Kataloński walec nie miał hamulców. Osiem goli, Lewandowski nie do zatrzymania
Spektakularny pogrom na zakończenie weekendu w La Liga: Barcelona miażdży Valencię 7:1 W niedzielny wieczór na wzgórzu Montjuic Barcelona zaprezentowała prawdziwy piłkarski spektakl, rozbijając Valencię aż 7:1. Już po pierwszej połowie “Duma Katalonii” prowadziła różnicą pięciu bramek, a mecz zdominowała od pierwszego gwizdka. W barwach Barcelony w La Liga zadebiutował Wojciech Szczęsny, który niewiele brakowało,…
Spektakularny pogrom na zakończenie weekendu w La Liga: Barcelona miażdży Valencię 7:1
W niedzielny wieczór na wzgórzu Montjuic Barcelona zaprezentowała prawdziwy piłkarski spektakl, rozbijając Valencię aż 7:1. Już po pierwszej połowie “Duma Katalonii” prowadziła różnicą pięciu bramek, a mecz zdominowała od pierwszego gwizdka. W barwach Barcelony w La Liga zadebiutował Wojciech Szczęsny, który niewiele brakowało, a mógł zostać antybohaterem spotkania. Z kolei Robert Lewandowski, mimo że na boisku pojawił się dopiero w drugiej połowie, zdążył powiększyć swój imponujący dorobek bramkowy.
Presja wyniku i walka o czołówkę
Barcelona, ścigająca liderujący Real Madryt, przystąpiła do meczu z Valencią, mając na koncie aż dziesięciopunktową stratę do rywala z Madrytu. Po remisie Athletic Bilbao z CD Leganes, który zepchnął “Blaugranę” na czwarte miejsce w tabeli, presja na zdobycie kompletu punktów była ogromna. Choć Valencia to przedostatni zespół La Liga, oczekiwania wobec drużyny Xaviego Hernandeza ograniczały się nie tylko do zwycięstwa – liczyło się również, by zaprezentować przekonującą formę.
Piorunujący początek Barcelony
Spotkanie rozpoczęło się w iście piorunującym stylu. W ciągu zaledwie 14 minut gospodarze zdobyli trzy bramki, całkowicie dominując roztrzęsioną defensywę Valencii. Strzelanie rozpoczął Frenkie de Jong, a jego wyczyn szybko podchwycili Ferran Torres i Raphinha. Po niespełna kwadransie gry było już 3:0, a kibice na Montjuic mogli spodziewać się kolejnego piłkarskiego pogromu w wykonaniu katalońskiego walca.
Przewaga Barcelony rosła z każdą minutą. Kolejne dwa trafienia w pierwszej połowie dołożył młody Fermin Lopez, a po 45 minutach wynik 5:0 był najniższym wymiarem kary dla drużyny z Walencji.
Kontrowersje z udziałem Wojciecha Szczęsnego
Choć Barcelona w pełni kontrolowała przebieg meczu, Wojciech Szczęsny mógł wpisać się na listę niechlubnych bohaterów spotkania. W 35. minucie polski bramkarz, w charakterystycznym dla siebie stylu, wybiegł z bramki i sfaulował rywala w polu karnym. Sytuacja wyglądała na ewidentny rzut karny, jednak analiza VAR wykazała, że wcześniej faulowany był Jules Kounde. Szczęsny mógł odetchnąć z ulgą, a Barcelona uniknęła straty gola.
Druga połowa – Lewandowski w roli egzekutora
Po zmianie stron gospodarze nieco obniżyli tempo gry, co wykorzystała Valencia, zdobywając honorową bramkę. W 59. minucie Hugo Duro zaskoczył defensywę Barcelony i pokonał Szczęsnego.
Na murawie szybko pojawił się jednak Robert Lewandowski, który sześć minut po wejściu na boisko wpisał się na listę strzelców, precyzyjnie uderzając przy słupku. To jego 17. trafienie w La Liga w tym sezonie, które umocniło go na pozycji lidera klasyfikacji strzelców – Polak ma na swoim koncie 29 goli we wszystkich rozgrywkach.
Katalońska publiczność nie musiała długo czekać na kolejny cios. Nieszczęśliwa interwencja Cesara Tarregi zakończyła się samobójczym trafieniem, ustalając wynik meczu na 7:1. Valencia była całkowicie rozbita, a kibice Barcelony mogli świętować najwyższe zwycięstwo swojej drużyny w tym sezonie.
Walka o mistrzostwo trwa
Triumf Barcelony nad Valencią nie tylko pozwolił drużynie Xaviego Hernandeza wrócić na podium La Liga, ale również podtrzymał nadzieje na dogonienie liderującego Realu Madryt. Katalończycy zaprezentowali widowiskową grę i pokazali, że nawet pod presją potrafią dominować nad rywalami. Szczególną uwagę przyciągnęła forma ofensywna zespołu, a także skuteczność Roberta Lewandowskiego, który nie przestaje zadziwiać swoją regularnością w zdobywaniu bramek.
Dla Valencii był to natomiast kolejny trudny wieczór w pełnym rozczarowań sezonie. Drużyna z Mestalla musi szukać punktów w innych starciach, jeśli chce uniknąć degradacji do niższej ligi. Tymczasem Barcelona może z optymizmem spoglądać na kolejne mecze, licząc na to, że wysoka forma utrzyma się na dłużej.