Janowicz powiedział wprost, co myśli o Abramowicz w sztabie Świątek
Jerzy Janowicz o Świątek i Hurkaczu: „Wolałbym nazywać ją raczej przyjaciółką niż panią psycholog” Janowicz krytycznie o wyborze Massu i roli Abramowicz w sztabie Świątek Jerzy Janowicz, półfinalista Wimbledonu 2013, od lat znany ze swojego bezpośredniego stylu bycia i nieszablonowych wypowiedzi, wciąż uważnie śledzi to, co dzieje się w polskim tenisie. Choć obecnie bardziej angażuje…
Jerzy Janowicz o Świątek i Hurkaczu: „Wolałbym nazywać ją raczej przyjaciółką niż panią psycholog”
Janowicz krytycznie o wyborze Massu i roli Abramowicz w sztabie Świątek
Jerzy Janowicz, półfinalista Wimbledonu 2013, od lat znany ze swojego bezpośredniego stylu bycia i nieszablonowych wypowiedzi, wciąż uważnie śledzi to, co dzieje się w polskim tenisie. Choć obecnie bardziej angażuje się w padel niż w zawodowy tenis, z chęcią dzieli się swoimi opiniami na temat największych gwiazd tej dyscypliny w Polsce – Igi Świątek i Huberta Hurkacza. W rozmowie z Sport.pl mówi nie tylko o swoich planach na przyszłość, ale także krytycznie ocenia wybór Nicolása Massu na głównego trenera Hurkacza oraz sugeruje, że Daria Abramowicz pełni w sztabie Świątek bardziej rolę przyjaciółki niż psycholożki.
—
Przesiadka z tenisa na padel – jak wygląda nowa pasja Janowicza?
Agnieszka Niedziałek: W ostatnich latach coraz częściej pojawiasz się na turniejach padlowych. Czy trudno było ci przestawić się na bardziej towarzyskie wydanie gry w Cupra Padlove?
Jerzy Janowicz: To był bardziej turniej koleżeński, większość uczestników dobrze się znała, więc nie miałem innego wyjścia – musiałem podejść do tego z większym luzem. Ale i tak uważam, że całkowicie luźnej atmosfery tam nie było. Przekonali się o tym m.in. ubiegłoroczni triumfatorzy, którzy dość szybko zostali wyeliminowani.
Ostatnim razem rozmawialiśmy podczas igrzysk europejskich w Krakowie. Czy od tamtej pory twoje zaangażowanie w treningi i starty w turniejach padlowych wzrosło czy zmalało?
W zeszłym roku intensywność była naprawdę duża – wziąłem udział w wielu turniejach. W tym roku jeszcze działam spokojniej, bo właśnie urodziło mi się drugie dziecko. Dwa tygodnie temu zostałem ojcem po raz kolejny, więc teraz priorytetem jest dla mnie rodzina. Ale planuję, że już niedługo, może nawet od marca, wrócę do regularnych startów.
Masz stałego partnera do gry?
Różnie. W zeszłym roku przez większość czasu grałem z jednym zawodnikiem, ale teraz zaczynam współpracę z nowym partnerem. Testuję, szukam najlepszej opcji. Możliwe, że uda mi się też dogadać z zawodnikiem z top 10 na wspólny występ, ale to na razie wróżenie z fusów.
Czy widzisz swoją przyszłość w padlu długofalowo, czy to nadal bardziej forma testowania?
Nie wiem. Na pewno nie planuję budowania wielkiej kariery w padlu. Jeśli nadal będzie mi sprawiał tyle frajdy co teraz, po prostu będę w niego grał. Jeśli uda się znaleźć dobrego partnera, przenieść się na dłużej do Hiszpanii – bo tak musiałoby to wyglądać – i trenować tam regularnie, wtedy będę myślał o walce o wysoką pozycję w rankingu. Na razie to głównie czerpanie przyjemności ze sportu.
Planujesz przeprowadzkę do Hiszpanii na dłużej?
Jeszcze nie podjąłem żadnej decyzji. Rozważam różne opcje – zakup mieszkania, wynajem albo wyjazdy na kilka tygodni, tak jak to robiłem w zeszłym roku.
—
„Massu to jeden z gorszych pomysłów dla Hurkacza”
Nicolas Massu i Ivan Lendl jako konsultant – czy to duet, który może sprawić, że Hubert Hurkacz wróci do ścisłej światowej czołówki?
Ivan Lendl jak najbardziej – to bardzo dobry ruch. Ale co do Nicolása Massu, uważam, że to jeden z gorszych pomysłów.
Dlaczego?
Massu jako zawodnik miał zupełnie inny styl gry niż Hubert. On potrzebuje kogoś, kto nauczy go ofensywnego tenisa i sprawi, że będzie się w nim czuł komfortowo. A tego wciąż mu brakuje. Hurkacz ma możliwości do takiej gry, ale z jakiegoś powodu nie potrafi przejść z głębokiej defensywy do ataku.
Czy to może być problem mentalny?
Nie wiem. Nie przebywam z Hubertem na co dzień, więc nie potrafię dokładnie powiedzieć, z czego to wynika. Ale jedno jest pewne – on po prostu czuje się bardziej komfortowo, grając kilka metrów za linią końcową.
Gdybyś miał doradzić Hurkaczowi trenera, to kogo byś wskazał?
Samego Ivana Lendla.
Ale Lendl nie chce podróżować przez cały rok i dlatego zgodził się tylko na rolę konsultanta.
Ja tylko mówię, co byłoby najlepsze dla Huberta.
A jaki byłby plan B?
Hmm… Może Jerzy Janowicz? (śmiech)
—
Świątek i emocje na korcie – rola Darii Abramowicz
Ostatnio dużo mówi się o emocjonalnym zachowaniu Igi Świątek na korcie. Ciebie również znano z ekspresyjnego stylu gry. Czy to zawsze ci pomagało?
Tak, choć rywale szybko się do tego dostosowali. Starali się mnie „usypiać”, unikali interakcji, bo wiedzieli, że każda dyskusja mogła mnie pobudzić i zadziałać na ich niekorzyść.
Czy trudniejsza druga połowa ubiegłego sezonu mogła wpłynąć na jej pewność siebie?
Być może, ale problem wydaje się bardziej złożony.
Niektórzy zauważają, że jej przerwa od wygrywania turniejów jest najdłuższa od trzech lat. Czy to może powodować dodatkową presję?
Jeżeli w jej sztabie rzeczywiście się nad tym zastanawiają, to znaczy, że coś poszło bardzo nie tak. Ale wątpię, by Iga miała taki problem. Nie da się wygrywać cały czas, a jej rywalki nauczyły się z nią grać.
Często mówi się o roli Darii Abramowicz. Jak oceniasz jej wpływ na Igę?
Wolałbym nazywać ją raczej przyjaciółką niż psycholożką. Większość dobrych psychologów sportowych trzyma się w cieniu, często nawet nie wiemy o ich istnieniu.
Czy można łączyć role przyjaciółki i psycholożki?
Wątpię. Psycholog powinien zachować dystans, by bliska relacja nie zaburzała pracy.
Czy Wim Fissette to dobry wybór na trenera Świątek?
Nie znam go osobiście, ale ma duże doświadczenie. Nie miałem z nim styczności, więc nie mogę ocenić jego warsztatu.
—
Jerzy Janowicz, mimo że nie jest już aktywnym tenisistą, wciąż uważnie obserwuje scenę sportową. Jego bezkompromisowe opinie budzą kontrowersje, ale trudno odmówić mu wiedzy i doświadczenia. Czy rzeczywiście miałby szansę na karierę trenerską? Na razie nie mówi „nie”.