Historyczna chwila tuż przed północą. Nie Fręch, nie Linette. Polka z tytułem WTA 500
Historyczny triumf Katarzyny Piter w turnieju WTA 500 w Meridzie Przez niemal dwie dekady swojej zawodowej kariery Katarzyna Piter czekała na moment, który w końcu nadszedł – zwycięstwo w prestiżowym turnieju rangi WTA 500. Wcześniej nigdy nie wystąpiła w finale zawodów tej kategorii, a finały, do których dochodziła, zazwyczaj kończyły się dla niej porażką. Tym…
Historyczny triumf Katarzyny Piter w turnieju WTA 500 w Meridzie
Przez niemal dwie dekady swojej zawodowej kariery Katarzyna Piter czekała na moment, który w końcu nadszedł – zwycięstwo w prestiżowym turnieju rangi WTA 500. Wcześniej nigdy nie wystąpiła w finale zawodów tej kategorii, a finały, do których dochodziła, zazwyczaj kończyły się dla niej porażką. Tym razem jednak los się do niej uśmiechnął. Wspólnie z Egipcjanką Mayar Sherif sięgnęła po tytuł w Meridzie, pokonując w meczu o mistrzostwo najwyżej rozstawioną parę: Annę Danilinę i Irinę Chromaczową (Kazachstan/Rosja) 7:6(2), 7:5.
Zaskoczenie wśród polskich zawodniczek – nie Fręch, nie Linette, lecz Piter z tytułem
Jeśli ktoś miał błyszczeć w turnieju w Meridzie, to większość kibiców spodziewała się sukcesu Magdaleny Fręch lub Magdy Linette. Obie w przeszłości osiągały w Meksyku dobre wyniki, a Linette jesienią ubiegłego roku zdobyła w tym kraju swój pierwszy tytuł WTA 500. Tym razem jednak role się odwróciły i to Katarzyna Piter przeżywała najpiękniejsze chwile w swojej karierze.
Dla 34-letniej tenisistki z Poznania samo dojście do finału w zawodach tej rangi było już ogromnym osiągnięciem, ale Piter poszła o krok dalej i sięgnęła po tytuł. Co więcej, dokonała tego w parze z zawodniczką, która nie jest specjalistką od gry podwójnej. Mayar Sherif to przede wszystkim singlistka, a jeśli gra w deblu, to na mączce – jej ulubionej nawierzchni. Tymczasem w Meksyku pokazała się ze świetnej strony na twardym korcie, a jej współpraca z Polką okazała się strzałem w dziesiątkę.
Droga do triumfu – cztery zwycięstwa bez straty seta
Polsko-egipski duet przeszedł przez turniej jak burza. Cztery zwycięstwa i żadnej straty seta – to najlepsze świadectwo ich dominacji w Meridzie. W półfinale Piter i Sherif pokonały drugą najwyżej rozstawioną parę, a w finale stanęły naprzeciw faworytek turnieju – Daniliny i Chromaczowej.
Rosyjsko-kazachska para miała za sobą fenomenalny sezon 2023, w którym wygrała sześć tytułów i wystąpiła w ośmiu finałach. Ich największym sukcesem było zwycięstwo w WTA 1000 w Wuhanie, które podniosło ich pozycję w rankingu i sprawiło, że rosyjskie media zaczęły porównywać sukcesy Chromaczowej do dorobku… Igi Świątek. W tym roku ich forma nie była już tak imponująca – miały na koncie tylko dwa półfinały w Adelajdzie i Linzu. Gdyby jednak wygrały w Meridzie, obie mocno zbliżyłyby się do TOP 10 rankingu deblowego.
Piter i Sherif rozpoczęły finał z przytupem
Finał rozpoczął się znakomicie dla polsko-egipskiej pary. Już w drugim gemie przełamały serwis Anny Daniliny, która popełniła kilka błędów w kluczowych momentach. Niestety, chwilę później sytuacja się odwróciła – faworytki szybko odrobiły stratę i wyszły na prowadzenie 4:2, mimo że Piter i Sherif w dwóch gemach prowadziły już 40:15.
Egipcjanka miała problemy z silnym wiatrem, który utrudniał jej grę. W dziesiątym gemie para Chromaczowa/Danilina miała okazję na zamknięcie seta – przy stanie 4:5 i równowadze wystarczył jeden dobrze rozegrany punkt. Wtedy jednak znakomicie spisała się Piter, która świetnym zagraniem przy siatce przedłużyła walkę o pierwszego seta.
Polka i Egipcjanka miały nawet cztery piłki setowe przy stanie 6:5, ale ich rywalki zdołały się wybronić i doprowadzić do tie-breaka. Tam jednak nie było już żadnych wątpliwości – Piter i Sherif dominowały od pierwszej piłki, a Anna Danilina miała duże problemy z celnością. Wynik 7-2 w tie-breaku oznaczał, że pierwszy set padł łupem Piter i Sherif.
Druga partia – jeszcze większe emocje
Drugi set był jeszcze bardziej wyrównany. Przełamania miały miejsce tylko na początku meczu, a później obie pary utrzymywały swoje serwisy. Decydujące momenty przyszły w końcówce – w dziewiątym gemie, przy stanie 4:4, Piter i Sherif miały szansę na przełamanie, ale zagrały zbyt ostrożnie i ich rywalki wygrały gema.
W jedenastym gemie szansę na przełamanie miała ponownie polsko-egipska para. Tym razem jej nie zmarnowały – ponownie najsłabszym punktem okazała się Danilina, której serwis został przełamany. To oznaczało, że przy stanie 6:5 Piter i Sherif mogły zamknąć mecz.
Serwis należał do Katarzyny Piter i Polka spisała się znakomicie. Kilka skutecznych wymian, precyzyjne uderzenia i po kilku minutach mogła cieszyć się z największego triumfu w swojej karierze.
Czwarty tytuł WTA w deblu dla Piter, historyczne osiągnięcie w karierze
Dla Katarzyny Piter było to czwarte deblowe zwycięstwo w turnieju WTA, ale bez wątpienia najcenniejsze. Po raz pierwszy udało jej się triumfować w turnieju rangi WTA 500, co pozwoli jej na znaczny awans w rankingu deblowym. Dzięki tej wygranej Polka awansuje na 51. miejsce w klasyfikacji deblistek.
Dla jej partnerki, Mayar Sherif, był to dopiero drugi tytuł w grze podwójnej. Egipcjanka, która na co dzień skupia się na singlu, udowodniła, że na odpowiednim poziomie może rywalizować także w deblu.
Podsumowanie – triumf niespodziewanej pary
Triumf Katarzyny Piter i Mayar Sherif w Meridzie to jedno z największych zaskoczeń tego sezonu w deblu. Wygrały cztery mecze bez straty seta, pokonały dwie najwyżej rozstawione pary i pokazały, że zgranie i waleczność mogą przeważyć nad doświadczeniem i wysokim rankingiem rywalek.
To historyczny sukces dla 34-letniej poznanianki, która przez lata czekała na swoją wielką chwilę. Teraz wreszcie może świętować – z tytułem mistrzowskim WTA 500 w rękach.