Incydent podczas meczu Aryny Sabalenki, intruz na korcie. WTA natychmiast reaguje
Aryna Sabalenka w Dosze. Kapitalny początek sezonu i kuriozalna sytuacja na korcie Aryna Sabalenka rozpoczęła sezon 2025 w imponującym stylu, potwierdzając, że jej pozycja liderki rankingu WTA nie jest przypadkowa. 26-letnia Białorusinka najpierw triumfowała w turnieju w Brisbane, a następnie dotarła do finału wielkoszlemowego Australian Open, gdzie przyszło jej zmierzyć się z Amerykanką Madison Keys….
Aryna Sabalenka w Dosze. Kapitalny początek sezonu i kuriozalna sytuacja na korcie
Aryna Sabalenka rozpoczęła sezon 2025 w imponującym stylu, potwierdzając, że jej pozycja liderki rankingu WTA nie jest przypadkowa. 26-letnia Białorusinka najpierw triumfowała w turnieju w Brisbane, a następnie dotarła do finału wielkoszlemowego Australian Open, gdzie przyszło jej zmierzyć się z Amerykanką Madison Keys. Pomimo ogromnej determinacji i świetnej formy, Sabalenka musiała uznać wyższość rywalki, która odebrała jej tytuł mistrzyni. Dla tenisistki z Mińska była to bolesna porażka, jednak jej dotychczasowe występy w sezonie jednoznacznie pokazują, że wciąż jest jedną z głównych pretendentek do kolejnych triumfów.
Po krótkiej przerwie Sabalenka wyruszyła do Kataru, gdzie rozpoczęła rywalizację w prestiżowym turnieju WTA 1000 w Dosze. Jako jedna z ośmiu najwyżej rozstawionych zawodniczek w drabince, rozpoczęła rywalizację od drugiej rundy, w której przyszło jej zmierzyć się z Rosjanką Jekatieriną Aleksandrową.
Solidny początek Sabalenki, ale waleczna rywalka nie odpuszcza
Spotkanie, które odbyło się we wtorkowy wieczór, rozpoczęło się po myśli faworytki. Pierwszy set padł łupem Aryny Sabalenki, która pewnie wygrała 6:3. Nie było to jednak łatwe zwycięstwo – choć wynik sugeruje kontrolę nad meczem, Białorusinka potrzebowała aż 51 minut, aby zamknąć tę partię na swoją korzyść. Aleksandrowa od samego początku stawiała zacięty opór, ale liderka rankingu WTA potrafiła znaleźć skuteczne rozwiązania i objąć prowadzenie w meczu.
W drugiej odsłonie rywalizacji Rosjanka zaprezentowała się jeszcze lepiej, podnosząc poziom swojej gry i zmuszając Sabalenkę do maksymalnego wysiłku. Mecz stawał się coraz bardziej wyrównany, a w piątym gemie doszło do niecodziennej sytuacji, która wywołała szeroki uśmiech na twarzy białoruskiej tenisistki.
Kot na korcie! Kuriozalne zakłócenie meczu
W momencie, gdy Aryna Sabalenka przygotowywała się do odbioru serwisu Aleksandrowej przy stanie 2:2, na kort wbiegł niespodziewany gość. Wśród kibiców na trybunach rozległy się śmiechy, pomrukiwania i głośne oklaski, gdy nagle po korcie zaczął biegać… kot.
Widok czworonoga na tenisowej arenie wywołał niemałe zamieszanie. Sabalenka zareagowała z rozbawieniem, uśmiechając się szeroko i spoglądając w stronę zwierzaka. Organizatorzy szybko przystąpili do interwencji, starając się wyprowadzić nieproszonego gościa poza kort. Po chwili zamieszania udało się go przepędzić za bandy reklamowe, a mecz mógł być kontynuowany.
Oficjalne media WTA niemal natychmiast opublikowały w swoich kanałach społecznościowych nagranie z tego niecodziennego incydentu. Sytuacja stała się szybko viralem, a internauci komentowali ją z przymrużeniem oka, nawiązując do “kotów przynoszących pecha”.
Czy kot rzeczywiście przyniósł pecha Sabalence?
Chociaż można traktować tę sytuację jako zabawną anegdotę, to z pewnością nie była ona dobrą wróżbą dla Aryny Sabalenki. Po wznowieniu gry rytm Białorusinki wyraźnie się załamał. Jekatierina Aleksandrowa przejęła inicjatywę, zaczęła grać agresywniej i w konsekwencji to ona wygrała drugą partię 6:3. Wyrównała tym samym stan meczu i przedłużyła swoje szanse na awans do kolejnej rundy.
Warto podkreślić, że koty na turnieju WTA w Dosze nie są nowością. W poprzednich edycjach te zwierzęta wielokrotnie pojawiały się na kortach, zakłócając przebieg meczów. Jednak tegoroczny „koci intruz” zapisał się w historii turnieju jako pierwszy, który postanowił odwiedzić centralny kort.
Nie wiadomo, czy obecność kota faktycznie wpłynęła na przebieg meczu, ale jedno jest pewne – incydent ten na długo pozostanie w pamięci zarówno kibiców, jak i samej Sabalenki.