a przed kolejnymi rundami turnieju WTA Finals staje się coraz bardziej realnym zagrożeniem dla rywalek.