Lewandowski przeszedł do historii Ligi Mistrzów. Czegoś takiego jeszcze nie było
Robert Lewandowski nie do zatrzymania! Historyczny wyczyn Polaka w ćwierćfinale Ligi Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund Robert Lewandowski po raz kolejny udowodnił, że w decydujących momentach potrafi wznieść się na absolutne wyżyny swoich możliwości. W środowy wieczór, podczas pierwszego meczu ćwierćfinałowego Ligi Mistrzów pomiędzy FC Barceloną a Borussią Dortmund, polski napastnik był prawdziwym katem niemieckiej drużyny….
Robert Lewandowski nie do zatrzymania! Historyczny wyczyn Polaka w ćwierćfinale Ligi Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund
Robert Lewandowski po raz kolejny udowodnił, że w decydujących momentach potrafi wznieść się na absolutne wyżyny swoich możliwości. W środowy wieczór, podczas pierwszego meczu ćwierćfinałowego Ligi Mistrzów pomiędzy FC Barceloną a Borussią Dortmund, polski napastnik był prawdziwym katem niemieckiej drużyny. Spotkanie zakończyło się efektownym zwycięstwem Katalończyków 4:0, a Lewandowski zdobył dwa gole, zapisując się jednocześnie złotymi zgłoskami na kartach historii europejskich rozgrywek.
Nadzieje kibiców spełnione z nawiązką
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem kibice Barcelony, jak i polscy fani, liczyli na to, że Lewandowski będzie jednym z kluczowych graczy tego starcia. Powodów do optymizmu nie brakowało – „Lewy” uwielbia grać przeciwko swojej byłej drużynie, Borussii Dortmund, co niejednokrotnie udowodnił już w przeszłości. Statystyka mówi sama za siebie – przed środowym spotkaniem zdobył aż 27 goli w 27 meczach przeciwko ekipie z Signal Iduna Park.
Media w Hiszpanii nie miały wątpliwości: Niemcy obawiają się Lewandowskiego. I jak się okazało – mieli ku temu pełne podstawy.
Pierwsza połowa bez gola, ale…
Choć w pierwszych 45 minutach meczu Lewandowski kilkukrotnie dochodził do sytuacji strzeleckich, to nie udało mu się pokonać bramkarza Borussii. Był aktywny, szukał miejsca w polu karnym, ale brakowało skutecznego wykończenia. Jednak jak przystało na wielkiego zawodnika, nie zraził się niepowodzeniami i wrócił po przerwie jeszcze bardziej zmotywowany.
Historyczne trafienie po przerwie
Przełom nadszedł już na początku drugiej połowy. W 48. minucie meczu Lewandowski znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Po dokładnym dośrodkowaniu kolegi z zespołu, Polak wyskoczył najwyżej w polu karnym i precyzyjnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Gol ten nie tylko otworzył worek z bramkami dla Barcelony, ale miał także ogromne znaczenie z punktu widzenia historii Ligi Mistrzów.
Jak poinformował profil OptaJose na platformie X, Lewandowski został pierwszym piłkarzem w dziejach tych prestiżowych rozgrywek, który zdobył co najmniej 10 bramek w jednym sezonie Ligi Mistrzów dla trzech różnych klubów. Dokonał tego najpierw jako zawodnik Borussii Dortmund, później jako lider ataku Bayernu Monachium, a teraz – w barwach FC Barcelony.
Statystycy nie mieli wątpliwości – to osiągnięcie jest wręcz „zabójcze”. To dowód nie tylko na ogromną klasę Polaka, ale także na jego niesamowitą regularność i skuteczność, niezależnie od barw klubowych i poziomu rywala.
Na jednym trafieniu się nie skończyło
Choć już po pierwszym golu można było mówić o ogromnym sukcesie, Lewandowski nie zamierzał na tym poprzestać. W dalszej części drugiej połowy ponownie wpisał się na listę strzelców, zdobywając swoją 11. bramkę w tegorocznej edycji Champions League. Jego występ był pokazem klasy, doświadczenia i piłkarskiego instynktu.
Na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem trener Hansi Flick postanowił dać odpocząć swojemu snajperowi, zdejmując go z boiska. Zadanie zostało wykonane – Lewandowski zrobił swoje, a FC Barcelona była już wtedy pewna triumfu.
Pewne zwycięstwo i komfort przed rewanżem
Mecz zakończył się imponującym zwycięstwem Barcelony 4:0, co stawia zespół Roberta Lewandowskiego w doskonałej sytuacji przed rewanżem, który odbędzie się 15 kwietnia. Polak ma już na swoim koncie 11 bramek w tej edycji Ligi Mistrzów i wciąż ma szansę na kolejne trafienia, o ile Barca awansuje dalej.
Występ Lewandowskiego po raz kolejny przypomniał światu, że jest on jednym z najwybitniejszych napastników swojego pokolenia. Nie tylko zdobywa bramki, ale pisze historię. A historia ta wciąż się toczy…