Iga Świątek wygrała los na loterii. Kapitalne wieści z Australian Open
Doszło do ważnej zmiany, z której Iga Świątek może wyłącznie się cieszyć. Przy ostatnich turniejach wielkoszlemowych nie mogła liczyć na tyle szczęścia, jeśli chodzi o losowanie drabinki. Tym razem jest jednak inaczej. Polka uniknęła najgroźniejszych rywalek na wczesnym etapie turnieju, czego nie można powiedzieć o jej rywalkach. Wszystko zmierza ku temu, by zwycięski marsz pięciokrotnej…
Doszło do ważnej zmiany, z której Iga Świątek może wyłącznie się cieszyć. Przy ostatnich turniejach wielkoszlemowych nie mogła liczyć na tyle szczęścia, jeśli chodzi o losowanie drabinki. Tym razem jest jednak inaczej. Polka uniknęła najgroźniejszych rywalek na wczesnym etapie turnieju, czego nie można powiedzieć o jej rywalkach. Wszystko zmierza ku temu, by zwycięski marsz pięciokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej trwał przez kolejne dni!
W pierwszych czterech rundach Australian Open Iga Świątek uniknie najgroźniejszych przeciwniczek. To skutek porażek rozstawionych rywalek
Należy docenić brązową medalistkę olimpijską za to, jak pokazuje się na tle dotychczasowych rywalek. Ma wymarzone warunki do tego, by pójść za ciosem
Tyle samo szczęścia w losowaniu nie miały inne turniejowe faworytki. Już teraz czekają ich poważne wyzwania
W poprzednich turniejach wielkoszlemowych pojawiało się wiele komentarzy o trudnej drabince Igi Świątek. Wynikały one nie tylko z rozstawienia rywalek, ale też z niekorzystnego bilansu Polki w meczach z tymi konkretnymi przeciwnikami. Jednak tym razem, gdy nasza reprezentantka po raz pierwszy w życiu jest wielkoszlemową “dwójką”, sytuacja uległa wielkiej zmianie.
Już po pierwszej rundzie stało się jasne, że aż do etapu ćwierćfinału Polka na pewno nie może zagrać z żadną rozstawioną rywalką. Szczęście uśmiechnęło się do Świątek, ale to nie oznaczało jeszcze, że awans wywalczy się sam. Faworytka przebrnęła przez pierwsze trzy rundy niczym burza i trudno znaleźć inną zawodniczkę, która w trzech meczach w Australii w tym roku prezentowałaby się tak dobrze. A to nie koniec dobrych wieści!
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Iga Świątek miała szczęście. I odrabia lekcję w wymarzony sposób
W czwartej rundzie Świątek na pewno zagra albo z Evą Lys, albo z Jacqueline Cristian. Niezależnie od końcowego rezultatu na pewno znów będzie zdecydowaną faworytką do awansu. Na tym jednak nie koniec optymistycznych wiadomości, bowiem dalsza część drabinki również przynosi powody do radości.
Faworytkami do dotarcia do ćwierćfinału są teoretycznie te tenisistki, które zajmują osiem czołowych miejsc w rankingu WTA. Specyfika losowania oznacza, że najgroźniejszą “na papierze” rywalką możliwą do wylosowania jest tenisistka zajmująca piąte miejsce wśród rozstawionych, czyli Qinwen Zheng. Chinka jednak trafiła do innej części drabinki (i już odpadła), a do Świątek uśmiechnęło się szczęście, bo wylosowała teoretycznie najsłabszą z tego grona, czyli ósmą Emmę Navarro.
Zobacz także: 6:0! Nokaut w hicie Australian Open. Iga Świątek dała rywalce lekcję tenisa
Podobny mechanizm zadziałał przy losowaniu ewentualnych półfinalistek. Faworytkami do zajęcia miejsca w tej fazie są cztery pierwsze rakiety świata, czyli odpowiednio Aryna Sabalenka, Iga Świątek, Coco Gauff i Jasmine Paolini. Raszynianka nie mogła trafić na Sabalenkę, za to mogła zmierzyć się z będącą w wyśmienitej formie Amerykanką. Ale… do takiego meczu dojść może dopiero w finale, bo w połówce Świątek znalazła się Paolini.
Tu warto zauważyć, że miejsce Włoszki zająć może rozstawiona z szóstym numerem Jelena Rybakina. Ona byłaby zapewne trudniejszą rywalką dla naszej reprezentantki, lecz ich ostatnie starcie z Sydney może napawać polskich kibiców optymizmem. A sama Rybakina musi liczyć się z problemami zdrowotnymi, które dodatkowo nie dają spokoju jej fanom.
Kłopoty rywalek Świątek. Nie będą miały łatwo
Sytuacja najgroźniejszych rywalek Świątek nie jest tak kolorowa. Aryna Sabalenka już na etapie czwartej rundy musi zagrać z Mirrą Andriejewą, rozstawioną 17-latką, która wyeliminowała ją z ostatniego Rolanda Garrosa. Potem czekać mogą Donna Vekić lub Anastazja Pawluczenkowa — kolejne dwie rozstawione przeciwniczki. A w potencjalnym półfinale na liderkę rankingu czekać może prezentująca się wprost genialnie Coco Gauff.
Amerykanka radzi sobie doskonale, ale w czwartej rundzie zagra z wracającą do wielkiej formy Belindą Bencic. W kolejnej rundzie czekać może Paula Badosa. To zwiastuje problemy zarówno dla pierwszej, jak i dla trzeciej tenisistki świata. Podobne kłopoty na horyzoncie zdają się póki co omijać Świątek, która korzysta ze szczęścia w losowaniu.
Zobacz również: Ogromna premia finansowa dla Igi Świątek. Tyle zarobiła za awans w Australian Open
Jednak szczęście to nie wszystko, bo aby z niego w pełni skorzystać, trzeba mu dopomóc. Druga rakieta świata robi dotąd wszystko tak, jak należy. Przy takiej grze z pewnością byłaby w stanie walczyć aż do samego finału. Na etapie czwartej rundy wielkoszlemowej rywalizacji należy pamiętać jednak o tym, że w tym momencie turnieju nie ma już żadnych przypadkowych zawodniczek. Każda z nich zrobi wszystko, by postawić się faworytce.
Zobacz drabinkę Australian Open u kobiet:
Nie ulega wątpliwości, że czekają nas arcyciekawe dni w drugim tygodniu turnieju w Melbourne. Rywalizacja pań w Australian Open zakończy się finałem, który obejrzymy niemal dokładnie za siedem dni. 25 stycznia poznamy mistrzynię turnieju w 2025 r.