Iga Świątek w półfinale Wimbledonu! Historyczny sukces Polki po pewnym zwycięstwie
Iga Świątek po raz pierwszy w karierze awansowała do półfinału Wimbledonu! Coraz lepiej radząca sobie na trawie liderka światowego tenisa pokonała w ćwierćfinale Ludmiłę Samsonową 6:2, 7:5. Do wygranej potrzebowała zaledwie godziny i 49 minut. Choć mecz zaczął się wyrównanie, to z czasem Rosjanka straciła pomysł na grę, a Polka – jak to ma w zwyczaju – wykazała się konsekwencją i opanowaniem, które zaprowadziły ją do upragnionej czwórki turnieju. To pierwsza taka sytuacja z udziałem polskiej tenisistki od dziesięciu lat – poprzednią była Agnieszka Radwańska.
Samsonowa do tej pory wygrała z Świątek tylko jednego seta w czterech meczach, więc typowanie faworytki tego ćwierćfinału nie budziło większych wątpliwości. Polka jednak z respektem podeszła do spotkania. – Każda zawodniczka w ćwierćfinale na to zasłużyła. Samsonowa wygrała wcześniejsze mecze bardzo pewnie, to groźna rywalka, która dobrze czuje się na szybkich nawierzchniach i świetnie serwuje. Trzeba być w pełni skoncentrowanym – mówiła przed meczem Iga.
Świątek z meczu na mecz prezentuje coraz lepszy poziom w Wimbledonie. Już spotkanie z Dunką pokazujące jej coraz większą swobodę na trawie napawało optymizmem. Pozytywne nastawienie, którego momentami brakowało wcześniej w sezonie, wróciło. Mimo że grała o największy dotychczasowy sukces w Wimbledonie, widać było spokój i wiarę. W 2023 roku odpadła w ćwierćfinale po porażce z Eliną Switoliną. Tym razem udało się zrobić krok dalej.
Świetny serwis i zimna krew – Świątek dominuje w pierwszym secie
Już w pierwszym gemie Iga musiała bronić break pointa, ale zrobiła to idealnie – asem serwisowym. Właśnie serwis stał się jednym z jej największych atutów w tegorocznym Wimbledonie – przed ćwierćfinałem została przełamana zaledwie cztery razy. Początkowo obie zawodniczki grały ostrożnie, badając swoje możliwości i starając się przejąć inicjatywę.
Kluczowy okazał się szósty gem. Samsonowa prowadziła 40:15, lecz popełniła serię błędów, co Iga bezlitośnie wykorzystała, zdobywając przełamanie. Rosjanka zaczęła tracić pewność siebie, pojawiły się nerwy i frustracja. Komentatorzy od razu zauważyli: „To moment, w którym Iga musi iść za ciosem” – i właśnie to zrobiła. Pierwszy set zakończyła po 39 minutach wynikiem 6:2. Samsonowa popełniła aż 18 niewymuszonych błędów, natomiast Świątek wygrała wszystkie punkty po trafionym pierwszym serwisie – perfekcja.
Drugi set z trudniejszym momentem, ale znów wygrywa solidność
Obraz gry na początku drugiego seta nie uległ zmianie. Samsonowa zupełnie się pogubiła, co potwierdziły dwa podwójne błędy serwisowe z rzędu i przełamanie na 0:2. Choć chwilę później Rosjanka miała cztery okazje na przełamanie powrotne, to nie potrafiła ich wykorzystać – brakowało jej dokładności i spokoju. – Nie chcę powiedzieć, że jest bezradna, ale w jej grze nie widać żadnej pewności – komentował Dawid Olejniczak.
Wydawało się, że Świątek kontroluje sytuację, lecz chwilowy spadek koncentracji doprowadził do przełamania przy stanie 3:2. Samsonowa zaczęła grać lepiej, poprawiła forehand, częściej trafiała w kort, wróciła też wiara w siebie. Polka musiała w końcówce znów wejść na najwyższy poziom.
Kluczowe okazało się utrzymanie podania ze stanu 0:30 na 6:5. W kolejnym gemie Świątek nie dopuściła już do tie-breaka. Rewelacyjny return zakończył mecz – 6:2, 7:5 i historyczny awans do półfinału!
Dziesięć lat czekania i najtrudniejsze dopiero przed Świątek
Ostatni raz Polka grała w półfinale Wimbledonu w 2014 roku – była nią Agnieszka Radwańska. Teraz Iga Świątek idzie w jej ślady, a może nawet dalej. W czwartek o awans do wielkiego finału powalczy z młodą Mirrą Andriejewą lub doświadczoną Belindą Bencic. Ich mecz poprzedzi spotkanie Aryny Sabalenki z Amandą Anisimową – na korcie centralnym od godz. 14:30. Emocje gwarantowane.