Lider Polaków “traci przez nazwisko”. Prawda o ciemnej stronie skoków
Paweł Wąsek jest w tym sezonie liderem polskiej kadry w skokach narciarskich, zajmując 13. miejsce w Pucharze Świata. Zdaniem ekspertów Polak mógł w tym sezonie notować jeszcze lepsze wyniki, gdyby tylko miał status gwiazdy. Chodzi o noty przyznawane przez sędziów. — Niestety musi jeszcze zbudować nazwisko. Dopóki tego nie zrobi, będzie otrzymywał mniej punktów. Takie…
Paweł Wąsek jest w tym sezonie liderem polskiej kadry w skokach narciarskich, zajmując 13. miejsce w Pucharze Świata. Zdaniem ekspertów Polak mógł w tym sezonie notować jeszcze lepsze wyniki, gdyby tylko miał status gwiazdy. Chodzi o noty przyznawane przez sędziów. — Niestety musi jeszcze zbudować nazwisko. Dopóki tego nie zrobi, będzie otrzymywał mniej punktów. Takie są realia — mówi wprost WP SportoweFakty były sędzia międzynarodowy Edward Przybyła.
Oceny przyznawane przez sędziów podczas konkursów w skokach narciarskich często wywołują dużo emocji nie tylko wśród zawodników, ale również wśród byłych skoczków, ekspetów i kibiców. Często mówi się o tym, że gwiazdy otrzymują za podobne skoki lepsze noty od mniej znanych zawodników. To ma uderzać w tym sezonie w Pawła Wąska.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Paweł Wąsek nie jest rozpieszczany przez sędziów
— Zawsze było tak, że sędziowie kierowali się nazwiskiem, gdy przyznawali noty poszczególnym zawodnikom. Obawiam się, że to zjawisko prędko się nie zmieni. W trakcie Turnieju Czterech Skoczni Paweł oddał świetny skok, który wyglądał bardzo dobrze od strony technicznej. Otrzymał niskie oceny, podczas gdy Gregor Deschwanden chwilę po nim skoczył gorzej, a zdaniem sędziów to Polak zasłużył na słabsze noty — mówi WP SportoweFakty Edward Przybyła, były sędzia międzynarodowy w skokach narciarskich.
Tego brakuje Stochowi. Ma to Wąsek!
Przybyła tłumaczy, dlaczego ważna w skokach jest dynamika, której zdaniem byłego sędziego brakuje ostatnio u Kamila Stocha.
— Jej z kolei nie brakuje Pawłowi. Dlatego przy okazji ląduje kilka metrów dalej. To jeden z kluczowych elementów, który wpływa nie tylko na odległość, ale również przekłada się na oceny. Swoją drogą Paweł pokazał się w ubiegły weekend z bardzo dobrej strony. Mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że gdyby zdecydował się lądować z telemarkiem, a nie na dwie nogi, to byłaby próba pozwalająca myśleć o zajęciu trzeciego miejsca w konkursie Pucharu Świata — wyjaśnia były sędzia.
Paweł Wąsek
Paweł Wąsek (Foto: Julia Piątkowska / newspix.pl)
Paweł Wąsek ma za sobą rewelacyjny Turniej Czterech Skoczni, w którym zajął imponujące ósme miejsce. 25-latek najlepiej spisał się w niemieckim Titisee-Neustadt, gdzie zajął szóste miejsce, choć zdaniem Przybyły mogło być jeszcze lepiej. Wąsek jednak podczas TCS nie był tak wysoko oceniany, jak niemieckie czy austriackie gwiazdy.
— Wysokie oceny są bardzo ważne w końcowym rozrachunku, bo nawet pół punktu może sprawić, że zawodnik zajmie wyższą lokatę. Paweł skacze niczym Kamil za swoich najlepszych lat. Sędziowie są jednak dla niego zbyt surowi. Mam nadzieję, że wkrótce stanie się inaczej. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo poprawy. Na przykład w mistrzostwach Polski otrzymałby cztery dwudziestki, gdyby pokusił się o telemark — podsumowuje Przybyła.
Polecamy: Mecz turnieju?! Gigantyczna sensacja w Australian Open, koniec Daniiła Miedwiediewa!
Były sędzia zaznacza jednak, że Wąsek “w trakcie Turnieju Czterech Skoczni zdobył renomę i sędziowie będą oceniali go inaczej, lepiej”. — Paweł bardzo często traci przez nazwisko i to jest jakiś problem — kończy.