Kolejny pokaz siły. Linette poszła w ślady Świątek. “Spustoszenie”
Magda Linette uśmiechnęła się po jednej z reakcji sędziego w pierwszym secie ćwierćfinału w Abu Zabi z Czeszką Lindą Noskovą, ale potem ten uśmiech szybko zniknął z jej twarzy. Polska tenisistka w zderzeniu z wielką siłą rywalki nie zdołała zaprzeczyć racjonalnym przedmeczowym przewidywaniom. Przegrała 4:6, 3:6 i poszła w ślady Igi Świątek oraz Magdaleny Fręch….
Magda Linette uśmiechnęła się po jednej z reakcji sędziego w pierwszym secie ćwierćfinału w Abu Zabi z Czeszką Lindą Noskovą, ale potem ten uśmiech szybko zniknął z jej twarzy. Polska tenisistka w zderzeniu z wielką siłą rywalki nie zdołała zaprzeczyć racjonalnym przedmeczowym przewidywaniom. Przegrała 4:6, 3:6 i poszła w ślady Igi Świątek oraz Magdaleny Fręch.
– Między młotem a kowadłem – ocenił komentator Canal+ sytuację Magdy Linette pod względem taktycznym w czwartkowym ćwierćfinale, w którym mierzyła się z Lindą Noskovą. Czeszka co prawda nie grała tak koncertowo jak w dwóch poprzednich spotkaniach, ale to wystarczyło. A Polka z Abu Zabi wyjedzie z nagrodą pocieszenia.
Zobacz wideo Kaja Ziomek-Nogal czwarta w wielobojowych mistrzostwach Europy! “Jestem coraz bardziej nakręcona”
Dwa końce tenisowej drogi. “Beton” służy Czeszce. Linette dołączyła do Świątek i Fręch
Linette i Noskovą w rankingu WTA dzieli zaledwie jedno miejsce (plasują się – odpowiednio – na 38. i 39. pozycji), ale ogółem znacznie więcej je dzieli niż łączy. Polka, która w przyszłym tygodniu będzie obchodzić 33. urodziny, powoli zbliża się do końca występów na zawodowych kortach. Młodsza o 12 lat Czeszka jest zaś wciąż na początku kariery seniorskiej, choć już może pochwalić się kilkoma sukcesami. Tak jak są na dwóch skrajnych końcach tenisowej drogi, tak też odmienny jest ich styl gry. Mierząca 1,79 m i potężnie zbudowana Noskova bazuje na sile, a Linette – choć nie jest niska – to zdecydowanie drobniejsza i polega na grze z kontry. A kort twardy, na którym teraz rywalizowały, zdecydowanie sprzyja agresywnemu tenisowi Czeszki.
Fakt, to Polka wygrała oba ich wcześniejsze spotkania, tylko tu warto pamiętać o wspomnianej różnicy wieku. Kiedy mierzyły się po raz pierwszy, Noskova miała zaledwie 18 lat. A do tego oba te pojedynki rozgrywane były na ziemnej nawierzchni, która siłę uderzenia Noskovej osłabia.
To właśnie na korcie twardym Czeszka niespełna pół roku temu wywalczyła w Monterrey swój pierwszy tytuł WTA. Na nim też wcześniej dwukrotnie wystąpiła w finale imprezy tego cyklu (w 2023 roku z Adelajdzie i w Pradze).
O tym, jak groźna jest na “betonie”, gdy jest w formie, przekonały się ostatnio w nieco ponad rok wszystkie trzy najlepsze rakiety Polski. Świątek przegrała z Czeszką w trzeciej rundzie Australian Open 2024, a Fręch w meczu otwarcia w Abu Zabi była w stanie zapisać na swoim koncie zaledwie trzy gemy.
Trudno się dziwić niedawnej frustracji 28. w rankingu WTA Fręch w tym pojedynku – Noskova grała z pełną mocą i zwykle trafiała. A gdy trafiała z taką prędkością, to Polka niewiele miała do powiedzenia i co chwilę tylko odprowadzała piłkę wzrokiem. Na początku tego meczu komentator Canal+ uspokajał jeszcze kibiców Polki, zapewniając, że nie ma żadnych powodów do niepokoju. Ale już pod koniec pierwszego seta, przegranego przez Fręch 0:6, pozostało mu stwierdzić: – Miejmy nadzieję, że Magda się nie załamie.
Noskova zeszła z chmur. Linette z podwójną nagrodą pocieszenia
O sile rozpędzonej Noskovej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przekonała się również jedna z faworytek turnieju – w 1/8 finału rozstawiona z numerem drugim Hiszpanka Paula Badosa (10. WTA) została odesłana przez 20-latkę do domu w nieco ponad godzinę z wynikiem 4:6, 1:6. Świetna postawa Czeszki była o tyle zaskakująca, że od wspomnianego triumfu w Monterrey w poprzednim sezonie do przyjazdu do Abu Zabi wygrała tylko jeden mecz. Teraz jednak mocno sygnalizuje, że kryzys ma już za sobą.
W czwartek Noskova pełnego koncertu nie dała. Popełniała sporo błędów, ale Linette tylko sporadycznie była w stanie z tych szans skorzystać (zamieniła na punkt jedną z trzech okazji na przełamanie w pierwszym secie). Czeszka zaś, gdy wracała na właściwe tory, to znów siała spustoszenie. Polka, która w tym sezonie wcześniej wygrała tylko jeden z czterech meczów, nie była w łatwym położeniu. Musiała bardzo ryzykować, co wiązało się z większym prawdopodobieństwem popełnienia błędu, a niemal każda krócej zagrana przez nią piłka była bezlitośnie wykorzystywana przez rywalkę.
Linette uśmiechnęła się po tym jak sędzia liniowy wywołał aut w siódmym gemie pierwszego seta. Bo co prawda miał on rację, ale ze względu na jego ustawienie powinien to zrobić jeden z jego kolegów. W dalszej części spotkania Polka miała coraz mniej powodów do uśmiechu, a rosła frustracja. Raz poddenerwowana miała zastrzeżenia, że sędziowie nie wywołali autu po zagraniu Noskovej, a podczas jednej z przerw dyskutowała na odległość rozemocjonowana najprawdopodobniej z trenerem Markiem Gellardem.
– Nie ma racjonalnych przesłanek, by Magda wygrała ten mecz – stwierdził komentator przy stanie 1:3 w drugiej partii, choć przypominał wtedy też o waleczności Linette. Ta dzięki serwisowi nie pozwoliła rywalce mocniej odskoczyć, ale nie miała tenisowej amunicji, by jej poważniej zagrozić. Na ponowny występ w półfinale turnieju WTA na kortach twardych czeka od września 2023 roku. Teraz pozostała jej podwójna nagroda pocieszenia. Po prawie czterech miesiącach przerwy wygrała dwa mecze z rzędu (w 1/8 finału po kreczu rywalki), a w pojedynku z Noskovą ugrała więcej gemów niż wyżej notowane Badosa i Fręch.