Hubert Hurkacz rozpoczął turniej ATP 1000 w Rzymie od zwycięstwa! Emocji nie brakowało
Hubert Hurkacz udanie rozpoczął rywalizację w turnieju ATP 1000 w Rzymie. Choć wynik może sugerować gładkie zwycięstwo, to pojedynek z Pedro Martinezem dostarczył kibicom sporo emocji i zwrotów akcji. Polak wygrał 6:1, 7:5, ale druga partia była dla niego prawdziwą próbą nerwów.
Imponujący początek Hurkacza
Hurkacz przystąpił do rywalizacji od drugiej rundy, jako rozstawiony zawodnik. Jego przeciwnikiem był 49. w rankingu ATP Pedro Martinez. Faworytem meczu pozostawał Polak – nie tylko ze względu na wyższą pozycję w rankingu (31.), ale też korzystny bilans bezpośrednich spotkań – wcześniej wygrywał wszystkie cztery mecze z Hiszpanem.
Pierwszy set to popis Hurkacza. Choć początek był wyrównany, Polak szybko przejął inicjatywę, notując dwa przełamania – w czwartym i szóstym gemie. Pewna, ofensywna gra i skuteczność przy serwisie pozwoliły mu błyskawicznie zamknąć pierwszą partię wynikiem 6:1, trwającym zaledwie 23 minuty.
Problemy w drugiej partii
Drugi set nie układał się już tak łatwo. Choć Hurkacz nadal potrafił posyłać asy serwisowe, to jego skuteczność po drugim podaniu dramatycznie spadła – z 83 do 33 procent. Martinez to wykorzystał, przełamując Polaka już w drugim gemie i obejmując prowadzenie 3:0. Hurkacz miał szansę na odrobienie strat w siódmym gemie, ale nie wykorzystał dwóch break pointów i przegrywał już 2:5.
Powrót z dalekiej podróży
Gdy wydawało się, że dojdzie do trzeciego seta, Hurkacz pokazał charakter. Obronił piłkę setową przy serwisie rywala, a następnie przełamał go, wzbudzając euforię na trybunach i wśród komentatorów. Wyrównał na 5:5, po czym nie tylko utrzymał swoje podanie, ale w jedenastym gemie znów przełamał Martineza. Przy stanie 6:5 posłał decydującego asa serwisowego i zakończył mecz zwycięstwem.
Hubert Hurkacz – Pedro Martinez 6:1, 7:5
Dzięki tej wygranej Polak zameldował się w trzeciej rundzie turnieju w Rzymie. Jego kolejnym rywalem będzie zwycięzca meczu pomiędzy Taylorem Fritzem a Marcosem Gironem.