Kubacki i Zniszczoł doigrali się. Członek PZN ujawnia reakcję Adama Małysza
– Thurnbichler chciał jak najlepiej, wiem to przecież nawet z prywatnych rozmów, dlatego tym bardziej trudno dziś nie zaprotestować, gdy mu wywlekają, że jednego dnia chciał tak, a drugiego inaczej. On się miotał, bo chciał jak najszybciej im pomóc, próbował różnych metod, a oni robią z niego nieudacznika – burzy się Rafał Kot, członek zarządu…
– Thurnbichler chciał jak najlepiej, wiem to przecież nawet z prywatnych rozmów, dlatego tym bardziej trudno dziś nie zaprotestować, gdy mu wywlekają, że jednego dnia chciał tak, a drugiego inaczej. On się miotał, bo chciał jak najszybciej im pomóc, próbował różnych metod, a oni robią z niego nieudacznika – burzy się Rafał Kot, członek zarządu PZN, sprzeciwem reagując na słowa pod adresem Austriaka, wypowiadane przez Dawida Kubackiego i Aleksandra Zniszczoła.
Artur Gac, Interia: Był pan chyba pierwszą osobą, która publicznie zareagowała oburzeniem na cierpkie słowa, jakimi Dawid Kubacki i Aleksander Zniszczoł w rozmowie z mediami podsumowali pracę i kompetencje Thomasa Thurnbichlera. Wzburzeniem zareagował pan w Zimowym Magazynie Olimpijskim w Polsacie Sport, mówiąc że takie zdyskredytowanie trenera jest karygodne. Rafał Kot: – Oczywiście, to jest niewytłumaczalne. Nawet dzisiaj miałem okazję rozmawiać z Adamem Małyszem, który również jest oburzony takimi wypowiedziami. Zawodnik w taki sposób nie powinien się wypowiadać. Sportowcy są od trenowania i skakania, a nie od takich wypowiedzi, które moim zdaniem nie licują z zasadami i szacunkiem do trenera, Polskiego Związku Narciarskiego, a także rozgniewały mnóstwo kibiców. My także nie jesteśmy z tego powodu zadowoleni, wręcz potępiamy takie wypowiedzi.
Poza zasadami i szacunkiem, co wywołuje pana niezrozumienie? – No przecież daleko nie trzeba szukać. Mógłbym przytoczyć wypowiedzi zawodników, gdy zaczynali współpracę z Thomasem Thurnbichlerem. Przecież oni byli zachwyceni! Jakie to metody, jakie to wszystko super, a jak on prowadzi motorykę. A tutaj Zniszczoł mówi, że motoryka leży. Dla mnie jest to trochę tak, jak kopanie leżącego. A wie pan, co w tym wszystkim jest najgorsze?
Jak pan uważa? – Najgorsze jest to, że mamy w kadrze zawodnika, który udowodnił, jak dobrym trenerem jest Thurnbichler. I to nie byle jakiego zawodnika, tylko takiego, który stał się liderem tej kadry. Mówię oczywiście o Pawle Wąsku. Paweł słuchał Austriaka od A do Z i dzisiaj jest tam, gdzie jest. A będzie jeszcze lepiej.Ale mleko się rozlało. – Ma pan rację. A że mamy niespełna rok do igrzysk olimpijskich, to nie chcieliśmy zaogniania niesnasek. W przygotowaniach mamy mieć spokój, dlatego zmieniliśmy trenera. Został nim Maciek Maciusiak, dlatego że pracował z Thurnbichlerem, jest bardzo dobrym trenerem, stoimy za nim murem i trzymamy za niego kciuki. Teraz zawsze będę obstawał za Maćkiem Maciusiakiem, ale dlaczego my mamy tak, że posiadamy paru starszych zawodników, szukających formy, a nie mamy dopływu młodzieży do kadry A? Zaniedbane zostało szkolenie zaplecza na wysokim poziomie. Jak przyszedł Heinz Kuttin dwie dekady temu, to przyprowadził ze sobą Stefana Horngachera, który zajmował się juniorami. I stąd mamy Żyłę, Stocha, Kubackiego, czy mojego Maćka. Zresztą, zanim nastał krach przed dwoma lata, osiągaliśmy wiodące wyniki na świecie. Przez osiem lat wszyscy byli zachwyceni, łącznie z mediami, jak jest cudownie, ale nikt nie popatrzył za plecy, że tam to wszystko leży. Niestety… Dlatego w PZN stwierdziliśmy, że Thomas Thurnbichler jest tak dobrym trenerem, z tak dobrym warsztatem, co udowodnił na przykładzie Pawła, że szkoda go stracić.
I w momencie, gdy być może jeszcze waży decyzję, czy objąć kadrę juniorów, usłyszał o sobie, że jest fachowcem z bożej łaski. – A no właśnie, tu dochodzimy do sedna sprawy. My z nim rozmawiamy, on powiedział że się zastanowi i wróci do nas z decyzją pod koniec rozpoczętego właśnie tygodnia, pewnie przy okazji najbliższego show w Zakopanem (premierowa impreza Red Bull Skoki w Punkt odbędzie się 5 kwietnia – przyp.). I gdy nabieraliśmy przekonania, że będziemy mieli takiego fachowca dla naszego zaplecza, Kubacki i Zniszczoł wypalili takie słowa. Proszę mi powiedzieć, jak on zareaguje, gdy usłyszał o sobie takie rzeczy?Szykuje się definitywne pożegnanie z Polską. Oto z kim rozmawia ThurnbichlerTo chyba oczywiste. – Zdecydowanie. Za sprawą naszych zawodników skłaniamy go do odejścia, a przecież on znajdzie pracę wszędzie. Natomiast jeśli on odejdzie, to wciąż będziemy mieli dziurę pod kadrą A. I nadal będziemy, za przeproszeniem, w czarnej “d…”. Znów minie kolejny rok po olimpiadzie, a straty będą niepowetowane. Czekamy na zaplecze i to, jeśli Thomas nam odmówi, nie ulegnie zmianie. A jeśli jeszcze dwóch-trzech najstarszych chłopaków zakończy kariery, to tak naprawdę zostaniemy z niczym.
– Najgorsze jest to, że mamy w kadrze zawodnika, który udowodnił, jak dobrym trenerem jest Thurnbichler. I to nie byle jakiego zawodnika, tylko takiego, który stał się liderem tej kadry. Mówię oczywiście o Pawle Wąsku. Paweł słuchał Austriaka od A do Z i dzisiaj jest tam, gdzie jest. A będzie jeszcze lepiej~ Rafał KotZaczął pan od tego, że prezes Małysz także jest oburzony takimi wypowiedziami. Planujecie wyciągnąć konsekwencje, używając jakichś narzędzi dyscyplinujących? – Panie redaktorze, będąc w pełni szczerym, nie zrobimy tego, bo nie chcemy eskalować tej historii. To w niczym nie pomoże, lepiej żeby te sprawy bez karania kogokolwiek same się wyciszyły. Gdybyśmy postąpili ostrzej, to pewnie nie sprzyjałoby to przygotowaniom do kolejnego sezonu. Nie wykluczam, że za zamkniętymi drzwiami Adam lub ktoś z zarządu PZN odbędzie z nimi rozmowę, ale żadnych narzędzi nie będziemy uruchamiać. Nie chcemy zaogniać tej sytuacji.Wojciech Fortuna, z którym dziś rano rozmawiałem, poparł pana oburzenie. Publicznego prania budów nie pochwalił także pierwszy trener Kubackiego, Józef Jarząbek. – To tylko potwierdza, że środowisko jest naprawdę oburzone tym brakiem szacunku względem Thurnbichlera.
– Nawet ostatnia wypowiedź Pawła, przed tym podziałem trenerskim, była taka, że bardzo dobrze mu się współpracuje, dzięki Thomasowi osiągnął swój poziom i dodał, że chciałby kontynuować współpracę. Natomiast też zaznaczył, że chce pozostać z kadrą, więc przedłożył szerszy interes.Czyli w jakim my miejscu jesteśmy? Przez to, że nie mamy dostatecznego zaplecza, nie jesteście sobie w stanie pozwolić na to, by nie wyjść naprzeciwko oczekiwaniom gwiazd i byłych liderów? – Tu na pewno jest pole do dyskusji, bo wyników nie było. Odpalił jedynie Paweł Wąsek, a pojedyncze starty miał Olek Zniszczoł, szczególnie notując piorunującą końcówkę minionego sezonu. U tych chłopaków był efekt, natomiast nie skutkowało u starszych. Przy czym Thurnbichler chciał jak najlepiej, wiem to przecież nawet z prywatnych rozmów, dlatego tym bardziej trudno dziś nie zaprotestować, gdy mu wywlekają, że jednego dnia chciał tak, a drugiego inaczej. On się miotał, bo chciał jak najszybciej im pomóc, próbował różnych metod, a oni robią z niego nieudacznika.