Kanonada w hicie. Lewandowski zatrzymany, zmiennik Polaka bohaterem wieczoru
Robert Lewandowski wracał na stadion, na którym wiosną 2013 roku niemal w pojedynkę upokorzył Real Madryt. Po czterech bramkach Polaka Borussia Dortmund rozbiła “Królewskich” 4:1 w półfinale Ligi Mistrzów. “Lewy” wtedy jeszcze nie przypuszczał, że na tym samym obiekcie zagra któregoś dnia jako piłkarz Barcelony. Na Signal Iduna Park pojawił się u schyłku kariery, z…
Robert Lewandowski wracał na stadion, na którym wiosną 2013 roku niemal w pojedynkę upokorzył Real Madryt. Po czterech bramkach Polaka Borussia Dortmund rozbiła “Królewskich” 4:1 w półfinale Ligi Mistrzów. “Lewy” wtedy jeszcze nie przypuszczał, że na tym samym obiekcie zagra któregoś dnia jako piłkarz Barcelony.
Na Signal Iduna Park pojawił się u schyłku kariery, z ponad setką goli na koncie w Champions League. Z góry było wiadomo, że o powtórzenie snajperskiego wyczynu sprzed ponad 11 lat nie będzie łatwo. Teren trudny, a sam egzekutor już w sile wieku. Środowy wieczór w pełni te obawy potwierdził.
Oba zespoły przystępowały do tej konfrontacji z identycznym dorobkiem punktowym. Po pięciu kolejkach legitymowały się czterema triumfami i jedną porażką. Nieco lepszym bilansem bramkowym dysponowali wicemistrzowie Hiszpanii.
W czterech wcześniejszych potyczkach piłkarze “Dumy Katalonii” zaaplikowali rywalom łącznie aż 17 goli. Tym razem ich skuteczność przed przerwą pozostawiała wiele do życzenia.
Lewandowski bezsilny, Barcelona z kłopotami. Zmiennik Polaka bohaterem wieczoru w Dortmundzie
Już w 8. minucie – jak się wydawało – goście znaleźli się w poważnych tarapatach. W sytuacji sam na sam z Inakim Peną znalazł się Marcel Sabitzer i w dogodnej sytuacji… uderzył prosto w golkipera. Po chwili arbiter liniowy podniósł jednak chorągiewkę.
Jeszcze przed upływem kwadransa wynik spotkania mógł otworzyć Raphinha, ale spudłował, uderzając bez przyjęcia po idealnym dograniu Yamine Lamala. W odpowiedzi znów postraszył katalońską ekipę Sabitzer. Tym razem z bliskiej odległości przeniósł jednak futbolówkę nad poprzeczką.
Po drugiej stronie murawy udanie interweniował Gregor Kobel, gdy kąśliwymi strzałami próbowali go zaskoczyć Yamal i Jules Kounde. Pena stanął na wysokości zadania po uderzeniu głową Serhou Guirassy’ego. Najskuteczniejszy napastnik BVB był jednak na ofsajdzie (w drugiej połowie również ze spalonego kierował piłkę do siatki).
Strzelanie zaczęło się dopiero po zmianie stron. Jako pierwsza trafiła Barcelona, gdy po prostopadłym zagraniu Daniego Olmo oko w oko z bramakrzem rywali stanął Raphinha. Wykończył akcję po mistrzowsku płaskim strzałem po ziemi. Kobel w zasadzie nawet nie drgnął.
Tyle że “Blaugrana” cieszyła się z prowadzenia raptem kilka minut. W niegroźnej sytuacji Pau Cubarsi bezmyślnie sfaulował Guirassy’ego. Incydent miał miejsce w polu karnym. Do “jedenastki” podszedł sam poszkodowany i nie zawiódł, wyrównując rezultat spotkania.
Lewandowski nie zaliczy tego wieczoru do udanych. W pierwszej połowie nie wypracował sobie klarownej okazji do wpisania się na listę strzelców. W drugiej odsłonie nie było lepiej. Na dodatek więcej energii niż na grę poświęcał na walkę wręcz z pieczołowicie pilnującymi go defensorami. Został zdjęty z murawy w 71. minucie.
Polaka zastąpił Ferran Torres i to on niebawem dał Barcelonie prowadzenie, z bliskiej odległości dobijając strzał Fermina Lopeza. Nie do zatrzymania był jednak Guirassy, który szybko odpowiedział kolejną bramką. Tym razem wykorzystał nieudaną interwencję Peni poza polem karnym i posłał piłkę do pustej bramki.
W szalonej końcówce ostatnie słowo należało jednak do “Barcy”. Zabójczą kontrę po podaniu Yamala skutecznym uderzeniem zakończył Ferran Torres i zrobiło się 2:3! Na ten cios piłkarze BVB nie zdołali już odpowiedzieć.
Składy drużyn
Rezerwowi
Statystyki meczu