Iga Świątek obiecuje być bardziej pokorna w przyszłych turniejach
Światowa “numer jeden” Iga Świątek była główną faworytką do zdobycia złota w singlu na Roland Garros, dominując na kortach ziemnych w ostatnich sezonach. Jednak pięciokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema była w łzach po sensacyjnej porażce w półfinale z Zheng Qinwen w czwartek. Chińska rozstawiona z numerem szóstym zawodniczka zwyciężyła 6-2, 7-5 w zaskakującym triumfie. Świątek odbiła…
Światowa “numer jeden” Iga Świątek była główną faworytką do zdobycia złota w singlu na Roland Garros, dominując na kortach ziemnych w ostatnich sezonach. Jednak pięciokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema była w łzach po sensacyjnej porażce w półfinale z Zheng Qinwen w czwartek. Chińska rozstawiona z numerem szóstym zawodniczka zwyciężyła 6-2, 7-5 w zaskakującym triumfie.
Świątek odbiła się jednak, zdobywając brąz w piątek, pewnie pokonując Słowaczkę Annę Karolinę Schmiedlovą 6-2, 6-1 i zapewniając sobie miejsce na podium.
W rozmowie z dziennikarzami po meczu 23-latka przyznała, że nie zdawała sobie sprawy, jak duży wpływ na jej grę będzie miało “brzemię” reprezentowania Polski na igrzyskach.
Przyznała także, że w przyszłości będzie miała więcej “pokory” po trudnym zmaganiu się z presją w półfinale.
„Wczoraj właściwie zdałam sobie sprawę, że nie grałam dla siebie,” powiedziała światowa “numer jeden”.
„Grałam bardziej dla wszystkich innych, dla kraju, dla mojego zespołu, dla wszystkich, którzy mieli nadzieję, że zdobędę medal, a prawdopodobnie złoty medal.
„Nie zdawałam sobie sprawy, jak głęboko to we mnie siedziało i jak wielkim brzemieniem to było. Wiem, że tutaj nie grałam mojej najlepszej gry.
„Nie czułam się, jakbym mogła poruszać się naturalnie i tak, jak jestem do tego przyzwyczajona na kortach ziemnych. Jestem jednak szczęśliwa, że przeszłam przez to i jestem tutaj z brązowym medalem.
„Może byłam trochę zbyt arogancka wobec siebie, bo myślałam, że radziłam sobie wcześniej z tak wielką presją, że poradzę sobie i z tą.
„A teraz naprawdę jestem zmotywowana, by pracować jeszcze ciężej i myślę, że będę miała trochę więcej pokory.”
Wielu zastanawiało się, jak Świątek zareaguje w piątek po jednej z najtrudniejszych porażek w swojej karierze, zaledwie 24 godziny wcześniej.
Świątek stwierdziła jednak, że perspektywa gry o brązowy medal pomogła jej poradzić sobie z emocjami po przegranej z Qinwen, nawet jeśli „złamała jej serce”.
Dodała: „Myślę, że gdybym dzisiaj nie zagrała, płakałabym przez tydzień, więc musiałam się ogarnąć.
„Płakałam chyba przez sześć godzin wczoraj, więc było naprawdę ciężko. Czasami wydaje się, że to tylko sport i tenis, i zazwyczaj potrafię nabrać dystansu do tego wszystkiego i po prostu zrozumieć, że to tylko jedna część mojego życia.
„Ale tym razem to było jakby ktoś naprawdę złamał mi serce, więc to szaleństwo, szczerze mówiąc.”