Kamil Stoch i Piotr Żyła stoczą bój. I obaj mogą przegrać. Wszystko się potwierdziło
Jeśli mistrzostwa Polski w Zakopanem miały dać konkretne odpowiedzi trenerowi Thomasowi Thurnbichlerowi przed zaplanowanym na kolejny weekend Pucharu Świata w skokach, to sprawdziły się doskonale. Austriak już wie, że najprawdopodobniej będzie musiał podjąć decyzję, którą w realiach polskich skoków można nazwać wręcz epokową. Szkoda, że zarazem będzie też w pewien sposób smutna dla wielu kibiców,…
Jeśli mistrzostwa Polski w Zakopanem miały dać konkretne odpowiedzi trenerowi Thomasowi Thurnbichlerowi przed zaplanowanym na kolejny weekend Pucharu Świata w skokach, to sprawdziły się doskonale. Austriak już wie, że najprawdopodobniej będzie musiał podjąć decyzję, którą w realiach polskich skoków można nazwać wręcz epokową. Szkoda, że zarazem będzie też w pewien sposób smutna dla wielu kibiców, którzy latami nawet nie brali takiego scenariusza pod uwagę. Był zbyt nierealny. A jednak…
Nie ma co ukrywać, że trwa kolejny marny sezon w wykonaniu polskich skoczków. A słabe wyniki mają swoje skutki. Choćby takie, że Thurnbichler ma małe pole manewru i może wystawiać niewielu skoczków w kolejnych konkursach. W Zakopanem będzie to piątka zawodników. W normalnych okolicznościach to tak bardzo nie boli, skoro Polacy grają drugo- i trzecioplanowe role. Zakopane to jednak co innego. Własna skocznia, którą nasi znają jak własną kieszeń i kibice, którzy nigdy ich nie zawodzą. To wymarzone warunki, żeby szukać przełamania i odzyskiwania pewności siebie. Wszystko jednak wskazuje na to, że jeden z gigantów polskich skoków będzie musiał te zawody oglądać w telewizji lub z trybun jako kibic. Ale po kolei.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Paweł Wąsek największym wygranym w kadrze
Mistrzostwa Polski w Zakopanem potwierdziły, że dzisiaj numerem jeden w naszej kadrze jest Paweł Wąsek. Już podczas Turnieju Czterech Skoczni przerastał kolegów o kilka poziomów, teraz wygrał pierwsze złoto z ogromną przewagą. Jego pozycja jest niepodważalna i to akurat super wiadomość, bo jest też najmłodszym skoczkiem w kadrze, a o potrzebie świeżej krwi w polskich skokach piszemy od lat. Co ciekawe, gdyby dobrze wsłuchać się w głosy kadrowiczów, to można odnieść wrażenie, że jest też jedynym, który całkowicie zaufał Thurnbichlerowi i, jak widać, dobrze na tym wychodzi.
Tuż za nim w Zakopanem był Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski ze startu w Turnieju Czterech Skoczni zrezygnował, żeby spokojnie trenować. Miał z kim, bo latem wypisał się drużyny austriackiego trenera i stworzył swój zespół z Michalem Doleżalem oraz Łukaszem Kruczkiem na czele. Przerwa się opłaciła, skoro teraz nie doskoczył tylko do Wąska. Trudno powiedzieć, co to da w zderzeniu ze światem. W tej krajowej grupie Kamil wydaje się być pewniakiem. Wydaje, bo Thomas Thurnbichler uważa inaczej i Kamila na jego liście pewniaków nie ma.
– Jeszcze przed mistrzostwami Polski wskazałem czterech zawodników na Puchar Świata w Zakopanem. To Dawid Kubacki, ponieważ łapie coraz lepsze czucie, zmierza w dobrą stronę i chce mu okazać zaufanie. Oprócz niego wystąpią Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny – powiedział Austriak.
Thomas Thurnbichler
Thomas Thurnbichler (Foto: Foto Olimpik/NurPhoto / Getty Images)
Piotr Żyła i Kamil Stoch mają problem
Jeśli nie zmieni zdania, to zostaje jedno miejsce… a chętnych co najmniej dwóch, choć gdyby się okazało, że ktoś z naszych osiągnie jakieś spektakularne sukcesy w Pucharze Kontynentalnym w Klingenthal, sytuacja może się skomplikować jeszcze bardziej. Przynajmniej dla naszych dwóch gwiazd, bo generalnie spektakularnych sukcesów polskie skoki bardzo potrzebują.
Te dwie gwiazdy to oczywiście Piotr Żyła i Stoch, choć w sumie dziwi, że pewniakiem jest Kubacki. Wyników nie ma zbyt dobrych, długo nie chciał dać się przekonać do pomysłu na skakanie według Thurnbichlera i niemal wprost podważał jego metody. Gdy, jak sam mówił, “wbrew logice”, zaczął wprowadzać je w życie, coś drgnęło. Nie tak bardzo, jak się okazuje, choć wydaje się, że Dawid prezentuje wyższy poziom, niż wskazują na to skoki konkursowe. Bo w Zakopanem przegrał nie tylko z Żyłą, ale i z 18-letnim Ilją Miziernychem.
Kazach, który wystąpił w Polsce, w tym sezonie startował w 14 konkursach PŚ, sześć razy skończył w kwalifikacjach, raz z dyskwalifikacją, a do finałowej serii awansował raz, w Ruce. W Polsce jednak zabrakło niewiele, żeby pokonał nie tylko Kubackiego, ale i właśnie Żyłę, który ostatecznie był lepszy o 0,3 pkt. Już choćby ten fakt, z całym szacunkiem do Kazacha, pokazuje, gdzie dzisiaj są nasi mistrzowie. Można jednak założyć, że Thurnbichler widzi więcej, skoro podjął taką decyzję.
PAP/Grzegorz Momot
PAP/Grzegorz Momot (Foto: PAP (zdjęcia) – PS.Onet.pl)
Na placu boju zostaje więc dwóch innych gigantów. Żyła na podium PŚ był 59 razy, Stoch – 111. Mają tyle osiągnięć, że dla polskiego sportu są pomnikami. Bliżej kadry wydaje się być Kamil, ale austriacki trener lubi zaskoczyć. Tak czy inaczej, najpewniej będziemy mówili o wielkim nieobecnym. Lub nieobecnych!
Kamil w Zakopanem skacze od sezonu 2003/04 i od tamtej pory opuścił Wielką Krokiew raz, w sezonie 2021/22. Piotr debiutował w Zakopanem w cyklu 2005/06 i opuścił polski PŚ raz, w cyklu 2009/10, ale wtedy w ogóle wypadł z kadry i nie startował prawie w ogóle.
Słowa Dawida Kubackiego znowu są aktualne…
Wielkich mistrzów, nawet wiekowych, nikt nie skreśla, ale na razie przed nimi długa droga. Wygląda na to, że droga jednego z nich nie będzie prowadziła przez Zakopane. A może obu, jeśli doczekamy się sukcesów w Klingenthal. Ostatnio w mediach furorę robił króciutkie video z serialu dokumentalnego o skoczkach, który opublikowała platforma Prime Video. Dawid Kubacki nie bawił się tam w dyplomację. “Dobra, ch…, nie idzie teraz, ale trzeba to przetrwać” – rzucił do kamery. Dzisiaj znowu pasuje jak ulał.