Iga Świątek brutalnie szczera po porażce. “Pierwszy raz będę w takiej sytuacji”
Iga Świątek przegrała z Coco Gauff 3:6, 4:6 w meczu fazy grupowej WTA Finals i wciąż nie jest pewna awansu do półfinału. Polka musi w ostatniej serii gier pokonać Jessikę Pegulę i liczyć na korzystny dla niej wynik w spotkaniu Gauff z Barborą Krejcikovą. — Pierwszy raz będę w takiej sytuacji — mówi wprost była…
Iga Świątek przegrała z Coco Gauff 3:6, 4:6 w meczu fazy grupowej WTA Finals i wciąż nie jest pewna awansu do półfinału. Polka musi w ostatniej serii gier pokonać Jessikę Pegulę i liczyć na korzystny dla niej wynik w spotkaniu Gauff z Barborą Krejcikovą. — Pierwszy raz będę w takiej sytuacji — mówi wprost była liderka rankingu WTA. I zdradza, co zadecydowało o słabym występie przeciwko Amerykance.
— Nigdy nie jest łatwo grać przeciwko Coco i mimo że bilans bezpośrednich meczów wygląda dla mnie korzystnie, to nie jest łatwo ją pokonać. Ona wykorzystała swoje szanse, a ja tego nie zrobiłam. Miałam kilka break pointów, które powinnam wygrać i to prawdopodobnie zmieniłoby przebieg meczu. Ale taki jest tenis. Każdy punkt ma znaczenia. Popełniłam więcej niewymuszonych błędów niż zwykle, więc na pewno mam nad czym popracować przed następnym meczem — oceniła najlepsza polska tenisistka.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
— Szczerze mówiąc, to będzie pierwszy raz, kiedy znajduję się w takiej sytuacji. To coś nowego i na pewno jest to ekscytujące — stwierdziła Polka, odnosząc się do zbliżającego się starcia z Pegulą, od którego zależy jej dalszy los w turnieju. — Każdy mecz traktuję jednak tak samo. Jestem profesjonalistką, więc wyjdę na kort i po prostu spróbuję wygrać — dodała.
Raszynianka po porażce z Gauff wypowiedziała się także dla Canal+. W krótkiej rozmowie przyznała, że doskonale wie, jakie błędy popełniła i wtorkowe starcie będzie dla niej idealnym materiałem do analizy. 23-latka zdradziła także, że nie do końca była zadowolona ze swojego serwisu.
Iga Świątek wprost: mój serwis jest chwiejny
— Mój serwis jest czasami chwiejny, ale dzisiaj miałam wrażenie, że do pewnego kierunku serwowało mi się niewygodnie i to ograniczyło moje możliwości na korcie. Prawda jest taka, że wiele razy, gdy trenuję, to nie mam takich odczuć, ale gdy przychodzi stres meczowy, to ciało reaguje inaczej. Troszkę się od tego odzwyczaiłam i nie zareagowałam wystarczająco szybko — przyznała Świątek.
— Człowiek nie jest w stanie na treningach, nawet pomimo trenowania na wysokim poziomie, wytworzyć takiej atmosfery, jak na meczu. Niektóre rzeczy trzeba przepracować wyłącznie na korcie. A na tym turnieju nie ma łatwych spotkań. Myślałam, że po tym pierwszym pojedynku będę miała to coś, co zazwyczaj: tę koncentrację i dyscyplinę, ale nie do końca tak było, więc po prostu jeszcze bardziej przypilnuję, żeby być zdyscyplinowaną. Myślę, że będę miała wtedy bardziej stabilny poziom przez cały mecz — podsumowała wiceliderka rankingu WTA.
Zobacz także: Bolesna porażka Igi Świątek w WTA Finals! Aryna Sabalenka już świętuje
Gauff prowadzi w tabeli grupy pomarańczowej z dwoma zwycięstwami na koncie i bez straty seta. Po jednej wygranej mają Świątek (bilans setów 2:3) i Krejcikova (bilans setów 3:2) i to pomiędzy nimi rozstrzygnie się kwestia promocji. Aktualnie w tabeli wyżej jest Polka, która wygrała z Czeszką bezpośrednie starcie, ale nawet jeśli wygra z ostatnią Jessicą Pegulą, to będzie musiała liczyć na korzystny rezultat w starciu Gauff z Krejcikovą.
Mecze Świątek — Pegula i Gauff — Krejcikova odbędą się już w czwartek, 7 listopada.