Nie jest tajemnicą, że Marcin Gortat od wielu lat pasjonuje się tematyką wojskowości i broni. W programie „WojewódzkiKędzierski” były koszykarz NBA opowiedział o tym, jak zachowałby się w obliczu realnego zagrożenia ze strony obcego państwa. Jego odpowiedź była jednoznaczna: – Nie poszedłbym do komisji, tylko… – zaczął swoją wypowiedź Gortat, zostawiając niewiele miejsca na domysły.
Marcin Gortat ostatni mecz w NBA rozegrał w 2019 roku, a oficjalnie zakończył karierę sportową rok później. Od tego czasu regularnie udziela się w mediach oraz organizuje wydarzenia związane z koszykówką. Po wybuchu wojny w Ukrainie wielokrotnie odwiedzał żołnierzy walczących na froncie, a także wspierał ich finansowo.
W rozmowie w podcaście „WojewódzkiKędzierski” 41-latek został zapytany, co zrobiłby, gdyby któregoś dnia obudził się i dowiedział, że coś dzieje się na polskiej granicy. Odpowiedział bez wahania: – Nie poszedłbym do komisji, tylko pojechałbym prosto na granicę.
Chwilę później rozwinął swoją myśl: – Mówię tylko za siebie. Najpierw wywiozę dziecko, prawdopodobnie również żonę, a potem wrócę, żeby walczyć. Niezależnie od tego, czy byłbym w okopach, w logistyce, czy nawet obierał ziemniaki – każda para rąk jest potrzebna. Powtarzam wszystkim: jeśli nie masz w sobie odwagi, by walczyć, jeśli nie czujesz się na siłach, by się angażować, to nie rób tego. Ale pomóż w inny sposób. Trzeba nosić amunicję, kopać okopy – przy wielu rzeczach można się przydać. Szczerze? Nie potrafiłbym opuścić kraju w czasie wojny, wrócić po dziesięciu latach i udawać, że jestem patriotą.
Marcin Gortat rozpoczął seniorską karierę w 2002 roku w barwach ŁKS-u Łódź. W NBA zadebiutował pięć lat później, występując w drużynach Orlando Magic, Phoenix Suns, Washington Wizards oraz Los Angeles Clippers. W sumie rozegrał w najlepszej lidze świata 806 meczów, a jego zarobki sięgnęły 95 milionów dolarów.