Nikola Grbić szczerze o problemach kadry: kontuzje, gra na zwłokę i szansa dla debiutantów
Problemy z plecami Bartosza Kurka to tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o ostatnie trudności reprezentacji Polski siatkarzy. Trener Nikola Grbić w rozmowie ze Sport.pl przyznał, że tegoroczny sezon przynosi wyjątkowo dużo komplikacji zdrowotnych, które wymuszają trudne decyzje. W tle wciąż niepewny powrót kolejnej gwiazdy kadry, Norberta Hubera, a także coraz wyraźniejsze szanse dwóch debiutantów na udział w mistrzostwach świata.
Reprezentacja na medal – mimo przeszkód
Od początku kadencji Grbicia Polacy zdobywają medale w każdym dużym turnieju. Trzy edycje Ligi Narodów – trzy razy na podium. Każde mistrzostwa – zawsze z krążkiem. Nic dziwnego, że oczekiwania są wysokie. Problem w tym, że tegoroczna droga do sukcesu usiana jest przeszkodami.
– W tym roku bardziej niż kiedykolwiek borykamy się z problemami zdrowotnymi. To wpływa na niektóre wybory – mówi Grbić. I podkreśla, że choć sytuacja jest trudna, to nie brakuje także pozytywnych zaskoczeń – jak świetne wejście do kadry dwóch młodych zawodników: Jakuba Nowaka i Maksymiliana Graniecznego.
Kurek wypada z Ligi Narodów
Kapitan reprezentacji Bartosz Kurek z powodu kontuzji pleców nie zagra już w tegorocznej Lidze Narodów. – „Kuraś” w poniedziałek przejdzie leczenie i nie wróci do drużyny przed mistrzostwami świata – mówi trener. – Mam nadzieję, że terapia pomoże, a on sam wróci do treningów w dobrym stanie fizycznym i mentalnym.
Grbić nie ukrywa, że sytuacja nie jest nowa – Kurek już wcześniej zmagał się z podobnymi problemami. – Nie chcę powiedzieć, że jest wyeksploatowany, ale jego ciało przez lata intensywnej gry płaci swoją cenę – przyznaje. Podkreśla, że w takich przypadkach najważniejsze jest zdrowie zawodnika, a nie jego dostępność do gry.
Huber wciąż czeka na zabieg
Nie tylko Kurek sprawia kłopot sztabowi. Norbert Huber, jeden z kluczowych środkowych, musiał przesunąć planowaną operację przegrody nosowej z powodu infekcji. – Jego sytuacja nie jest idealna. Kiedy my będziemy grać finały LN w Chinach, on będzie trenował indywidualnie – relacjonuje Grbić.
Czy to oznacza, że jego udział w mistrzostwach świata jest już nierealny? – Nie powiedziałbym „niemożliwy”, ale wszystko zależy od tempa jego powrotu do formy. To kwestia gry na czas – mówi selekcjoner. Zarówno Huber, jak i Kurek – choć z różnych przyczyn – muszą być oceniani indywidualnie i w ostatnim możliwym momencie.
Debiutanci z szansą na mundial
W trudnym czasie do głosu dochodzą młodzi. Jakub Nowak i Maksymilian Granieczny – obaj mają po 20 lat – zrobili na Grbiciu ogromne wrażenie.
– Są zbyt dobrzy jak na swój wiek! – śmieje się trener. – Najbardziej podoba mi się ich podejście – nie robi na nich wrażenia, kto stoi po drugiej stronie siatki. Grają swoje, bez kompleksów.
Grbić przyznaje, że obserwował Graniecznego w klubie, ale Nowak był dla niego nowością. – Obaj zaskoczyli mnie bardzo pozytywnie. Pokazali nie tylko umiejętności, ale i mentalność. I dodaje, że jeśli nic nie stanie im na przeszkodzie, obaj mają duże szanse, by znaleźć się w składzie na mistrzostwa świata.
Jednocześnie podkreśla, że nie daje im żadnych gwarancji. – Nie chcę, by ktokolwiek poczuł się już pewny miejsca. Muszą cały czas walczyć i być gotowi.
Dylematy selekcyjne
W kontekście powrotów i debiutów pojawia się pytanie o ostateczny skład. Grbić przyznaje, że rok temu podczas mistrzostw Europy zdecydował się na dodatkowego przyjmującego kosztem środkowego, a podczas igrzysk – na trzeciego atakującego. Jak będzie tym razem?
– Na razie nie jestem w stanie podjąć decyzji. Wszystko zależy od zdrowia zawodników. Mam nadzieję, że ostatecznie zadecyduje nie to, kto jest zdrowy, tylko kto gra najlepiej – podkreśla.
Kewin Sasak i bolesna lekcja
Dużo mówiło się też o Kewinie Sasaku, który świetnie spisał się w pierwszym turnieju LN, ale w drugim miał problemy, zwłaszcza przeciwko silniejszym drużynom. Grbić nie ma wątpliwości – to kwestia doświadczenia.
– Musi się nauczyć radzić sobie w takich sytuacjach. To dla niego cenna lekcja, znacznie ważniejsza niż 10 udanych treningów. Ważne, by wyciągnął wnioski, ale nie rozpamiętywał niepowodzeń – dodaje.
Spotkanie z chorymi dziećmi – lekcja pokory
Na koniec rozmowy Grbić wspomina swoją wizytę w warszawskiej Klinice Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Dzieci i Młodzieży. – To nie była moja pierwsza taka wizyta. Wcześniej odwiedzałem dziecięcy szpital w Serbii. Takie doświadczenia pomagają na nowo docenić życie – mówi.
Trener przyznaje, że dzieci zazwyczaj są nieśmiałe, ale jego obecność mogła być dla nich czymś ważnym. – Dla nas to mały gest, a dla nich – coś ogromnego. Mam nadzieję, że wszystkie wrócą do zdrowia i będą cieszyć się życiem w jego najpiękniejszej formie.
W obliczu kontuzji, niepewności i zmian kadrowych jedno pozostaje pewne – Nikola Grbić nadal ma pełną kontrolę nad tym, co się dzieje w reprezentacji. I nawet jeśli zmuszony będzie dokonywać trudnych wyborów, zawsze na pierwszym miejscu stawia człowieka – a dopiero potem sportowy wynik.