Hurkacz od lat jest najlepszym polskim tenisistą. W poprzednim roku w jego karierze doszło jednak do sporej zmiany. Wrocławianin rozstał się z wieloletnim trenerem Craigem Boyntonem. Jego miejsce zajęło dwóch szkoleniowców. Nicolas Massu, który regularnie podróżuje z Polakiem po turniejach. I Ivan Lendl, który bardziej pełni rolę konsultanta, ale jest w stałym kontakcie z resztą teamu.
Hurkacz mówi o kontuzjach. Przejmujące słowa
Polski tenisista nie prezentował w tegorocznym sezonie zbyt dobrej formy, ale jest to w dużej mierze efekt ciągnących się problemów zdrowotnych – z plecami czy kolanem. To drugie odezwało się u niego w trakcie zawodów w holenderskim S-Hertogenbosch, po których najpierw wycofał się z turnieju w Halle, a następnie Wimbledonu. Jako powód podając “podrażnienie błony maziowej”.
ZOBACZ TEŻ: Lekarz o Hurkaczu: “Powrót do poważnej gry byłby pewnego rodzaju cudem”
Teraz polski tenisista dokładnie opisał, co działo się z nim w trakcie spotkania z Roberto Bautistą-Agutem, które wygrał, ale po którym zakończył przygodę w Holandii. – Nie wiem, czy widziałeś końcówkę mojego meczu, to tam to nie wyglądało zbyt pięknie, więc nie wiem jakim cudem w ogóle wygrałem to spotkanie. Po drugim secie nie mogłem się praktycznie ruszać ani serwować. Zgięło mnie w pół – opowiadał Polak w wywiadzie na kanale Break Point.
Mimo obecnych problemów Hurkacz zachowuje jednak optymizm i uważa, że jego współpraca z duetem Massu – Lendl ma potencjał. W tej samej rozmowie Polak powiedział Markowi Furjanowi: – Nie było spokojnego okresu. Cały czas pojawiają się jakieś komplikacje. Mimo tego udało mi się wygrać kilka meczów, co pokazuje, że jak naprawdę porządnie się przygotujemy i będzie więcej czasu na trening taki, jaki chcemy, poziom może być jeszcze zdecydowanie wyższy – podsumował nasz tenisista.
Hubert Hurkacz karierę zawodową rozpoczął w 2014 roku. Od tamtego czasu wygrał osiem turniejów rangi ATP.