Loïs Boisson pisze piękną historię na Roland Garros! Pegula pokonana, sensacja stała się faktem
Ostatnia nadzieja Francuzów w grze pojedynczej kobiet nie zawodzi! Loïs Boisson znów zaskoczyła tenisowy świat – tym razem eliminując trzecią rakietę świata, Jessicę Pegulę. Mimo że przegrała pierwszego seta, później zaprezentowała fenomenalny powrót i w pełni wykorzystała słabszą dyspozycję Amerykanki, zwyciężając 3:6, 6:4, 6:4. 22-letnia zawodniczka, która do turnieju głównego dostała się dzięki „dzikiej karcie”, jest największym odkryciem tegorocznego turnieju.
Boisson, obecnie sklasyfikowana dopiero na 361. miejscu w rankingu WTA, już wcześniej zrobiła niemałe zamieszanie, pokonując m.in. Elise Mertens, Anhelinę Kalininę czy rodaczkę Elsę Jacquemot. Jednak starcie z Jessicą Pegulą, jedną z głównych faworytek do końcowego triumfu, zapowiadało się na jej najtrudniejsze wyzwanie.
Pierwszy set dla Peguli, potem inicjatywa przeszła w ręce Francuzki
Spotkanie rozpoczęło się wyrównanie – obie zawodniczki zanotowały po jednym przełamaniu w dwóch pierwszych gemach. Pegula starała się narzucać tempo i wykazywała większą inicjatywę, lecz Boisson dzielnie dotrzymywała jej kroku. Dopiero w końcówce seta Amerykanka wyraźnie odskoczyła. Zdołała dwukrotnie przełamać rywalkę – w gemach siódmym i dziewiątym – co dało jej zwycięstwo 6:3.
Wydawało się, że kolejne partie będą już formalnością dla bardziej doświadczonej Peguli, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Drugi set rozpoczął się od zaskakującego przełamania na korzyść Boisson. Pegula co prawda natychmiast odpowiedziała, ale później znów miała ogromne problemy z utrzymaniem własnego serwisu. Gdy wydawało się, że odzyskała kontrolę, Boisson przełamała ją po raz kolejny przy stanie 4:4 i chwilę później, bez straty punktu, wygrała własne podanie, zamykając seta 6:4.
Publiczność niesie Boisson. Pegula z minuty na minutę coraz słabsza
Początek decydującej partii był katastrofalny dla trzeciej zawodniczki świata. Została przełamana już w pierwszym gemie, a po chwili przegrywała 0:2. Choć zdołała się pozbierać i wygrała trzy kolejne gemy, wychodząc na prowadzenie 3:2, to Boisson nie zamierzała się poddawać. Grała z ogromną determinacją, a doping paryskiej publiczności dodawał jej skrzydeł.
Kulminacyjny moment nadszedł przy stanie 4:4. Pegula długo walczyła o utrzymanie podania, ale po 12-minutowej batalii Francuzka wykorzystała czwartą okazję na przełamanie. Wyszła na prowadzenie 5:4 i stanęła przed życiową szansą – serwowała na zwycięstwo w meczu.
Choć emocje sięgnęły zenitu, a Pegula miała szansę na odrobienie strat, Boisson wykazała się niezwykłą odpornością psychiczną. Po kilku równowagach wywalczyła pierwszą piłkę meczową – i od razu ją wykorzystała, wywołując euforię na trybunach Court Suzanne Lenglen.
Wynik meczu 4. rundy Roland Garros: Jessica Pegula – Loïs Boisson 6:3, 4:6, 4:6
Spotkanie trwało 2 godziny i 40 minut i zakończyło się sensacją, o której długo będzie się mówić w tenisowym świecie. Loïs Boisson melduje się w ćwierćfinale French Open, gdzie zmierzy się z rozstawioną z numerem 6 Mirrą Andriejewą.
Francuzka już przeszła do historii turnieju – teraz może napisać jeszcze piękniejszy rozdział.