Hiszpan mówi wprost: W Barcelonie nie powinno być miejsca dla Szczęsnego
Wojciech Szczęsny w Barcelonie: talizman czy tymczasowe rozwiązanie? Hiszpańskie media huczą od spekulacji dotyczących powrotu Marca-André ter Stegena do bramki FC Barcelony. Coraz częściej pojawiają się informacje, że rekonwalescencja niemieckiego bramkarza przebiega szybciej, niż zakładano, co może znacząco wpłynąć na przyszłość Wojciecha Szczęsnego. Polak, który dołączył do „Dumy Katalonii” w sytuacji kryzysowej, może już wkrótce…
Wojciech Szczęsny w Barcelonie: talizman czy tymczasowe rozwiązanie?
Hiszpańskie media huczą od spekulacji dotyczących powrotu Marca-André ter Stegena do bramki FC Barcelony. Coraz częściej pojawiają się informacje, że rekonwalescencja niemieckiego bramkarza przebiega szybciej, niż zakładano, co może znacząco wpłynąć na przyszłość Wojciecha Szczęsnego. Polak, który dołączył do „Dumy Katalonii” w sytuacji kryzysowej, może już wkrótce stracić miejsce w składzie – podobnie jak wcześniej stało się to w przypadku Iñakiego Peny.
Co dalej z obsadą bramki Barcelony? O sytuację w klubie zapytano hiszpańskiego dziennikarza Jana Telleza z „Diari de Barcelona”. Jego odpowiedź była jednoznaczna:
– Ter Stegen jest bramkarzem numer jeden, tutaj nie ma żadnych wątpliwości – przyznał Tellez w rozmowie ze Sport.pl.
Ale czy na pewno decyzja o przyszłości Wojciecha Szczęsnego w Barcelonie jest już przesądzona?
—
Powrót Wojciecha Szczęsnego do gry – okoliczności transferu do Barcelony
Szczęsny dołączył do FC Barcelony w niecodziennych okolicznościach. Po kontuzji Marca-André ter Stegena, który we wrześniu doznał poważnego urazu – całkowitego zerwania ścięgna rzepki w prawym kolanie – klub znalazł się w trudnej sytuacji.
Okienko transferowe było już zamknięte, co oznaczało, że Barcelona mogła pozyskać jedynie bramkarza bez kontraktu. Opcji było kilka – w kontekście transferu do „Blaugrany” wymieniano m.in. Keylora Navasa i Lorisa Kariusa. Ostatecznie wybór padł na Wojciecha Szczęsnego, który kilka miesięcy wcześniej ogłosił zakończenie kariery, ale zdecydował się wrócić na boisko, by pomóc katalońskiemu klubowi.
—
Trudne początki Wojciecha Szczęsnego w Barcelonie
Debiut Szczęsnego w barwach Barcelony przypadł na styczniowy mecz Pucharu Króla z czwartoligowym UD Barbastro. Spotkanie to nie było wielkim wyzwaniem dla doświadczonego Polaka, który nie miał zbyt wiele do roboty.
Kolejna szansa nadeszła kilka dni później, gdy Szczęsny stanął między słupkami w półfinale Superpucharu Hiszpanii przeciwko Athletic Bilbao. „Duma Katalonii” wygrała 2:0, a 34-latek zebrał pozytywne recenzje. Jednak finał tych rozgrywek z Realem Madryt był dla niego trudnym doświadczeniem – Polakowi brakowało pewności siebie, a w 56. minucie meczu otrzymał czerwoną kartkę.
Choć Barcelona ostatecznie zdobyła trofeum, Szczęsny musiał pauzować w kolejnym spotkaniu Pucharu Króla oraz w ligowym starciu z Getafe.
Nieoczekiwanie, Hansi Flick ponownie obdarzył go zaufaniem, wystawiając do gry w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Benfice Lizbona. Był to trudny wieczór dla polskiego golkipera – jego błędy mogły kosztować Barcelonę porażkę. Ostatecznie jednak drużyna zdołała odwrócić losy spotkania i wygrać, ale Szczęsny znalazł się pod ostrzałem krytyki hiszpańskich mediów.
Mimo narastającej fali negatywnych komentarzy Hansi Flick postanowił postawić na Polaka na dłużej. Od tamtej pory regularnie wybierał go jako pierwszego bramkarza, co wzbudzało kontrowersje wśród kibiców i ekspertów.
– Iñaki Peña to świetny zawodnik, ale zdecydowaliśmy się na Szczęsnego ze względu na jego osobowość i styl gry – tłumaczył Flick na konferencji prasowej przed meczem Pucharu Króla z Valencią.
—
Statystyki bronią Szczęsnego, ale zaufania mu brakuje
Trzymając się suchych faktów: Barcelona jeszcze nie przegrała meczu, w którym między słupkami stał Wojciech Szczęsny. Polak wystąpił w 13 spotkaniach, z czego Barcelona wygrała 11, a 2 zremisowała.
Hiszpańskie media zaczęły nawet nazywać go „talizmanem”.
– Liczby Szczęsnego są miażdżące, niezależnie od tego, jak na nie patrzeć – pisała „Marca”.
Podobne opinie pojawiały się w „Mundo Deportivo”, które podkreślało, że „statystyki Polaka są godne pozazdroszczenia”.
Jednak wciąż nie brakuje sceptyków.
– Osobiście nie ufam Szczęsnemu zbytnio, ale ludzie w Barcelonie są zadowoleni z jego wyników – przyznał Jan Tellez.
—
Marc-André ter Stegen wraca do zdrowia. Kto będzie numerem jeden?
W ostatnich tygodniach pytanie o obsadę bramki Barcelony stało się coraz bardziej palące.
– Ter Stegen nie chce być poddawany presji co do daty powrotu, ale jego celem jest kwiecień – pisał kataloński „Sport”.
„Mundo Deportivo” sugerowało jednak, że bardziej realnym terminem jest maj. Sam zainteresowany pozostaje ostrożny:
– Zobaczymy, pracuję nad tym – mówił Niemiec.
Co na to Szczęsny?
– Mam nadzieję, że Ter Stegen wróci i pomoże drużynie jak najszybciej, żebym mógł trochę odpocząć – przyznał Polak w klubowej telewizji.
Dla Jana Telleza sprawa jest jednak oczywista:
– Jeśli Ter Stegen wróci w pełni zdrowia, nie ma miejsca dla Szczęsnego – stwierdził hiszpański dziennikarz.
—
Co dalej z Iñakim Peñą?
W cieniu tej dyskusji pozostaje sytuacja Iñakiego Peny, który początkowo zastępował Ter Stegena i spisywał się solidnie. Jego pozycja w drużynie osłabła jednak po serii zdarzeń, m.in. spóźnieniu na odprawę przed meczem Superpucharu Hiszpanii.
W mediach pojawiły się doniesienia o jego „niewygodnej” rozmowie z Hansim Flickiem, która miała doprowadzić do pogorszenia relacji między trenerem a bramkarzem.
– Kilka miesięcy temu Peña był w najlepszym momencie swojej kariery, a teraz nie wiadomo, czy jeszcze zagra w Barcelonie – podsumował Jan Tellez.
—
Podsumowanie: Szczęsny tylko tymczasowym rozwiązaniem?
Kontrakt Wojciecha Szczęsnego z Barceloną obowiązuje do końca sezonu i jak na razie nie ma żadnych konkretnych informacji o jego przedłużeniu.
– Nie oferuję niczego zawodnikom. To zadanie Deco i innych. Ja koncentruję się na drużynie – ucina temat Hansi Flick.
Wydaje się więc, że przyszłość polskiego bramkarza w Barcelonie stoi pod dużym znakiem zapytania – zwłaszcza jeśli Ter Stegen wróci do pełni formy.