Iga Świątek uniknęła najgorszego. Tak wygląda nowy ranking WTA
Nowa rzeczywistość w kobiecym tenisie – sytuacja Igi Świątek w rankingu WTA Przyszła pora, by kibice kobiecego tenisa przyzwyczaili się do nowej sytuacji w rankingu WTA. Choć Iga Świątek przez najbliższe pół roku nie ma realnych szans na odzyskanie pozycji liderki światowego tenisa, to po turniejach na Bliskim Wschodzie nie ma powodów do niepokoju. Aryna…
Nowa rzeczywistość w kobiecym tenisie – sytuacja Igi Świątek w rankingu WTA
Przyszła pora, by kibice kobiecego tenisa przyzwyczaili się do nowej sytuacji w rankingu WTA. Choć Iga Świątek przez najbliższe pół roku nie ma realnych szans na odzyskanie pozycji liderki światowego tenisa, to po turniejach na Bliskim Wschodzie nie ma powodów do niepokoju. Aryna Sabalenka mogła wypracować gigantyczną przewagę, ale nie wykorzystała swojej szansy. Mimo że Polka traci do niej ponad 1000 punktów, wciąż ma przed sobą okazję, by odrobić stratę – kluczowy będzie dla niej sezon na trawie.
Luty nie przyniósł dramatycznej zmiany – Sabalenka zmarnowała szansę
Jeszcze przed rozpoczęciem lutego istniały poważne obawy o pozycję Igi Świątek w rankingu. Polka broniła w tym miesiącu aż 1390 punktów, podczas gdy Sabalenka zaledwie 10. Na papierze różnica punktowa mogła wzrosnąć w sposób drastyczny, ale tak się nie stało. Białorusinka nie wykorzystała okazji do umocnienia się na prowadzeniu.
Nie oznacza to jednak, że Sabalenka nie odnotowała progresu w historycznym zestawieniu liderek rankingu WTA. Z tygodnia na tydzień wydłuża swój dorobek i awansuje w klasyfikacji wszech czasów. Tymczasem Świątek ma realną szansę, by ponownie zawalczyć o pierwsze miejsce – ale dopiero po Wimbledonie. Jeśli Polka skoncentruje się na osiągnięciu przełomowego wyniku na trawiastych kortach, możliwy będzie scenariusz, o jakim marzą jej kibice.
Świątek traci ponad 1000 punktów, ale sytuacja nie jest dramatyczna
Wystarczy cofnąć się do początku stycznia, by zobaczyć, że obecna sytuacja Igi Świątek wcale nie jest zła. Na starcie 2025 roku Polka miała stratę 1536 punktów, co budziło spore obawy. Wszyscy liczyli na jej świetny występ w Australian Open, ale mimo wszystko półfinał okazał się zbawienny dla jej pozycji. Zwłaszcza że Sabalenka przegrała finałowy mecz z Madison Keys, przez co strata Świątek do liderki stopniała do 186 punktów.
Luty miał być miesiącem, który przyniesie ogromne zmiany. Świątek broniła 1390 punktów, podczas gdy Sabalenka miała niemal czystą kartę – zaledwie 10 punktów do obrony. Była to wielka szansa dla Białorusinki na powiększenie przewagi, ale nie potrafiła jej wykorzystać.
W turnieju w Dausze Polka miała szansę obronić wszystkie punkty, ale odpadła w półfinale i poniosła niewielką stratę. Sabalenka natomiast nie zdobyła tam nic, lecz postanowiła walczyć w Dubaju. Jeśli wygrałaby turniej rangi WTA 1000, mogłaby mieć 9956 punktów w rankingu. Przegrała jednak już w drugiej rundzie z Clarą Tauson i ostatecznie zakończyła turniej z dorobkiem 9076 punktów.
Obecnie Świątek traci do liderki 1091 punktów. Różnica przekroczyła granicę czterocyfrową, ale nie jest jeszcze powodem do paniki. Sabalenka zdobyła jedynie 285 punktów z możliwych 990, co pokazuje, że sytuacja Polki mogła wyglądać znacznie gorzej.
Przed Świątek kluczowe miesiące – obrona punktów będzie kluczowa
Kibice muszą przygotować się na to, że w kolejnych miesiącach pozycja Igi Świątek nie ulegnie poprawie. W tym okresie Polka będzie musiała bronić gigantycznej liczby punktów – to konsekwencja jej sukcesów na kortach twardych i ziemnych w sezonie 2024.
Przed nią następujące wyzwania:
Indian Wells – 1000 punktów do obrony
Miami – 120 punktów
Stuttgart – 195 punktów
Madryt – 1000 punktów
Rzym – 1000 punktów
Roland Garros – aż 2000 punktów
Tymczasem Sabalenka ma w tym czasie do obrony tylko 2023 punkty – to zaledwie 22% jej obecnego dorobku. Dla porównania, Polka broni 67% swoich punktów, co oznacza, że każda porażka będzie ją kosztować znacznie więcej niż rywalkę.
Nie oznacza to jednak, że Świątek straci szansę na powrót na szczyt. Wszystko może się zmienić po Roland Garros, gdy wejdzie w sezon trawiasty. Jeśli zdoła osiągnąć przełomowy wynik na Wimbledonie, odzyskanie pozycji liderki stanie się jak najbardziej realne.
Rosnąca konkurencja – Mirra Andriejewa nową gwiazdą?
W kontekście walki o numer jeden na świecie warto zwrócić uwagę na jeszcze jedno nazwisko. 17-letnia Mirra Andriejewa, triumfatorka turnieju w Dubaju, po raz pierwszy w karierze awansowała do czołowej dziesiątki rankingu WTA. W konsekwencji z pierwszej dziesiątki wypadła Paula Badosa. Rosjanka, określana mianem „cudownego dziecka” tenisa, może w najbliższych miesiącach mocno namieszać. Istnieje realne zagrożenie, że dołączy do walki o czołowe lokaty, a w przyszłości nawet o fotel liderki.
Aryna Sabalenka umacnia swoją pozycję w historii
Choć obecna liderka rankingu nie wykorzystała w pełni szansy na ucieczkę Świątek, to jedno jest pewne – zapisuje się w historii kobiecego tenisa. Obecnie ma już na koncie 26 tygodni na pozycji numer jeden i wyprzedziła w rankingu wszech czasów takie gwiazdy jak Tracy Austin, Maria Szarapowa, Naomi Osaka oraz Dinara Safina.
Jeśli Sabalenka utrzyma pierwsze miejsce do kwietnia, wyprzedzi w tym zestawieniu Angelique Kerber, która była liderką przez 34 tygodnie. Do miejsca w czołowej dziesiątce wciąż jej jednak daleko – Iga Świątek zajmuje tam obecnie siódmą lokatę z imponującym wynikiem 125 tygodni na czele rankingu WTA.
Podsumowanie – kluczowe wyzwania przed Igą Świątek
Sytuacja w rankingu WTA wciąż jest dynamiczna. Choć Aryna Sabalenka pozostaje liderką i ma przewagę nad Igą Świątek, to nie wykorzystała w pełni swojej okazji, by zbudować znaczną przewagę.
Najbliższe miesiące będą dla Polki wyzwaniem – musi bronić ogromnej liczby punktów. Jeśli zdoła to zrobić z powodzeniem, wszystko rozstrzygnie się na trawie. Wimbledon może być jej największą szansą na powrót na tron.
Czy Świątek ponownie zostanie numerem jeden na świecie? Przekonamy się w drugiej połowie sezonu!