Hiszpanie zobaczyli, co zrobił Lewandowski. Tak go nazwali
Męki Barcelony i kibiców. Lewandowski „Odłączony”, Szczęsny uratował sytuację FC Barcelona długo męczyła się w wyjazdowym spotkaniu z Leganés, ostatecznie wygrywając skromnie 1:0 po mało emocjonującym meczu. Kibice nie mieli wielu powodów do ekscytacji, a jedyną bramkę zdobył… rywal. Gol samobójczy Jorge Saenza dał Katalończykom trzy punkty, choć styl gry „Blaugrany” pozostawiał wiele do życzenia….
Męki Barcelony i kibiców. Lewandowski „Odłączony”, Szczęsny uratował sytuację
FC Barcelona długo męczyła się w wyjazdowym spotkaniu z Leganés, ostatecznie wygrywając skromnie 1:0 po mało emocjonującym meczu. Kibice nie mieli wielu powodów do ekscytacji, a jedyną bramkę zdobył… rywal. Gol samobójczy Jorge Saenza dał Katalończykom trzy punkty, choć styl gry „Blaugrany” pozostawiał wiele do życzenia.
Robert Lewandowski, który miał szansę strzelić swoją setną bramkę dla Barcelony, był niemal niewidoczny. Najbardziej rzucił się w oczy przy sytuacji, gdy to właśnie przed jego nosem rywal wpakował piłkę do własnej siatki. Polski napastnik opuścił murawę w 67. minucie.
Fatalna pierwsza połowa Barcelony i słaby występ Lewandowskiego
Spotkanie dla Barcelony od początku nie układało się dobrze. W pierwszej połowie to gospodarze prezentowali się lepiej, a gdyby nie kapitalna interwencja Wojciecha Szczęsnego w 12. minucie po strzale Adrii Altimiry, to Leganés mogło schodzić na przerwę z prowadzeniem. Hiszpańskie media szybko oceniły występ obu Polaków — Szczęsny został pochwalony za swoją interwencję, natomiast Lewandowski otrzymał łatkę „Odłączonego”, bo niemal nie uczestniczył w grze.
Gol? Ale nie Lewandowskiego
Po zmianie stron wydawało się, że kapitan reprezentacji Polski wreszcie wpisze się na listę strzelców. W 48. minucie był bliski zdobycia setnej bramki w barwach Barcelony, ale uprzedził go Jorge Saenz, który niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki. Trudno jednak mówić, że Lewandowski wywarł na nim jakąś presję — bardziej był biernym obserwatorem sytuacji. W 63. minucie zmarnował niezłą okazję po dośrodkowaniu Raphinhi, źle uderzając głową. Cztery minuty później został zmieniony przez Ferrana Torresa.
Po meczu hiszpański dziennik „Sport” ponownie przyznał Lewandowskiemu tytuł „Odłączonego”. – Po przerwie również pozostawał niewidoczny. Jeden strzał głową – i to wszystko. Nie udało mu się zdobyć bramki nr 100 w barwach Barcelony – czytamy. Ostateczna ocena Polaka to „6” – taka sama, jaką otrzymała niemal połowa zespołu.
Z kolei „Mundo Deportivo” nazwało go „poświęconym”. – Walczył z obrońcami, próbował strzelać, ale zabrakło mu jakości i precyzji. Zmieniony w 67. minucie przez Ferrana – ocenili dziennikarze.
Szczęsny bohater jednej interwencji
Jeśli chodzi o Wojciecha Szczęsnego, to jego nazwisko także pojawiło się w relacjach mediów. Polski bramkarz skapitulował w 71. minucie po trafieniu głową Daniego Raby, ale bramka nie została uznana z powodu ewidentnego spalonego. Poza tą sytuacją Szczęsny nie miał wiele pracy – choć Leganés próbowało atakować, nie stworzyło wielu groźnych okazji.
„Sport” wyróżnił go za świetną interwencję z pierwszej połowy, podkreślając, że poza nią nie miał zbyt wiele do roboty. Ostateczna ocena bramkarza – „7”.
Mecz do zapomnienia dla fanów ofensywnego futbolu, a szczególnie dla tych, którzy liczyli na błysk Roberta Lewandowskiego.